Od jakiegoś czasu siedziałam na oknie w swoim pokoju i wpatrywałam się w rysunek przedstawiający Santosa. Łącznie naszkicowałam dzisiaj około piętnastu takich rysunków. Na jednym z nich grał w piłkę, na innym siedział w kawiarni, na ławce szkolnej, albo leżał na trawie z zasłoniętymi przez ramię oczami. Wszystkie te rysunki łączył wiek chłopaka, który na pewno był młodszy niż teraz, co było tym bardziej dziwne, że nie znałam go wtedy.
Nie mogłam odpędzić od siebie przedziwnego wrażenia, że sceny, jakie widziałam na kartkach papieru, wydawały mi się bardzo realne. Rozmyślałam nad tym tak długo, że zdążyła zapaść noc, a ja nadal nie ruszyłam się z parapetu. Dopiero, gdy do pokoju wszedł Thomas i zapalił światło, ocknęłam się z otępienia. Oboje rozejrzeliśmy się po moim pokoju, w którym walały się zarysowane kartki papieru. Thomas bez słowa uklęknął na środku pomieszczenia i podniósł pierwszą z brzegu kartkę, na której oczywiście musiał znajdować się Santos, bo nikogo innego nie rysowałam.
Poruszyłam się niespokojnie i opuściłam nogi z parapetu, czułam się niezręcznie. Thomas nie odzywał się i to było gorsze od jakiegokolwiek kąśliwego komentarza. Bojąc się jednak powiedzieć coś jako pierwsza, spojrzałam po raz kolejny na rysunek na którym Santos się uśmiecha i zeskoczyłam z parapetu. Podeszłam do lustra i spojrzałam na swoje odbicie. Z zaplecionymi na piersiach ramionami i rozczochranymi włosami wyglądałam jak wkurzona czarownica, jednak w rzeczywistości nie czułam się ani trochę groźna.
– Czy coś się stało?
Uśmiecham się do siebie pod nosem i mam ochotę opowiedzieć, że stało się wszystko i nic. Okazuje się, że inni ludzie wiedzą o mnie więcej niż ja sama, ale dlaczego? No pytam się, dlaczego tak się dzieje?! Zamiast tego, odpowiadam:
– Umiem rysować.
– Wiem, nawet bardzo dobrze ci to wychodzi.
Odwracam się jak oparzona i wpatruję się w nierozumiejącego moje zachowanie, Thomasa. Podchodzę do niego i rozwścieczona szturcham go palcem w klatkę piersiową.
– Ty też wiedziałeś?! – krzyczę rozeźlona. – Dlaczego tylko ja nie wiedziałam, że potrafię malować?! Czego jeszcze się dowiem, może występowałam w cyrku, albo jakimś zespole?!
– Właściwie...
– Co właściwie?!
– Śpiewałaś ze mną...
– C-o-ś t-y p-o-w-i-e-d-z-i-a-ł? – cedzę przez zęby.
– Uspokój się – mówi cicho, ale nie zamierzam ustąpić.
– Jak mam być spokojna, skoro nagle okazuje się, że nie wiem o sobie podstawowych rzeczy. Miałam jakiś wypadek, a może doznałam jakiejś traumy?
– Nic z tych rzeczy.
Chłopak zaplata swoje palce, ale po chwili zmienia zdanie i chowa je za plecami. Nie wygląda na zadowolonego moim wybuchem. I dobrze, bo nie potrzebuję jego aprobaty, żeby coś powiedzieć.
– No tak, jak dzieje się coś poważnego, to wszyscy faceci są tak samo pomocni – mruczę pod nosem i wychodzę z pokoju.
Nie przejmuję się krzykami Thomasa i szybko zbiegam po schodach, by chwilę później znaleźć się na opustoszałej już o tej godzinie ulicy. Nie myśląc za wiele, wyciągam komórkę z kieszeni i wybieram numer Santosa. Odebrał po drugim sygnale i od razu rozgniewany powiedział:
– Nie!
– Co „nie"? – pytam zaskoczona.
– Isa?
![](https://img.wattpad.com/cover/31071281-288-k631903.jpg)
CZYTASZ
Kroniki Nefilim: Zakochany anioł
FantasíaJak się zachowasz, gdy pewnego dnia spotkasz swojego anioła stróża, pokochasz go czy znienawidzisz? Anioły naprawdę istnieją, ale czy są takie jak nam się wcześniej wydawało? Czy nimi też może zawładnąć szaleństwo, gdy za bardzo zbliżą się do ludzi...