Rozdział 4

54 3 2
                                    

***
-Zaraz wracam, pójdę się tylko przebrać i umyć- oznajmiłam wchodząc do toalety.

-Będę czekać

Cholera i w czym ja mam teraz spać, zawsze śpię tylko w samej bieliźnie, tak było mi najwygodniej. Musiałam szybko coś wymyślić. Nie miałam typowej piżamy, zastąpiłam ją krótkimi spodenkami i zwykłą bluzką.
Nie założyłam stanika, w końcu to mój chłopak, nie miałam się czego wstydzić.
Wyszłam po 30 minutach, niespodziewałam się, że tak długo mi to zajmie. Gdy wyszłam zobaczyłam leżącego w moim łóżku Patricka, spał.
Widocznie zbyt długo kazałam na siebie czekać. Raz dwa wskoczyłam do łóżka, przykryłam nas oboje kołdrą i przytuliłam się do nagiego torsu mojego chłopaka. Był taki ciepły.

- Już myślałem, że nigdy z stamtąd nie wyjdziesz- przebudził się i objął mnie ramieniem- teraz moja twarz była oparta o jego klatkę piersiową, słyszałam jego bijące serduszo.

-Ogólnie zajmuje mi to więcej czasu, ale dzisiaj w miarę się uwinęłam.

-Haha- zaśmiał się- Słuchaj Katie, mamy wakacje, może byśmy się gdzieś razem wybrali. Moja ciocia, Lucianda, wiesz która, ma domek nad jeziorem. Od paru lat tam stoi pusty.

-Super pomysł, naprawdę. Moi rodzice za niedługo wyjeżdżają, ja zostaję, będziemy mieli dom dla siebie, a po ich powrocie pojedziemy do domku twojej cioci, co Ty na to?

-Jeszcze się pytasz, oddałbym wszystko za chwilę spędzone z Tobą i tylko z Tobą.

-Wiem, że ciągle to powtarzam ale kocham Cię Patrick.

-Ja Ciebie też słońce.

Po tych słowach złączył nasze usta w gorącym pocałunku. Przytulił mnie mocniej jeszcze bardziej dociskając do siebie.

-Już nigdy Cię nie puszczę. Dobranoc maleńka.

-Dobranoc- odpowiedziałam sennie.

Patrick jeszcze złożył całusa na czubku mojego nosa, po czym przytuleni do siebie zasneliśmy.

Obudził mnie zapach świeżych tostów, bekonu i jajek. Czyżby Patrick zrobił nam śniadanie?

Faktycznie tak, stał oparty o framuge drzwi przyglądając mi się z tacą wypełnioną po brzegi jedzeniem.

-Czy ktoś zamawiał śniadanie do łóżka?- zapytał z uśmiechem.

-Nie musiałeś, naprawdę.

-Ale chciałem Ci zrobić niespodziankę.

-No i Ci się udało, co dobrego przygotowałeś?

Położył tacę na moich kolanach i usiadł obok mnie całując w czoło.

Na tacy znajdowały się 4 tosty, jajecznica z bekonem, 2 szklanki soku pomarańczowego i pokrojone owoce.

-Wygląda przepysznie.

-I tak smakuje. Smacznego.

-Smacznego- odpowiedziałam sięgając po tosta. Byłam naprawdę głodna.

Po zjedzeniu pysznego śniadania jeszcze chwilę leżeliśmy w łóżku wygłupiając się. W końcu postanowiłam, że pójdę się umyć i ubrać. W tym czasie Patrick miał posprzątać pozostałości po śniadaniu i pozmywać. Był taki kochany. Z prysznicem uwinęłam się dość szybko. Założyłam krótkie spodenki, różową bluzkę i boso postanowiłam pójść do ku chni. Zastałam tam kończącego zmywać bruneta.
-Cóż to za widoki, nie dosyć, że przystojny, umięśniony, robi zajebiste śniadania to jeszcze sprząta- mówiąc to przytuliłam się do niego od tyłu.
On zaraz się odwrócił, złożył słodkiego całusa na moich ustach i wysmarował moją twarz pianą.

Do końca naszych dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz