✉23

9.4K 504 196
                                    

Gdy już byłam wystarczająco blisko, zamachnęłam się i uderzyłam z liścia, niczego nie spodziewającego się Luke'a.

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - zaczęłam na niego krzyczeć.

- Kobieto jesteś chora! Co ja ci znowu zrobiłem?! - krzyczał trochę oszołomiony.

- Co ja ci zrobiełem - powtórzyłam po nim z chisterycznym śmiechem - A nic, tak po prostu sobie przyszłam pooglądać spongebob'a - powiedziałam sarkastycznie - Wiesz co? Inaczej wyobrażałam sobie nasze pierwsze spotkanie - dodałam po chwili.

- Ja również, ale to nie moja wina, że bez powodu przychodzisz i zaczynasz się na mnie wydzierać!

- Bez powodu?! Ciekawe jakbyś się ty zachowywał gdybyś obudził się w cudzym domu! - Wrzasnęłam oburzona.

- To już nie moja wina, że się o ciebie martwie i ratuje przed jakimiś zboczeńcami - burknął.

- Jakimi zboczeńcami?! Z resztą nie ważne i tak bym sobie z 'nimi' poradziła - powiedziałam i skrzyżowałam ręcę na wysokości piersi.

- Mhm, jasne! Już to widze! Upita nastolatka powala napaleńców niczym popierdolony Hulk! - powiedział i wyrzucił ręce w górę.

Nastała cisza.
Próbowałam się uspokoić co marnie mi wychodziło. Odczekałam chwilę i policzyłam w głowie do dziesięciu. Miałam ochotę wyjść stąd i nigdy nie wracać, ale do głowy wpadł mi dosyć ciekawy pomysł, który miał przetestować cierpliwość chłopaka.

- A co? Dlaczego się tak przejąłeś tymi 'napaleńcami'? Chciałeś być moim pierwszym chłopakiem do seksu? Tak? No to masz pecha, ponieważ już dawno nie jestem dziewicą, a moim pierwszym był on - powiedziałam i wskazałam na czerwono włosego.

Oczywiście, że wszystko wymyśliłam na poczekaniu. Chciałam, żeby Luke się wkurzył. Chyba mi się udało, ponieważ ma całą czerwoną twarz i oddycha głośno by się opanować.

Wiedziałam, że Mike nie będzie miał przeze mnie życia, ale chyba nie zabije mnie, ponieważ nic do tej pory nie mówi.

- Czy to prawda? - Odezwał się po chwili, kierując słowa w strone Mike'a.

- Tak - powiedział w miare wiarygodnie.

- Jak ci przywale w tą pustą czaszkę... - zaczął grozić Luke, lecz przestał gdy w domu rozległ się dosyć głośny huk.

Każdy zerwał się z miejsca i zaczął podążać w stronę dźwięku.

- Z buta wjeżdżam! - krzyknął Calum i kopnął butem drzwi wejściowe. Drzwi uderzyły ściane na skutek czego z sufitu zleciała ów pizza, którą złapał i zaczął jeść.

Już wiem do czego służy pizza na suficie...

Miałam tego dość.

Wzięłam za rękę dwóch przygłupów (czytaj; Mike'a i Cal'a) i wyszłam z nimi na dwór informując przedtem reszte, że jade z nimi do domu.

Oboje nie mieli nic przeciwko, więc nie przejmując się niczym ruszyli ze mną do auta.

Gdy Azjata już usiadł za kierownicą podałam mu adres swojego domu i ruszyliśmy.

- Dzięki, że mnie nie wydałeś - odezwałam się do Mike'a.

- Nie ma sprawy - uśmiechnął się- W końcu czego nie robi się dla przyjaciół? - powiedział i się do mnie przytulił, a ja już po chwili odwzajemniłam ten jakże słodki gest.

----------------

Strasznie przesłodziłam końcówke :P

Kik✉||L.H.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz