Part 36; "Return"

2.4K 142 16
                                    

Pisałam ten rozdział na prawdę długo, więc mam nadzieję, że spodoba Wam się i wybaczycie mi moją nieobecność.
Chociaż spróbujcie. :)


Lauren POV

Od tamtego feralnego wydarzenia minęły trzy dni. Już dzisiaj brunetka wraca do domu, przez co na mojej twarzy widnieje smutek. Przez ten czas, zbliżyłyśmy się do siebie jeszcze bardziej i trudno mi wyobrazić jak będę żyć bez niej u mego boku. Mimo wszystko, nadal będziemy utrzymywać kontakt. Wczorajszego wieczora odwiedzając Taylor, jej lekarz, doktor Pearl, wezwał mnie do swojego gabinetu. Jak się później okazało z zbiegiem czasu jej stan poprawił się. Występują duże szansę, że nawet w najbliższym czasie, może za tydzień, może dwa uda jej się wyjść ze szpitala. Dowiadując się o tym na mojej twarzy przez cały dzień widniał szeroki uśmiech. W końcu los zaczął nam sprzyjać.

Dzisiejszego dnia wstałam zauważając jak brunetka krząta się między pomieszczeniami. Spojrzałam na zegar i widząc, że do jej odlotu zostały dwie godziny, wstałam z łóżka. Sięgnęłam z szafy czarną koszulkę z wizerunkiem zespołu i tego samego koloru spodnie z wysokim stanem. Założyłam ciemne skarpetki zakładając następnie na nogi martensy. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i udałam się do łazienki. Objęłam dziewczynę w talii składając na jej szyi pocałunek. Odwróciła się w moją stronę łącząc nasze usta chwilę później odchodząc do walizki, gdzie schowała torebkę z kosmetykami. Usiadłam na łóżku i zaczęłam spoglądać na jej poczynania. Zgrabnymi ruchami omijała przedmioty znajdujące się na podłodze chodząc w tę i z powrotem łapiąc się za głowę. Oszczędzając jej nerwów podeszłam do niej łapiąc następnie jej ciepłe dłonie. Splotłam nasze palce następnie wtulając się w nią. Jej ręce oplotły mój kark, a jej ciepły oddech oplótł moją skórę. Delikatne dreszcze przeszły przeze mnie dając niesamowite doznania, jednak nie na długo. Sekundę później jej ciało odsunęło się od mojego zostawiając rollercoaster w dole mojego brzucha. Jej język sprytnie oplótł mój dominując według własnych zasad. Oddałam jej się całkowicie kierując się w stronę łóżka. Opadłam lekko na pościel, usadawiając brunetkę na kolana. Jej palce jeździły po mnie rozpalając mnie do granic możliwości. Wykorzystując moją uległość przerzuciła nas tak, że znajdowała się pomiędzy moimi nogami. Jej dłonie znajdowały się niebezpiecznie blisko mojej kobiecości a jej wargi tworzyły mokrą ścieżkę na mojej skórze. Z moich ust wyleciał niekontrolowany jęk wywołując na jej ustach uśmiech. Podniosła się lekka spoglądając zza mnie, gdzie znajdował się zegar. Wytrzeszczyła lekko oczy i składając na moich ustach czuły pocałunek złapała mnie za rękę podnosząc z łóżka. 

- Została godzina. Musimy się pośpieszyć, jeżeli chcemy zdążyć na samolot. - powiedziała przybierając poważny ton. 

Kiwając lekko głową wstałam na nogi i ruszyłam ku jej bagażowi i sięgając jego rączkę wyprowadziłam go za drzwi. Założyłam skórzaną kurtkę oraz okulary, gdyż pogoda na zewnątrz była słoneczna. Złapałam ubraną już dziewczynę za rękę i zamykając za nią drzwi kluczem, ze splecionymi palcami ruszyliśmy do windy. Wyszliśmy z budynku zamawiając następnie taksówkę. Jak na poranek, był straszliwy ruch, przez co zaczęły robić się korki. Westchnęłam pod nosem ściskając lekko jej dłoń i posyłając pokrzepiający uśmiech widząc jej zdenerwowanie. Przeniosła swój wzrok na mnie i odwzajemniając gest położyła głowę na moim ramieniu. Objęłam ją w talii usadawiając się wygodniej na miejscu, gdy ruch przed nami zaczął się stopniowo zmniejszać umożliwiając nam podróż.

Czterdzieści minut później byliśmy już na lotnisku, gdzie usiedliśmy na fotelach. Spoglądnęłam na tablicę lotów i nie mały szok pojawił się na mojej twarzy gdy nie zauważyłam nigdzie lotu powrotnego brunetki. Przebierając nerwowo palcami wskazałam na tablicę zyskując zainteresowanie brunetki. Jej oczy rozszerzyły się lekko. Podniosła się z miejsca i oznajmiając mi abym została, udała się szybkim krokiem do kasy. Z daleka mogłam zobaczyć jak wraz ze słowami pracownika lotniska schodzi z niej powoli zdenerwowanie. Uśmiechnięta wróciła do mnie i usadawiając się na moich kolanach oplotła moją szyję. 

- Jest lekko opóźniony. Powinien za chwilę być. - powiedziała z wyczuwalną ulgą w głosie.

Bitterness || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz