Mira uczepiła się jednej z pustych beczek po czym do niej weszła. Myślała że są już blisko. Jednak nagle wrota przez które mieli przepłynąć zaczęły się zamykać.
-Nie przepłyniemy! -krzyknął Bilbo.
-Może jednak tak-powiedziała Miiraleth wychodząc na ląd i wspinając się po schodach. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę że elfy które tam stały zostały zastrzelone. Przez orki.
Mira jednak nie przejęła się tym zbytnio. Podeszła do dźwigni. Już miała ją chwycić i pociągnąć gdy nagle poczuła przenikliwy ból. Spojrzała w dół i zobaczyła że w jej nogę jest wbita strzała. Podniosła się jednak i umożliwiła przejście swoim kompanom. Upadła na ziemię. Zobaczyła że w jej kierunku zbliża się obleśny ork. Wiedziała że bez broni i z zranioną nogą sobie nie poradzi. Myślała że to już jej koniec. Jednak gdy ork miał przebić jej ciało mieczem został przestrzelony na wylot strzałą.
Miraleth domyślała się kto jej pomógł. Legolas. Miraleth z wielkim trudem podniosła się i odwróciła. Legolas walczył właśnie z orkami od czasu do czasu zerkając na Mire. Bał się o nią. Miraleth podeszła do skarpy po czym skoczyła do wody. Odnalazła swoją beczkę i wlazła do niej ślamazarnie łamiąc przy tym strzałe.
W końcu udało im się uciec.
Znaleźli brzeg. Miraleth z wielkim bólem usiadła na kamieniu, oderwała od swojego ubrania kawałek materiału i następnie przycisnęła szmatkę do rany.
-Sss-sykneła z bólu.
Podszedł do niej Bofur.
-Wszystko w porządku? -spytał się.
-Tak, tak.-powiedziała elfka bez nadziei w głosie.
-Musimy iść!-krzyknął Thorin.
- Miraleth jest ranna. Musimy ją opatrzeć.-wtrącił Fili.
-Macie 2 minuty-odpowiedział mu Dębowa tarcza.W pałacu leśnych elfów.
-Dlaczego ich ścigaliście? !-krzyknął pytając się jeden ze strażników. -Dlaczego goniliście ich goniliście? Po co było wam 13 krasnoludów, jeden hobbit i jedna elfka?!-dopytywał się krzycząc.
-Juuuż tyyylkooo 13 krasnoluuudów i jeeden hoooobbit. Traaafiliśmy eelfkę zatruuutą strzaałą. W koońcu do jej żył napłyniee truuucizna. Udłaaawi się ją. -odparł paskudny ork. Legolas słysząc to ze schodów zszedł na dół.
-Taką radość sprawia ci zabijanie kogoś? Tak bardzo kochasz śmierć? Q takim razie ci ją dam! -krzyknął książę i już miał podciąć mu gardło lecz jego ojciec go powstrzymał.
-Legolasie! Odejdź!
Syn Thranduila wyszedł z sali. Skierował się w stronę wrót. Rozglądnął się i wyszedł na dwór.10 minut później
Thranduil podszedł do strażników.
-Macie podwoić straże i zamknąć trota. Nikt tu nie wejdzie i nikt z tąd nie wyjdzie!
-A co z L?
-A co z nim?
-Wyszedł niedawno.
Król leśnych elfów nic nie powiedział. Poszedł do sali tronowej po czym usiadł na tronie. Nie wiedział o czym ma myśleć i co robić. Po prostu siedział i myślał o...niczym.Hejka!
Trochę krótki ale lepszy niż nic.
Zapraszam was na moje opowiadanie które tak naprawdę nie jest opowiadaniem ponieważ to okładki. Poprostu można u mnie zamówić okładkę. Jest za darmo. Robię to dla przyjemności. No dobra, to chyba tyle.
Pa, pa.
Ps Okładki to poprostu "Okładki".
![](https://img.wattpad.com/cover/56267235-288-k830355.jpg)
CZYTASZ
Miraleth-elficka wojowniczka
FanfictionJest to moja własna wersja "Hobbita" i " Władcy Pierścieni". Miraleth-elficka księżniczka. Córka Elronda i siostra Arweny. Czeka na przygodę która zmieni jej życie. Może pozna co to znaczy prawdziwa przyjaźń, miłość, zaufanie i sprawiedliwość? Może...