Sobota
Siedziałam przy biurku, kiedy wybiła godzina szesnasta. Od rana nic nie robiłam, pozwalając sobie na istne lenistwo. Dzisiaj miała odbyć się impreza, którą obiecałam dziewczynie. Miałam nadzieję, że tak jak się szybko zacznie, tak i również zakończy. Nie miałam ochoty na żadne tańce, popijawy, gry czy cokolwiek innego, ale obiecałam.. Najgorsze jest to, że nie wiedziałam czego spodziewać się po brunetce. Mimo, że znam ją już tyle lat ani razu nie widziałam jej pod wpływem alkoholu.
Wstałam z krzesła i udałam się do szafy. Wyjęłam z niej czarne spodnie z wysokim stanem, biały crop top i ciemne martensy. Ubrałam przygotowane rzeczy i weszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic, umyłam zęby, rozczesałam włosy. Chwyciłam za potrzebne mi przedmioty i zaczęłam robić makijaż. Zadowolona z efektu wyszłam z pomieszczenia i spojrzałam na zegarek. Osiemnasta trzydzieści, idealnie. Ubrałam swoją skórzaną kurtkę i biorąc ze sobą jedynie telefon i kluczyki udałam się do auta.
Piętnaście minut później byłam pod domem brunetki. Wysiadłam z samochodu i zapukałam w masywne drzwi. Chwilę później w ich framudze pojawiła się głowa Sofii. Uśmiechnęłam się w jej stronę i weszłam do środka czekając na brązowooką. Moje usta lekko się otworzyły gdy zobaczyłam ją schodzącą dumnie po schodach. Uniosła na mnie swoje oczy i mrugnęła w moją stronę. Ponownie w moim brzuchu pojawiły się przyjemne skórze. Kiedy ustała obok mnie, złapałam ją za rękę i razem udaliśmy się do domu Dinah. Jej miejsce zamieszkania, znajdowało się ulicę dalej, więc nie mieliśmy żadnego problemu i trudności w dojściu do niego. Od wejścia słychać było głośną muzykę. Nie rozdzielając się z dziewczyną weszłam z nią do kuchni, gdzie była reszta naszych znajomych. Sięgnęłam po czerwony kubeczek z piwem podając go brunetce. Sama chwyciłam jeden i pociągnęłam małego łyka. Nie zamierzam się dzisiaj upijać. Wolę mieć wszystko pod kontrolą. Chwilę później przed nami pojawił się Brad, który był już lekko wstawiony, jednak nadal trzymał się stabilnie na nogach. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Złapał mnie za rękę patrząc porozumiewawczo z Camilą, która mimo ogromnej zazdrości pozwoliła mu zabrać mnie do tańca. Splotłam moje palca z jego prowadząc do salonu, który służył za parkiet. Zerwałam nasz kontakt fizyczny i zaczęłam bujać biodrami od lewej do prawej dodając ruchy rąk. Czułam na sobie jej wzrok. Gdyby mógł palić, prawdopodobnie miałabym spalony tyłek. Odwróciłam się od chłopaka spoglądając na świecące brązowe tęczówki, który nie opuszczały ze mnie spojrzenia. Puściłam jej oczko i szepnęłam brunetowi, że idę się napić. Wyminęłam obściskującą się parę przechodząc do kolejnego pomieszczenia. Kiedy ją zauważyłam, złapałam ją za rękę przypierając o ścianę. Złożyłam na jej ustach krótki, lecz brutalny pocałunek. Jej ręce przeniosły się na moją szyję. Już miałam ponownie połączyć nasze usta, kiedy jakiś chłopak podszedł do nas. Odsunęłam się lekko od niej przenosząc wzrok na osobę obok.
- Mogę prosić do tańca? - wystawił rękę w stronę dziewczyny, która teraz przenosiła swój wzrok ze mnie na blondyna obok.
Po chwili pokiwała głową odchodząc z nieznanym kolesiem na środek salonu. Zdezorientowana udałam się do grupy dziewczyn, które aktualnie grały w butelkę. Usiadłam niedaleko obserwując ich grę. W końcu sama usiadłam do okręgu i przyłączyłam się do zabawy. Jednak coś mi nie pasowało, a raczej kogoś brakowało...
Godzinę później
Od godziny nie widziałam nigdzie Camili. Moje nerwy z każdą sekundą się nasilały. Zapytałam przypadkowych imprezowiczów, czy nie widzieli nigdzie brunetki, jednak oni jedynie potrząsali głowami. Byłam chyba już we wszystkich pomieszczeniach. Weszłam schodami do góry słysząc śmiechy. Otworzyłam drzwi łazienki, która okazała się pusta. Dziwne. Spojrzałam dalej widząc ostatnie drzwi, do których nie zajrzałam. Powolnym krokiem udałam się do nich, czując jak ból brzucha nasila się. Przez ich framugę zauważyłam jak jakaś para się całuje. Już miałam opuszczać pokój, gdy zauważyłam coś niepokojącego. Dziewczyna odwróciła się lekko w stronę okna, przez co światło padło na jej twarz.
- C..Camila? - szepnęłam pod nosem kiedy pierwsze łzy zaczęły wypływać z moich oczu.
- Camila. - powiedziałam głośniej, gdy nie usłyszeli mnie.
Podeszłam bliżej i złapałam bruneta za koszulkę. Przyparłam go do ściany i nie wiedząc kiedy, moja pięść wylądowała na jego policzku. Zaczęłam bić go bez opamiętania. Kiedy zabrakło mu sił na obronę, zaczął upadać na podłogę. Przewróciłam go i wymierzyłam mu ostatni cios w brzuch.
- Nigdy, ale to nigdy nie położysz ponownie na niej dłoni. Jeżeli to zrobisz, skończysz gorzej niż w tej chwili. - warknęłam w jego stronę odwracając jego głowę butem i spluwając na niego.
Odwróciłam się w stronę brunetki, w której oczach były łzy. Podeszłam do niej i delikatnie łapiąc ją za dłoń wyciągnęłam ją z pokoju kierując się do jej domu.
- Lau...Lauren, j..ja.. - zaczęła się jąkać.
- Pogadamy o tym jutro, teraz wracamy do domu. Starczy Ci zabawy jak na dziś. - mruknęłam zawiedzionym głosem. Wiem, że była pod wpływem alkoholu, ale żeby dać się całować nieznajomemu chłopakowi? Gdybym weszła do tego pokoju pół godziny później prawdopodobnie uprawialiby sex. Zawiodłam się na niej, tak strasznie się na niej zawiodłam, jednak nie winię jej. Różne głupstwa robi się, gdy się jest pijanym, jednak nie wybaczę jej. Nie mogę, zbyt dużo się wydarzyło, aby tak łatwo o tym zapomnieć i puścić w niepamięć.
Kiedy znaleźliśmy się ponownie pod jej domem, zaprowadziłam ją po cichu do sypialni, kładąc delikatnie na łóżku. Gdy chciałam już odejść złapała mnie za rękę wysyłając smutne spojrzenie.
- Proszę, zostań. - szepnęła na skraju płaczu.
- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł Camila. - mruknęłam odwracając wzrok.
- Proszę. - z desperacją zaczęła przyciągać mnie do siebie.
Usiadłam ciężko na łóżku przykrywając ją kołdrą. Sama po chwili weszłam pod nią i przytuliłam się do dziewczyny. Pocałowałam ją w czoło oddając się snu, kiedy z jej ust wyleciały dwa słowa, które ponownie wywołały u mnie motyle w brzuchu.
- Kocham Cię. - mruknęła w moją szyję, składając na niej pocałunek.
- A ja kocham Ciebie, a teraz śpij. - szepnęłam przytulając ją bardziej do swojego ciała. Dając się opanować zmęczeniu, zamknęłam swoje oczy i usnęłam trzymając blisko siebie brunetkę.
Tutaj trochę krótszy, jednak mam nadzieję, że nie będziecie za to źli.
Jak tam przygotowania do świąt?
Do następnego.
Love yaa. xx
CZYTASZ
Bitterness || Camren
Fanfiction"You'll only win if you don't give up Cause love is war and war is love" Namiętność, uczucie, zazdrość, frustracja. Co się stanie gdy dotychczasowa nienawiść zamieni się w miłość? Czy będzie ona na tyle silna, że przezwycięży wszystko? Co jeżeli ró...