Rozdział 5

31 2 0
                                    

-Hej-odebrałam.

-No witaj-przywitała się.

-Przepraszam, że się nie odzywałam, ale jestem tak zakochana, że zapominam o całym świecie.

-Nic się nie stało kochanie, ja też się nie odzywałam. Muszę Ci o czymś opowiedzieć, zresztą Ty mi też. Będę u Ciebie za 5 minut.

-Okej-rozłączyłam się.

Tak jak mówiła pojawiła się niecałe 5 minut po rozmowie. Weszła do domu, puściła mi buziaka i wygodnie usadowiła się w fotelu. Usiadłam obok niej na sofie. Jak dobrze było się z nią znowu widzieć.

-Pamiętasz tego faceta z klubu?- zapytała.

-Tego starszego?

-Tak, wcale nie jest taki stary, ma tylko 34lata.

-Tylko 34lata? On mógłby być twoim ojcem Meg.

-Oj Katie, nie zachowuj się jak moja matka- fuknęła na mnie- Ma na imię Mark i my... Jesteśmy razem.

-Co?- zapytałam zdziwiona.

-Co w tym dziwnego? Ja też mam prawo do miłości prawda?

-Tak oczywiście, że tak, no ale kurwa on jest od Ciebie kupe lat starszy, nie sądzisz, że on może chcieć Ciebie wykorzystać?

-Nie-warknęła. Mark jest inny. Jest przystojny, wykształcony, dojrzały, romantyczny. Jest chodzącym ideałem. Obiecał mi, że jeżeli się tylko rozwiedzie się z żoną to zamieszkamy razem.

-On ma żonę?- teraz totalnie mnie zamurowało. W co ona się wpakowała.

-Tak. Ale on jej nie kocha, powiedział że to jedna wielka pomyłka. Chce jak najszybciej się z nią rozstać i wtedy zamieszka ze mną.

-A nie sądzisz, że on chcę Ciebie po prostu przelecieć? Wciska Ci te wszyskie bajeczki, żeby zaciągnąć Cie do łóżka. Może żona mu już nie wystarcza? Może chce zaliczyć jednorazową przygodę?

-Jeżeli by tak było to już by mnie dawno zostawił.

-Spałaś z nim?

-Tak.

-Kurwa. Meghan w co Ty się wpakowałaś.

-W nic się nie wpakowałam. Po prostu się zakochałam. Mam do tego prawo.
Dlaczego nie możesz tego zrozumieć?

-Ja się tylko o Ciebie martwie. Nie chce żeby ktoś Cię skrzywdził.

-Niepotrzebnie, wiem co robie. Zapewniam Cię, że Mark jest inny, wkrótce sama się o tym przekonasz.

-Jak to?

-Mark zaprasza w sobotę na kolacje. No wiesz ja Ty, Patrick i On. Chcę poznać moich przyjaciół.

-Ok. Ale naprawdę na siebie uważaj okej?

-Okej, a teraz opowiedz mi co coś o Tobie i Patricku.

Opowiedziałam Meghan o wszystkim co zdarzyło się w ostatnich dwóch dniach. O tym jak razem spaliśmy, o naszej rozmowie, o przygotowanym śniadaniu do łóżka, kompletnie o wszystkim. Postanowiłam też powiedzieć jej o spotkaniu z blondynem. Na wspomnenie o pocałunku Meg z rozdziawionymi ustami powiedziała:

-O kurwa, Ty to masz szczęście, dwóch największych przystojniaków na Ciebie leci..

-Ale ja chcę tylko Patricka, nie chcę spotykać się z tym przydupasem-przerwałam.

-Rozumiem czika spokojnie-odparła z udawaną powagą- Wiem, że jesteś z tych dziewczyn, które chcą pokochać raz i na zawsze...

- A coś w tym złego?- znowu jej przerwałam, tylko tymbardziej ostro, na co Meg podniosła ręce w gescie, że się poddaje i powiedziała:

-Nie, nic skarbie, ale fajnie czasami zaliczyć sobie jakąś przygodę.. no ale dobra koniec tematu.

-Chyba nie zamierzasz powiedzieć o tym spotkaniu Patricowi?

-Na początku nie chciałam, ale tetaz czuję, że muszę. I tak w końcu by się o tym dowiedział, więc wole żeby wiedział to ode mnie. Nie chce mieć przed nim żadnych tajemnic.

-Jak uważasz, ale będzie mega niezadowolony zobaczysz.

-Wiem i już się boje..

Spędziłam jeszcze dwie godziny z moją przyjaciółką, wybraliśmy się do centrum handlowego na małe zakupy.
Po zakupach udałam się do domu gdzie zastałam już mój rodzinkę rozpakowującą rzeczy.

-

-

Do końca naszych dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz