Retrospekcja
Słońce tego dnia świeciło wyjątkowo mocno jak na maj, siedziałam na murku przed szkołą i z zamkniętymi oczami chwytałam pierwsze promyki słońca. Nigdzie mi się dzisiaj nie śpieszyło i chociaż Aleks na ostatniej przerwie przypomniał mi, o której dokładnie mamy autobus powrotny, to się tym nie przejęłam, bo jak nie ten autobus, to będzie następny.
– Dlaczego to ty po mnie przyjechałaś?!
Otworzyłam niechętnie oczy i spojrzałam w stronę prawie pustego parkingu, na którym stał czarny Sedan z blondynką w średnim wieku za kierownicą. Tuż obok stał odwrócony do mnie chłopak, którego bez trudu poznałam, chociaż znałam go jedynie z widzenia oraz ze sporadycznych opowiadań Aleksa.
– Rozmawiałam z twoim ojcem i oboje zgadzamy się w tym, że nie możesz mnie unikać. Nie jestem przyczyną wszystkich nieszczęść we wszechświecie – powiedziała surowo kobieta, Thomas jednak już jej nie słuchał, bo zaczął biec w stronę boiska.
Niewiele myśląc ruszyłam za nim. Ostatnio nie byłam pilną uczennicą na zajęciach sportowych, a teraz próbowałam dogonić jednego z lepszych sportowców z naszej szkoły. Mój spontaniczny pomysł od początku było skazany na porażkę.
Zdyszana wbiegłam na boisko, gdzie w maju jeszcze wiało pustkami. Rozejrzałam się dookoła szukając na murawie i trybunach Thomasa, jednak nigdzie go nie zauważyłam. Zniknął jak kamień w wodzie, nic dodać nic ująć. W tamtym momencie odezwał się mój wewnętrzny leń, który uświadomił mi, że nie chce mi się wracać na dziedziniec szkolny. Słuchając głosu mojego wewnętrznego ja, usiadłam na trybunach i wystawiłam swoją twarz na działanie ciepłych promieni słonecznych, które nagle gdzieś zniknęły. Otworzyłam oczy niezadowolona i zobaczyłam wielkie chmury, które zakryły moje słońce. Zirytowana podniosłam się z ławki i nieopacznie stanęłam na poluzowanej drewnianej desce, która ugięła się pode mną. Nic mi się nie stało, jednak strach, jaki mną zawładnął sprawił, że zaczęłam krzyczeć.
– Cii, zaraz zlecą się tutaj wszystkie żądne sensacji sępy.
Obejrzałam się szybko za siebie i z wrażenia prawie znowu nie zaczęłam krzyczeć, bo osobą, która mnie uspokajała był Thomas, który wyrósł jak spod ziemi.
– Skąd się tutaj wziąłeś?!
– Byłem pod trybunami – powiedział niewinnie, a ja chciałam mu wyrzucić, że wcale go tam nie widziałam. – A ty, co tutaj robisz?
– Ukrywam się przed Aleksem? – rzuciłam niepewnie wymyślonym na poczekaniu kłamstewkiem.
– Faktycznie, zastanawiałem się skąd cię kojarzę. Masz na imię Lisa, prawda? Chłopaki mi o tobie opowiadali.
– Chyba za często odwiedzam ich na treningach – mruknęłam do siebie.
– Albo za rzadko, bo cię tam nie widuję. A nie ukrywam, że to byłby miły widok. To znaczy wiesz... – zająknął się i spojrzał gdzieś zza moje plecy. – Oczywiście twój doping byłby bardzo mile widziany.
Lisa/Isa POV
– Tak, rzeczywiście się już poznaliśmy, ale to było tak dawno... – powiedziałam zamyślona, a Thomas uśmiechnął się pokrzepiająco.
– Zapraszam cię na kawę. Teraz, zaraz. Musimy nadrobić stracony czas.
– Dobrze – odpowiedziałam z grzeczności i poszłam się przebrać.
W pokoju stanęłam nieruchomo naprzeciwko szafy i zaczęłam się zastanawiać nad tym, dlaczego nie pamiętałam Thomasa. W mojej głowie zaczęły się pojawiać nagle pojedyncze wspomnienia związane z chłopakiem, a ja nie umiałam sobie wytłumaczyć, dlaczego nic nie pamiętałam.
CZYTASZ
Kroniki Nefilim: Zakochany anioł
FantasyJak się zachowasz, gdy pewnego dnia spotkasz swojego anioła stróża, pokochasz go czy znienawidzisz? Anioły naprawdę istnieją, ale czy są takie jak nam się wcześniej wydawało? Czy nimi też może zawładnąć szaleństwo, gdy za bardzo zbliżą się do ludzi...