Rozdział 3

57 6 3
                                    

***
Po wyjściu Meghan, postanowiłam od razu zadzwonić do Patricka. Wybrałam numer bruneta, odebrał po dwóch sygnałach.
-Katie, jak się czujesz?- zapytał z troską
-Lepiej- odpowiedziałam-Możemy się spotkać?- zapytałam z nadzieją że się zgodzi.
-Tak- odparł pewnie, choć wyczuwałam w jego głosie lekką niepewność.
-To może o 17 u mnie?- zapytałam
-Okej-odpowiedział- do zobaczenia
-Pa- rozłączyłam się.
Natychmiast ruszyłam do łazienki.
Pod prysznicem cały czas myślałam o tym co mam powiedzieć Patrickowi.
Po 40 minutach byłam już całkowicie uszykowana. Ubrana w krótkie spodenki odsłanianiające prawie połowę mojego tyłka i czarną koszulkę udałam się do kuchni.
Zjadłam na szybko płatki, po czym poprawiając swój delikatny makijaż udałam się do salonu gdzie miałam czekać na Patricka.
-Chwila -mruknełam do siebie- muszę coś zrobić z tymi włosami.
Rozpuściłam włosy, które były związane w luźnego koka. Delikatnymi falami spływały po moich ramionach.
-Od razu lepiej-powiedziałam do siebie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Proszę- krzyknęłam obciągając spodenki
W drzwiach pojawił się Patrick. Ubrany był w czarny podkoszulek, który uwydatniał jego muskularne ciało i do tego piaskowe spodnie do kolan.
-Hej- przywitałam się
-Hej-odpowiedział smutno
-Chciałam z Tobą pogadać Patrick- powiedziałam wskazując na kanapę.
-Wiem, ja z Tobą też- odparł siadając na wskazane przez mnie miejsce.
Usiadłam koło niego, na tyle blisko, że jego kolana stykały się z moimi.
-Po pierwsze, to chciałam Cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie-powiedziałam spuszczając wzrok na moje stopy. Z zdenerwowania zaczęłam skubać skórki wokół paznokcia (zawsze tak robiłam kiedy byłam zdenerwowana.) Patrick musiał to zauważyć bo chwycił moje dłonie w swoje, były duże i ciepłe. Wzdrygnęłam się a w brzuchu poczułam skurcz. Nigdy tak nie reagowałam na jego dotyk, a dotykał mnie przecież często, w końcu był moim przyjacielem.
- Nie gniewam się na Ciebie, wiem, że byłaś pijana mała, ale..
-Ale? ale co?- zapytałam spoglądając w jego oczy- były takie ładne, ciemne prawie czarne, uwielbiałam je.

-Ale- zaczął- Gdy zobaczyłem Cię z tym facetem nie mogłem nad sobą zapanować miałem taką wielką ochotę mu przyjebać, tylko dlatego że z Tobą rozmawiał, byłem o Ciebie zazdrosny. Wiem to chore- rzucił smutno wstając.
-Nie zaczekaj- krzyknęłam łapiąc go za rękę i nakazując mu, żeby z powrotem usiadł- To nie jest chore, to samo czułam kiedy zobaczyłam przy Tobie Carmen, naprawdę.
-Czy to znaczy, że Ty też? no wiesz... Zakochałaś się we mnie?
-Tak chyba tak- zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok na podłogę.
-Katie- złapał mnie za brodę i delikatnie podniósł moją twarz- Kocham Cię- dodał składając delikatny ale zarazem namiętny pocałunek na moich ustach.
Boże mój Boże, całowałam się z Patrickiem, było wspaniale, on naprawdę świetnie całuje.Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że tak bardzo go kocham.
-Czekałem na tą chwile cholerne trzy lata- szepnął cały czas trzymając dłońmi moją twarz- oh Katie nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy, kompletnie zawróciłaś mi w głowie.
-Ja też- dodałam całując go w usta.
Kolejne dwie godziny spędziliśmy leżąc razem na kanapie oglądając film. Patrick cały czas mnie obejmował i całował. Byłam w siódmym niebie.
-Muszę iść już do domu- powiedział ponuro kiedy wróciłam z łazienki- Muszę jeszcze pomóc mamie.
-Jak się ona czuje?
-Już lepiej, ale nie może zostawać na dłużej sama w domu.
-Rozumiem, pozdrów ją odemnie.
-Jasne, pa skarbie widzimy się jutro- pocałował mnie po czym wyszedł.
Mama Patricka półtora roku temu zachorowała na raka. Patrick starsznie to przeżył. Na początku nie przychodził wogóle do szkoły, musiał opiekować się mamą. Jego ojciec pracował od rana do wieczora, żeby utrzymać rodzinę. Ja i Meghan pomagaliśmy rodzine Jensenów jak tylko mogliśmy.Od paru miesięcy jest znacznie lepiej, pani Esme jest lepiej, pomału wygrywa walkę z chorobą, niestety nie odzyskała w pełni sił dlatego pomoc Patricka lub pana Howarda jest potrzebna.
Opadłam na łóżko wyciągając telefon z kieszeni, postanowiłam zadzwonić do Meg i jej o wszystkim opowiedzieć.
-Halo czika- odebrała blondyna
-Hej- muszę Ci o czymś opowiedzieć- zaczęłam podekscytowana.
Po streszczeniu wszystkiego z niezwykłą dokładnością usłyszałam krzyk Meghan
-Ha! wiedziałam, moje lalunia jest z Patrickiem, wszystkie panny w szkole będą Ci zazdrościć, a tak na poważnie szczęścia miśka. Pasujecie do siebie jak nikt inny.
Po rozmowie z Meg postanowiłam wziąść prysznic i pójść spać. Rodzice mieli wrócić dopiero za trzy dni, ponieważ wraz z moim bratem pojechali do babci.
Po ułożeniu się wygodnie w łóżku jeszcz długo nie mogłam zasnąć cały czas myśląc o Patricku.
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. " 1 nowa wiadomość"
To był Patrick " Kocham Cię skarbie.Śpij dobrze aniołku"
" Ja Ciebie też bardzo kocham"- odpisałam po czym natychmiast zasnęłam.

Jak obiecałam dzisiejszy rozdział jest dłuższy, mam nadzieję, że się podoba :)











Do końca naszych dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz