✉21

9.7K 548 137
                                    

Muzyka przestała grać. Każdy imprezowicz kolejno zaczą podąrzać w stronę gdzie przed chwilą był słyszalny pisk. Podeszłem do ów miejsca, a moim oczom ukazała się zapłakana twarz dziewczyny. Nie była to Kate, lecz jakaś zwykła kobieta, która była ubrana w za małą sukienkę.

- T-tam j-jest p-pająk - Jąkała się wskazując przy tym na malutkiego pajączka siedzącego pod stołem.

Tłum z niezadowoleniem zaczął się powoli zmiejszać. No cóż, jak widać nikogo nie poruszyła afera związana z owadem - mnie również.

Zrezygnowany miałem już dać sobie spokój i się zwyczajnie poddać, ale tym momencie zdarzył się cud. Moim oczom ukazała się bogini imieniem Kate. Bez dłuższego namysłu pobiegłem w jej stronę i zamknąłem ją w mocnym uścisku. Na początku nie wiedziała o co chodzi, lecz po chwili odwzajemniła uścisk. Nie zastanawiając się co robie wzięłem dziewczyne na ręce wywołując u niej cichy pisk, a potem chichot.

Tak pięknie się śmieje...

Wyszliśmy razem z klubu, a ja zastanawiałem się co mam teraz zrobić. Puścić ją do domu? Nie... Jest w takim stanie, że jeszcze by ją auto przejechało, a ona nawet by nie wiedziała kiedy i jak to się stało. Odprowadzić do domu? Odpada - nawet nie wiem gdzie mieszka. Czyli zostaje jedno wyjście - będzie dzisiaj spać u mnie.

- Luke - powiedziała przedłużając litere 'u'.

- Tak?

- Pamiętasz tego pana o którym ci mówiłam?

Kiwnęłem głową.

- Kopnęłam go w jaja i sobie poszłam - powiedziała chichocząc.

Pokiwałem głową z niedowierzaniem.Jest taka głupiutka i słodka jednocześnie...

~Kilka minut później~

W końcu doszliśmy pod mój dom. Postawiłem dziewczyne na nogi i zapukałem do mieszkania w nadziei, że któryś z idiotów mi otworzy. Nie myliłem się, ponieważ już po chwili w drzwiach stanął Calum z paczką chips'ów w ręku.

- Witaj Kate! - wrzasnął z pęłną paszczą chips'ów.

- Witaj, kimkolwiek jesteś! - krzyknęła po czym przytuliła się do Mulata.

Weszliśmy do domu i unikając wszystkich pytań związanych z tą sytuacją, po prostu poszliśmy do mojego pokoju.

- Lukey! - krzyknęła po wejściu do pokoju i rzuciła mi się na szyję - pocałuj mnie, albo nie, chodź do łóżka ze mną, poprzytulami się tak... Ruchliwie - powiedziała poruszając przy tym dziwnie brwiami.

Zdjęłem jej ręcę z mojej szyji.

- Normalnie to chętnie bym to zrobił, ale nie dzisiaj - powiedziałem z lekkim uśmiechem.

Na moje słowa dziewczyna zaczęła udawać, że się obraziła. Przez chwilę piorunowała mnie wzrokiem, a potem gdyby nigdy nic, poszła do mojego łóżka i zaspała. No to teraz już nie miałem wyboru - położyłem się obok dziewczyny i tak jak ona zaspałem.

------------------

Spieprzyłam ten rozdział jak nie wiem ;-; najgorszy rozdział jaki w życiu napisałam ;-;

Kik✉||L.H.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz