Part 18; "Tears."

3.3K 210 7
                                    


"Gdzie są moje myśli?

Gdzie jest to zranienie?

Ciągle tracę siebie,

kiedy jesteśmy oddzielnie.

To nie jest takie łatwe,

jak żeśmy przypuszczały,

ponieważ nie potrzebuję tego,

i wolę to zaprzepaścić.

I chcę jedynie więcej,

bać się upadków w miłości.

I chcę jedynie więcej,

bać się życia w samotności.

I chcę jedynie więcej

widzieć twoją twarz w moich myślach.

I chcę jedynie więcej

mieć z tobą do czynienia.

I kiedy staram się powiedzieć, że Ciebie nie potrzebuję,

nie mogę się pozbierać, tworzysz coraz nowsze aluzje.

I zanim zatracę się we wspomnieniach,

życie zawsze będzie metodą prób i błędów dla człowieka.

I co jeśli, pozwolę Ci odejść?

Załamię się, czy podstawię Ci po raz kolejny nogę?

Czy może utknę we własnych przemyśleniach,

czy może spróbuję się poprawić sugerując się na własnych błędach?

Co jeżeli uczucie do mych drzwi zapuka,

otworzę je na oścież czy zamknę zanim minie sekunda?

Czy będę potrafiła pogodzić się z przegraną?

Czy może będę walczyć o wygraną?

Czy zostaniesz jedynie słodkim wspomnieniem?

Czy może goryczą i złym doświadczeniem?

Miłość ma nieunikniona,

wiąże supły od początku do końca.

Biegnie, przewraca się, przyjmuje nowe rany.

Ponowne zszywanie, sklejanie i trzy źdźbła hańby."


Kolejne słowa przelewane na kartkę, kolejne łzy spływające po policzkach. Wytarłam wierzchem dłoni mokrą twarz, którą chwilę później schowałam w swoich dłoniach. Dlaczego zawsze mnie spotyka najgorsze. Dlaczego nigdy nie może być dobrze? Wyłączyłam telefon wibrujący od dobrej godziny. Nie chcę jej słuchać, nie chcę jej widzieć, nie chcę o niej myśleć. Ale nie potrafię. To ponad moje siły. Jestem bezbronna. Wstałam z fotela i zakładając na ciało sweter zeszłam schodami na dół. Ubrałam buty oraz kurtkę. Wyszłam z domu zamykając następnie drzwi. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do domu brązowookiej. Gdy znalazłam się przed jej gankiem wzięłam głęboki wdech. Sięgnęłam po pudełko obok mnie, które spakowałam dzisiejszego dnia. Z pokerową twarzą zapukałam do drzwi. Chwilę później ukazała mi się mama dziewczyny, która z uśmiechem na ustach wpuściła do środka.

- Camila jest w swoim pokoju. - powiedziała.

Przytaknęłam głową i nie zdejmując butów udałam się schodami do góry. Zapukałam we framugę drzwi czekając na reakcję z drugiej strony. Przede mną pojawiła się brunetka z dużym uśmiechem, lecz tak szybko znikł jak mnie ujrzała. Weszłam do środka widząc na łóżku siedzącego bruneta. Uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę, czego nie zauważył wysyłając mi szczery uśmiech. Odłożyłam pudełko z rzeczami brunetki na jej biurko, po czym zamknęłam oczy. Chwilę później spojrzałam na nią i szepnęłam, żeby jedynie ona usłyszała.

Bitterness || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz