Gdy już byłam wystarczająco blisko, zamachnęłam się i uderzyłam z liścia, niczego nie spodziewającego się Luke'a.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - zaczęłam na niego krzyczeć.
- Kobieto jesteś chora! Co ja ci znowu zrobiłem?! - krzyczał trochę oszołomiony.
- Co ja ci zrobiełem - powtórzyłam po nim z chisterycznym śmiechem - A nic, tak po prostu sobie przyszłam pooglądać spongebob'a - powiedziałam sarkastycznie - Wiesz co? Inaczej wyobrażałam sobie nasze pierwsze spotkanie - dodałam po chwili.
- Ja również, ale to nie moja wina, że bez powodu przychodzisz i zaczynasz się na mnie wydzierać!
- Bez powodu?! Ciekawe jakbyś się ty zachowywał gdybyś obudził się w cudzym domu! - Wrzasnęłam oburzona.
- To już nie moja wina, że się o ciebie martwie i ratuje przed jakimiś zboczeńcami - burknął.
- Jakimi zboczeńcami?! Z resztą nie ważne i tak bym sobie z 'nimi' poradziła - powiedziałam i skrzyżowałam ręcę na wysokości piersi.
- Mhm, jasne! Już to widze! Upita nastolatka powala napaleńców niczym popierdolony Hulk! - powiedział i wyrzucił ręce w górę.
Nastała cisza.
Próbowałam się uspokoić co marnie mi wychodziło. Odczekałam chwilę i policzyłam w głowie do dziesięciu. Miałam ochotę wyjść stąd i nigdy nie wracać, ale do głowy wpadł mi dosyć ciekawy pomysł, który miał przetestować cierpliwość chłopaka.- A co? Dlaczego się tak przejąłeś tymi 'napaleńcami'? Chciałeś być moim pierwszym chłopakiem do seksu? Tak? No to masz pecha, ponieważ już dawno nie jestem dziewicą, a moim pierwszym był on - powiedziałam i wskazałam na czerwono włosego.
Oczywiście, że wszystko wymyśliłam na poczekaniu. Chciałam, żeby Luke się wkurzył. Chyba mi się udało, ponieważ ma całą czerwoną twarz i oddycha głośno by się opanować.
Wiedziałam, że Mike nie będzie miał przeze mnie życia, ale chyba nie zabije mnie, ponieważ nic do tej pory nie mówi.
- Czy to prawda? - Odezwał się po chwili, kierując słowa w strone Mike'a.
- Tak - powiedział w miare wiarygodnie.
- Jak ci przywale w tą pustą czaszkę... - zaczął grozić Luke, lecz przestał gdy w domu rozległ się dosyć głośny huk.
Każdy zerwał się z miejsca i zaczął podążać w stronę dźwięku.
- Z buta wjeżdżam! - krzyknął Calum i kopnął butem drzwi wejściowe. Drzwi uderzyły ściane na skutek czego z sufitu zleciała ów pizza, którą złapał i zaczął jeść.
Już wiem do czego służy pizza na suficie...
Miałam tego dość.
Wzięłam za rękę dwóch przygłupów (czytaj; Mike'a i Cal'a) i wyszłam z nimi na dwór informując przedtem reszte, że jade z nimi do domu.
Oboje nie mieli nic przeciwko, więc nie przejmując się niczym ruszyli ze mną do auta.
Gdy Azjata już usiadł za kierownicą podałam mu adres swojego domu i ruszyliśmy.
- Dzięki, że mnie nie wydałeś - odezwałam się do Mike'a.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się- W końcu czego nie robi się dla przyjaciół? - powiedział i się do mnie przytulił, a ja już po chwili odwzajemniłam ten jakże słodki gest.
----------------
Strasznie przesłodziłam końcówke :P
CZYTASZ
Kik✉||L.H.✔
FanfictionHemmo96 - Myślisz, że coś między nami będzie? :3 Katexoxo - Tak. Ściana. Bardzo gruba ściana