ROZDZIAŁ 1. Początek

21.1K 641 24
                                    

Izabella

Dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Słońce świeciło i ogrzewało moją bladą skórę. Ostatnia lekcja już w tym tygodniu. Spoglądałam przez okno i planowałam ten dzień. Musiałam jeszcze tylko znaleźć Willa. Dziś w kinie puszczają nowy film, a ja potrzebowałam urwać się z domu.

Lekcja dłużyła mi się i każda sekunda zdawała się być minutą. Nagle usłyszałam ubłagany dźwięk. Szybko spakowałam swoje książki i wybiegłam z klasy. Musiałam go znaleźć. Nie miałam ochoty, siedzieć cały wieczór z moim ojcem.

Rozglądałam się na korytarzu. Łatwo go znaleźć. Jest bardzo przystojny i ma świetny gust. Will Robins to wysoki, szczupły i idealnie umięśniony chłopak. Ma krótkie blond włosy delikatnie opadające mu na czoło. Jego oczy są ciemnoniebieskie, a gdy się uśmiecha, to nabierają odcień fioletu. Ma delikatny, czarny kolczyk w prawym uchu. Zawsze jest ubrany w modne, markowe ciuchy, ale mimo tego nie daje odczuć różnicy miedzy nami. Ma swój własny styl, nie dziwię się, że ma wiele wielbicielek. Jest miły i uprzejmy, potrafi wysłuchać i pomóc. Nigdy nie widziałam, żeby się z kogoś śmiał czy zrobił mu przykrość.

Will to dobry przyjaciel. On to ideał każdej dziewczyny, każda o nim marzy i mówi w tej szkole, mimo ich wielkich starań, on nie zwraca na nie większej uwagi. Jest po prostu dla nich miły.

Zaprzyjaźniliśmy się, ponieważ jako jedyna z dziewczyn nie zakochałam się w nim, a on potrzebował przyjaciółki, która zniesie jego szalone pomysły i sprowadzi go czasem na ziemię.

Już po chwili szedł w moim kierunku. Na jego twarzy malował się ten oszałamiający uśmiech, gdy go takiego widziałam to sama, napełniałam się radością. Dzięki niemu wierzyłam, że ten dzień będzie udany.
-Cześć, przystojniaczku-przywitałam się z nim.
-Hej słonko, co się stało? - spytał radośnie.
,,Czy on myśli, że zawsze coś musi się u mnie dziać? Och, znów te jego dziwne podejrzenia. ''
- Nie, nic. Jakie plany na dziś? Może...
- Czekaj! Niech zgadnę, kino po szkole?
- Tak dobrze mnie znasz. No więc?
- Jasne. Spotkamy się o 15:00 przed kinem?
- Będę czekać.
Pomachałam mu na pożegnanie i ruszyłam w stronę wyjścia. To będzie udany dzień. Chciałam jeszcze przed pójściem do domu usiąść w parku i trochę pomyśleć. Lubiłam czasem pobyć sama ze sobą.
Już po kilku minutach siedziałam na swojej ulubionej ławce. Rozejrzałam się wokół i zauważyłam, że w parku jest wyjątkowo dużo osób.

Zaczęłam pogrążać się w myślach: ,, Ciekawe co by się stało, gdybym nie poznała Willa? Jak wyglądałoby moje życie? Na pewno nie tak radośnie. To mu zawdzięczam każdy udany dzień, każdy uśmiech i śmiech. Może świat stał by się szary i nudny? Nawet nie chcę o tym myśleć! Po prostu byłoby źle. To on przecież pomógł mi normalnie żyć. Pamiętam jak się załamałam, kiedy zrozumiałam, że matka mnie zostawiła. To było straszne. Codziennie miałam koszmary. Zawsze śniło mi się to samo. Ten sam straszny widok, kiedy wsiadała do samochodu i odjeżdżają. Nadal czuję jej pocałunek na moim policzku. Czy ona w ogóle, wtedy myślała o mnie? Czy jak zwykle o mnie zapomniała? Ostatnio coraz słabiej ją pamiętam. Może to lepiej. Chociaż cały czas się zastanawiam czy chociaż raz przez ten czas, przypomniała sobie o mnie..."

Nagle usłyszałam znajomy dźwięk. Dostałam SMS-a. Zaczęłam szukać telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. ,,Tata". Czego on może chcieć? Odczytałam wiadomość: ,, Gdzie jesteś? Miałaś być godzinę temu w domu.'' Co!? Spojrzałam na ekran i spostrzegłam, że jest już po 14. Szybko wstałam i ruszyłam w stronę domu. 

Droga minęła mi bardzo szybko i już po kilku minutach znalazłam się przed wejściem do domu. Wyciągnęłam klucz z plecaka i przekręciłam go w drzwiach. Chciałam jak najszybciej przejść do mojego pokoju. Każdy ruch starałam się robić bardzo szybko i zwinnie. Do mojego pokoju dzielił mnie tylko brzydki korytarz i stare, drewniane schody.

Już po chwili zamknęły się za mną drzwi. Rozejrzałam się i rzuciłam plecak na łóżko. Lubiłam być w tym miejscu. Mimo tego, że pomieszczenie nie było duże, to jednak posiadało swój urok.

Ściany mojej sypialni były popielate, a podłoga była zrobiona z wielkiego, czarnego dywanu. Na suficie wisiała duża lampa, a przy drzwiach znajdowało się moje ukochane łóżko. Było małe, ale bardzo wygodne. Na przeciw stała wielka szafa, a obok była postawiona mała komoda. Tuż pod oknem znajdowało się sporych rozmiarów biurko, na którym trzymałam większość potrzebnych rzeczy.

Szybkim krokiem przemieściłam się w stronę mojej szafy z ubraniami. ,,Muszę się w coś ubrać! Ale w co?''. Rozglądałam się po wnętrzu garderoby i nagle dostrzegłam moją starą sukienkę w kwiatki. Uznałam, że będzie odpowiednia, ponieważ jest wystarczająco ciepło. Do tego dobrałam śliczne, złote sandałki i białą torebkę. Do niej włożyłam telefon, klucze i portfel. Jestem jedną z tych kobiet, które lubią płacić za siebie. Byłam już gotowa.
Spojrzałam na zegar nad moim łóżkiem i zobaczyłam, że mam jeszcze 25 minut, więc spokojnie zebrałam włosy w kucyk i wyciągnęłam parę kosmyków przy twarzy . Już po chwili stanęłam przed moimi drzwiami i nadusiłam na klamkę...

------------------------------------------------

Cześć. To kolejny rozdział. Przepraszam, że tak nudny ale obiecuję, że dalsza historia będzie ciekawa. To po prostu wstęp.

Dziękuje za przeczytanie.

Between Shadow and LightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz