Epilog

4.6K 209 35
                                    

No i mamy epilog.. ! Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Dziękuję za to, że byliście i jesteście nadal. Naprawdę to doceniam! Do zobaczenia!

Love Yaa. xx

U góry przybliżenie wyglądu dzieci! I wydałam dalszą część epilogu....

7 lat później

Lauren POV

Spoglądając na zegarek uśmiechnęłam się pod nosem, zwinnie chowając dokumenty do teczek.

- Charlotte na dzisiaj to koniec. Możesz się zbierać do domu. - skierowałam swoje słowa do blondynki, która ze skupieniem pisała tekst na ekranie.

- Na pewno Mrs. Jauregui? Mogę zostać, jeżeli trze..

- Dużo już mi dzisiaj pomogłaś. - posłałam w jej stronę uśmiech.

- Ale.. - przerwała zerkając na moje splecione ręce.

- Panno Smith. To koniec na dzisiaj i proszę mi się nie przeciwstawiać, bo uznam to, za brak szacunku dla szefa. - powiedziałam poważnym tonem wstając ze skórzanego fotela.

Kobieta chcąc coś powiedzieć otwierzyła delikatnie usta, jednak widząc mój wzrok, zamknęła je, uśmiechając się delikatnie pod nosem. Wyłączając komputer, sięgnęła z wieszaka bordowy płaszcz, narzucając go na swoje ramiona. Łapiąc w dłoń torebkę, udała się w stronę drzwi odwracając się w moją stronę.

- Dobranoc Mrs. Jauregui. - powiedziała, zanim zniknęła za drzwami.

- Dobranoc. - mruknęłam pozostając sama w wielkim biurze.

Dopijając kawę, odłożyłam naczynie na blat, sięgając następnie z sofy żakiet. Zakładając go, upewniłam się czy wszystkie rzeczy są na swoim miejscu, po drodze sięgając z biurka kluczyki. Ostatni raz spoglądając do pomieszczenia, zamknęłam drzwi kierując się w stronę windy, kolejno żegnając się z pracownikami. Będąc na parterze, skierowałam się do wyjścia, gdzie ciepły powiew powietrza owiał moją twarz, wywołując na moich ustach mimowolny uśmiech.

Odnajdując na parkingu auto, wsiadłam do niego odpalając silnik. Po drodze do domu zajechałam do piekarni, z której kupiłam bułki oraz kolorowe babeczki. Płacząc starszej kobiecie odpowiednią kwotę, sięgnęłam po reklamówkę z zakupami, wychodząc na zewnątrz. Odkładając siatkę na siedzenie pasażera, zapięłam pasy, kierując się w stronę domu.

Podjeżdżając na podjazd, zwolniłam prędkość samochodu, wjeżdżając nim do garażu. Zgasiłam silnik oraz światła, sięgając w jedną dłoń torbę, a w drugiej siatkę z zakupami. Upewniając się, czy dobrze są zamknięte drzwi garażowe, udałam się na ganek. Wycierając buty o wycieraczkę, nacisnęłam delikatnie klamkę i nie robiąc większego hałasu weszłam do środka.

Z przedpokoju mogłam usłyszeć wesoły śmiech dzieci, dzięki czemu całe moje zmęczenie minęło. Zdejmując buty, udałam się do kuchni, gdzie zostawiłam torby następnie kierując się w stronę schodów. Będąc na górze, zbliżyłam się do pomieszczenia, skąd dochodziły głosy. Opierając się o framugę drzwi uśmiechnęłam się na widok przede mną.

Brunetka siedziała na łóżku plecami do mnie rozczesując włosy małej blondynce, które z wielkim zaangażowaniem opowiadała o czymś, kiedy niedaleko nich mały chłopczyk z kręconymi brąz włoskami bawił się klockami. Niezauważalnie wchodząc do środka, zbliżyłam się powoli do synka, podnosząc jego delikatne ciało w górę. Głaszcząc delikatnie jego policzek ucałowałam jego nos, wywołując jego chichot, przez co dwie głowy obok mnie, odwróciły się w naszą stronę.

Bitterness || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz