Part 5; Lonely.

5.4K 303 8
                                    

Przetarłam oczy i odłożyłam czytaną dotychczas książkę, gdy w pokoju rozbrzmiał dźwięk wiadomości. Sięgnęłam po telefon i odczytałam jej treść.


Camz: Cześć Loluś. Jak tam? :D

Me: Daj mi spokój. 

Camz: Coś się stało? Co to to nie słońce. Po to tutaj jestem, aby twoje nudnawe życie nabrało kolorów. :*

Me: Cóż, jeżeli będzie mi tego brak, to będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. A teraz    żegnam.

Camz: Oj no nie bądź taka! Loluś! Zagramy w 20 pytań.

Me: Nie. 

Camz: Okej, to ja pierwsza. Ulubiony kolor?

Me: A co ciebie to obchodzi? Zielony.

Camz: Masz jedno pytanie mniej. A odpowiedź na twoje pytanie to dużo mnie obchodzi.

Camz: Masz jakieś zwierzęta?

Me: Psa. Masz coś innego od zawracania mi głowy?

Camz: Nie, to mój obowiązek. Ulubiony owoce?

Me: Jabłka. Musisz być taka upierdliwa?

Camz: Muszę, gdyż takie moje obowiązki. Masz rodzeństwo?

Me: Nie. Czy wykryli u Ciebie problemy z mózgiem?

Camz: Nie stwierdzone w dokumentacji. Jesteś dziewicą?

Me: Cóż, moja sprawa czy nią jestem czy nie. Jesteś ździrą?

Camz: Ohoho, spokojnie. Ta rozmowa powoli schodzi na zły tor.

Me: Czuły punkt huh? Niemożliwe, sławna Camila Cabello ma jakieś uczucia.

Camz: A wiesz ty co?

Camz: Albo jednak nic. Cześć.


A to tchórz z niej. Skoro zaczęła rozmowę to niech ją skończy a nie ucieka jak ostatni frajer. 

Wstałam z fotela i udałam się do pokoju z instrumentami. Pomieszczenie te nie było ani za małe ani za duże. Dzięki niemu mogłam wyładować swoją frustrację. Usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać nie znaną mi dotąd melodię. Moje palce sunęły delikatnie po klawiszach przez co w tle słychać było jedynie lekkie dźwięki. Sięgnęłam z półki mój zeszyt do nut i zaczęłam zapisywać rytm. Możliwe, że jest to początek mojej własnej solowej piosenki. Zawsze marzyłam, żeby udało mi się coś osiągnąć w świecie muzyków. Piosenkarze, instrumentaliści, jury. To wszystko co jest osiągalne dzięki wyłącznie ciężkiej i sumiennej pracy. Jednak trzeba mieć jakieś natchnienie, którego mi brak. Gdy spojrzałam ponownie na kartkę ujrzałam tam skończoną piosenkę, jednak czegoś w niej brakowało... Słów. Przekaz słów, które odgrywają dużą rolę w utworach. Nie wiedzieć czemu do mojej głowy naszła myśl na opisanie mojej relacji z brązowowłosą dziewczyną. Nasza znajomość oparta jest na skrytych wiadomościach i chociaż chciałabym się jej pozbyć to i tak znajdzie ona sposób, żeby mnie odnaleźć. Nie chce ona zakańczać tej znajomości, ale również nie chce jej rozwijać. Jest ona na pewien sposób intrygująca, tajemnicza ale i czasami słodka. Słodka? Co ja mówię. Jak ja mogłam tak upaść. Wzięłam czystą kartkę do rąk i zaczęłam pisać. Mając już połowę zwrotki odłożyłam długopis i rozmasowałam obolałe palce. Sięgnęłam po telefon gdzie znajdowały się 3 wiadomości od Camili. Lewą ręką wzięłam urządzenie i odtworzyłam pliki.

Camz: Pamiętaj Lauren, ja również mam uczucia. Może jestem zimną suką ale jest to moja zewnętrzna strona. Nie znasz mnie od środka. Nikt nigdy nie chciał mnie poznać. Zawsze byłam tą najgorszą. Chciałam nawiązać z Tobą kontakt, bo jedyna wydawałaś się normalna nie tak jak inni, którzy liczą jedynie na moją kasę, ale się przeliczyłam. Cholera, co jest ze mną nie tak, że źle mnie traktujesz?

Camz: Wiem, że przez tyle lat byłam oschła w stosunku do Ciebie ale to była moja ochrona przed zranieniem rozumiesz? Od dawna chciałam nawiązać kontakt ale nie miałam jak, byłam osądzana z góry po wyglądzie, statusie w szkole, czy stanie majątkowy. Skoro bogata to już wiadomo, że nie ma z niej żadnego pożytku oprócz darmowego alkoholu czy imprez, ale to już nie ważne. Wyraziłaś się jasno tak jak inni zanim dałaś mi jakąkolwiek szansę na poprawę. Zapewne cieszysz się, że w końcu dam Ci spokój. Gratuluję.

Camz: Ja po prostu chciałam mieć prawdziwą przyjaciółkę, której nigdy w swoim życiu nie miałam.

Moje poczucie winy rosło z każdym przeczytanym słowem. Może Camila ma rację? Skreśliłam ją zanim dałam jej szansę. Muszę ją przeprosić, ale za co? Że mnie przez całe życie wyzywała, oskarżała i wyśmiewała?

-Nie, Lauren. Opanuj się. Musisz to zrobić, nie tak zostałaś wychowana. Musisz ją zaakceptować taka jaka jest. Z wszystkimi jej zaletami i wadami.

 Zrobię to dla własnego sumienia. Kogo ja chcę oszukać. Popełniłam błąd a teraz muszę wszystko naprawić. Obie popełniłyśmy jednak to ja w większej mierze się do tego przyczyniłam. Jest mi jej żal. Nie mieć przyjaciół to straszna rzecz. Sama ich nie posiadam, lecz zastępuje mi ich rodzina, która zawsze i wszędzie mnie wspiera. No i Fred. Ale to już inna sprawa.


Wyszłam z pomieszczenia i biorąc ze sobą telefon ubrałam buty i kurtkę. Zamknęłam dobrze drzwi aby nikt się nie włamał podczas mojej nieobecności i ruszyłam w stronę domu państwa Cabello aby wyjaśnić to co nie wyjaśnione.










Bitterness || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz