Rozdział 8

25 3 2
                                    

W tej samej chwili kiedy blondyn pocałował mnie w policzek do domu wszedł Patrick.
Cholera.

-Co tu się kurwa dzieję?-wrzasnął, biegnąc w kierunku Jacka-tym razem Ci wpierdole-złapał Jacka za bluzę, przydusił do ściany i walnął pięścią prosto w twarz.

-Patrcik uspokój się-krzyczałam próbując rozdzielić ich od siebie.

Jacke oddał napastikowi, który łapiąc się za twarz puścił go. Jacke upadł na ziemie, podbiegłam do niego natychmiast, jego twarz była cała we krwi. Byłam przerażona.

-Widzisz co zrobiłeś?- krzyknęłam na mojego chłopaka.

-Dobrze mu tak-odpowiedział trzymając się za policzek.

-Ten skurwesyn złamał mi nos-wyszeptał Jacke.

Delikatnie odsunęłam rękę blondyna i przydusiłam do jego nosa ręcznik, na co się lekko skrzywił. Dlaczego to zrobiłeś?- zwróciłam się do Patricka.

-Dlaczego? pocałował Cię-warknął na mnie.

-W policzek, przyszedł mnie przeprosić, za ostatnie zachowanie, a Ty się na niego rzuciłeś...

-Przepraszam..

-Nie mnie przepraszaj tylko jego-wskazałam palcem na Jacka, który oparty o ścianę siedział i trzymał ręcznik przy nosie- Złamałeś mu nos.

-Sorry-zwrócił się Patrick do Jacka podając mu rękę. Blondyn niepewnie ją chwycił.

-Spoko, Ty też ode mnie nieźle oberwałeś.

-Zadzwonie po taksówkę i pojedziemy do szpitala-powiedziałam do Jacka dotykając delikatnie jego nosa, w celu sprawdzenia czy krew dalej leci.

-Nie trzeba Katie, poradzę sobie. Lepiej już pójdę.

-Zadzwoń jak wyjdziesz ze szpitala okej?

-Oczywiście-mrugnął do mnie, pożegnał się jeszcze z nami i wyszedł.

Usiadłam na kanapę.

-Katie...

-Nie odzywaj się do mnie.

-Przepraszam..

-Dlaczego Ty mi nie ufasz?-zapytałam wstając.

-Ufam, ale nie ufam jemu, jestem po prostu o Ciebie zazdrosny zrozum to.

-Niepotrzebnie.

-Przepraszam nie bądź na mnie zła, kocham Cię.

-Pokaż policzek-zmieniłam temat, byłam zła na Patrcika za to jak się zachował. Przez niego Jack mógł mieć złamany nos.

Jego policzek był zaczerwieniony, zapowiadał się niezły siniak.

-Chodź w lodówce mam lód.

Przyłożyłam mu lód do policzka i spojrzałam w jego oczy. Miał spojrzenie pełne żalu, żałował tego co zrobił.
Ale i tak wszystko moja wina.

-Bardzo Cię boli?-zapytałam.

-Jak dotykasz to coraz mniej-uśmiechnął się do mnie.

Przytuliłam się do jego piersi, kiedy mój telefon zawibrował.

*Połaczenie przychodzące od Jacke*

-Halo-odebrałam.

-Właśnie wyszedłem ze szpitala i jak obiecałem tak zadzwoniłem.

-Dzięki, jak nos?

-Na szczęście nie jest złamany, ale dość mocno opuchnięty i siny.

-Przepraszam Cię za to wszystko.

-W porządku Katie. Ja podobnie bym zareagował, tymbardziej jeśli chodzi o Ciebie.. no ale nie ważne. Dozobaczenia

-Pa-rozłaczyłam się.

-Nie jest złamany-zwróciłam się do Patricka.

-To dobrze. Zostaje dzisiaj z Tobą.

-Na to liczyłam-odpowiedziałam i pocałowałam go.










Do końca naszych dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz