Lisa
Santosa nie było w szkole, napisał mi rano, żebym się nie martwiła, bo potwór jeszcze nie przyjechał. Uwierzyłam mu, nie miałam powodu żeby mu nie wierzyć, jednak dzień spędzony bez niego nie napawał mnie przesadnym optymizmem.
Spędzałam za to więcej czasu ze swoją paczką. Podczas rozmowy Cartera i Aleksa razem z Ashley siedziałyśmy na parapecie. Próbowałam wsłuchać się w rozmowę przyjaciół jednak nic nie zrozumiałam oprócz tego, że wyszła chyba jakaś nowa gra. Natomiast Ashley jak to ona, siedziała właśnie na Instagramie, wybierając filtr do swojego nowego selfie.
– Idzie twój książę – powiedziała nie odrywając wzroku od telefonu.
Spojrzałam do góry i nie wiem, co mnie bardziej zdziwiło, Lucas idący w moją stronę, czy to, że moja przyjaciółka zauważyła go bez odrywania oczu od ekranu komórki.
– Cześć – przywitał się ze wszystkimi nie spuszczając ze mnie swojego wzroku.
Aleks i Carter nawet go nie zauważyli zajęci rozmową, a Ashley najzwyczajniej w świecie zignorowała jego obecność. Mając świadomość, jacy przyjaźni są moi przyjaciele, zeskoczyłam z parapetu i podeszłam do Lucasa. Dzisiaj miał na sobie jasne jeansy i białą bluzkę z krótkim rękawem. Nie miałam pojęcia, jakim cudem nie zamarza, skoro ja miałam dzisiaj na sobie gruby sweter, a i tak chwilami zgrzytałam zębami z zimna.
– Co słychać? – zapytałam, gdy stałam już twarzą w twarz z chłopakiem.
– Pomyślałem, że może... – zbliżył się do mnie o krok i nachylił się nade mną, wywołując szybsze kołatanie mojego serca. – Dasz się zaprosić na szybką kawę? Do końca przerwy zostało jeszcze sporo czasu, a w końcu obiecałaś mi spotkanie.
Spojrzałam w jego błękitne oczy i nim całkowicie w nich zatonęłam, odpowiedziałam:
– Jasne, ale musimy się pośpieszyć.
Przechodzący obok nas chłopak spojrzał się zdziwiony na mnie, a ja zdając sobie sprawę z tego, co sobie pomyślał, zakryłam szybko swoje usta dłońmi. Jeszcze mi tego brakuje, żeby gadali o moich nieprawdziwych schadzkach w szkole.
Lucasa moje zachowanie tylko rozbawiło i nie zwracając uwagi na moje otępienie, objął mnie w pasie i zaczął iść w stronę automatu. Niestety, ale tutaj mogliśmy liczyć tylko na taką kawę. Nie zdążyłam powiedzieć, co chcę, bo był szybszy i jakby czytając mi w myślach, wybrał espresso bez cukru. Podał mi gorący kubek, a nasze palce na chwilę się dotknęły. Poczułam lekkie kopnięcie prądu i spojrzałam na niego zdziwiona. Położył dłoń u dołu moich pleców i nachylił się nade mną, uwodzicielsko szepcząc do mojego ucha:
– Widzisz jak iskrzy między nami?
Chciałam się odsunąć, ale nie mogłam. Odgarnęłam kosmyki swoich włosów za ucho i próbowałam obudzić swój mózg do pracy, bo najwyraźniej zaspał.
– Tak bardzo chciałbym cię teraz pocałować, ale nie mogę.
Słysząc jego słowa odwróciłam głowę w inną stronę. Nie mogłam na niego patrzeć, nie chciałam też tego słuchać. Nie potrzebna mi była telenowela, chciałam żeby coś było między mną i Santosem, a nie Lucasem.
– Nie wiesz, co mówisz.
Dotknął wierzchem dłoni mojego policzka i uśmiechnął się smutno. Czułam jak w kąciku moich oczu pojawia się łza. Nie było mi smutno, po prostu nie potrafiłam odnaleźć się w sytuacjach stresowych, a ta do takich należała.
– Uwierz mi, długo o tym myślałem – powiedział nie patrząc na mnie, po czym odwrócił się i bez słowa wyszedł ze szkoły.
Lucas
Nie wiem, co sobie myślałem, chyba po prostu nie spodziewałem się, że zareaguje w ten sposób. Za bardzo się pośpieszyłem, ale nie chciałem czekać aż na dobre zwiąże się z tym idiotą.
Uderzyłem mocno pięścią w ścianę budynku, ale nie poczułem bólu, a przynajmniej moje ciało go nie czuło, bo dusza już dawno rozerwała się na kawałki. Boże, co ona ze mną robi? Nie wiem, co pocznę, jeśli nie będę mógł się do niej zbliżyć tak jak tego pragnę. Myślałem, że patrzenie na nią z góry jest trudne, ale widywanie jej codziennie i przyglądanie się jak z każdym kolejnym dniem oddaje Santosowi kolejny kawałek swojego serca, jest o wiele gorsze.
– Może Gabriel miał rację i nie powinniśmy się wtrącać – zaczęła spokojnie Alyson. Przywykłem już do tego, że pojawiała się nie wiadomo skąd, żeby pobawić się w psychologa, rozwiązując moje problemy.
– Nie miał racji, nic mi nie jest.
Brunetka spojrzała na mnie nieprzekonana i czule dotknęła mojego ramienia. Ostatnio coraz częściej irytowało mnie jej zachowanie, ale cieszyłem się, że była tutaj ze mną. Przebywając na Ziemi w ludzkich ciałach, upodobniamy się do nich, a dla aniołów, które nie przywykły do takich ograniczeń, jest to naprawdę trudne.
– Lucas, ty cierpisz.
Zaśmiałem się histerycznie. Oczywiście, że cierpiałem, to uczucie nie było dla mnie niczym nowym. Od czasów buntu i zejścia na Ziemię, gdzie spłodziliśmy swoich potomków, nic nie jest takie samo. Część moich braci stanęła przeciwko nam, a niektórzy tak jak Raziel, zginęli w walce. Naprawdę trudno jest pokonać anioła, dlatego ta strata była bardzo dotkliwa, nikt się nie spodziewał, że w taki sposób stracimy swoich braci.
– Powiesz jej, kim jest?
Otarłem oczy, żeby pozbyć się mgły, utrudniającej mi widzenie. Alyson, nawiązała do jednego z powodów, dla których tu przybyłem, ostatnio dużo myślałem o konsekwencjach wyjawienia prawdy i zacząłem wątpić w to czy powinienem porozmawiać o tym wszystkim z moją podopieczną.
– Jeszcze nie teraz – odpowiadam szybko.
– Masz rację, jeszcze nie jest gotowa.
– Nie? – pytam, nie zwracając uwagi na uniesione brwi Alyson.
– Wpatrujesz się w nią cały dzień, a nie zauważyłeś, że boi się swoich mocy? Lucas, jeżeli teraz jej to powiesz, to zamrozi czas ze zwykłego lęku. Tym razem nie będzie obok Thomasa, który jej pomoże.
– Co chcesz powiedzieć? – zapytałem podejrzliwie.
– Jest jej przeciwieństwem, tylko on może jej pomóc. Wiedząc o tym, odesłałeś go stąd, żeby nie zadawała pytań i nie rozjuszyła swojej mocy.
– Więc teraz to jest moja wina?
– Tak, zaakceptuj w końcu to, że nie jesteś obiektywny i sam sobie szkodzisz. Musisz myśleć teraz o czymś więcej niż o uczuciu do tej dziewczyny.
– O czymś więcej, mówisz.
– Tak, może wtedy wszystko zacznie się znowu układać.
A
CZYTASZ
Kroniki Nefilim: Zakochany anioł
FantasiJak się zachowasz, gdy pewnego dnia spotkasz swojego anioła stróża, pokochasz go czy znienawidzisz? Anioły naprawdę istnieją, ale czy są takie jak nam się wcześniej wydawało? Czy nimi też może zawładnąć szaleństwo, gdy za bardzo zbliżą się do ludzi...