Tak jak chcieliście będą nominacje! Ten rozdział dedykuje tycha123.
Eren
Byłem właśnie w drodze do szkoły Izabelli. Byłem na siebie wściekły, ponieważ tuż przed wyjazdem w niedziele okazało się, że z koła zeszło mi powietrze i musiałem przełożyć wyjazd. Może to lepiej, że pojadę tam w dzień roboczy. Nie będę musiał przynajmniej szukać ludzi, którzy by ją znali, tylko pójdę do jej szkoły. Ostatnią noc nie mogłem spać przez tą chorą ciekawość i teraz omal nie zasypiałem przed kierownicą.
Widziałem już stary, czerwony budynek, do którego kiedyś uczęszczała moja księżniczka. ,,Czekaj! Jak moja?! No nieźle pojebało mi się w głowie. To wszystko przez te niewyspanie. " Czułem się odrobinę nieswojo w tym miejscu. Bałem się tego, czego mogę się tu dowiedzieć, ale widziałem tu też pozytywy. Może uda mi się przelecieć jakąś śliczną mieszkankę tego miejsca.
Byłem już przed budynkiem, więc zaparkowałem i spojrzałem na blokadę telefonu, aby dowiedzieć się jaka jest godzina. ,,Super! Trafiłem na porę lanczu. " To pora ruszać do boju. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem na dziedziniec. Od razu spostrzegłem, że nasze szkoły niewiele się różnią. Tutaj też ludzie byli podzieleni na grupy, więc rozejrzałem się za kimś, kto przykułby moją uwagę. Nagle zdałem sobie sprawę, że większość osób na mnie patrzy. No nie dziwię się im, w końcu cuda się podziwia.
Ruszyłem do grupki stojących dziewczyn, które mi się przyglądały. Od razu mogłem stwierdzić, że należą do elity, więc byłem pewien, że są mną zachwycone. Podszedłem do nich pewnym krokiem z olśniewającym, wyćwiczonym uśmiechem.
-Cześć dziewczyny- odparłem miłym głosem. Teraz wszystkie patrzyły na mnie. Miałem ochotę się śmiać, bo omal się nie śliniły. Całkiem ładna blondynka wyciągnęła do mnie rękę. Miała zwykłe bladoniebieskie oczy i pełne, czerwone usta. Jej ubrania składały się z różowej koszulki, białych jeansów i wysokich szpilek. ,,Jak ona się w nich porusza?" Uścisnęłam jej dłoń.
-Hejcia! Jestem Clara Kally, przewodnicząca szkoły. Co sprowadza tutaj, takiego przystojniaka jak ty?- spytała przesłodzonym głosem.
- Miło mi, jestem Eren Brown. Czy któraś z was zna może dobrze Izabellę Conor i Williama Robinsa?- spytałem z poważną miną. Chciałem jak najszybciej się wszystkiego dowiedzieć, przelecieć ją i jechać do domu spać.
-Bell i Willa?- spytała, aby się upewnić, więc kiwnąłem głową na znak zgody- Całkiem, sporo wiem- odpowiedziała wrednym głosem. ,,Och, czyżby pusta, słodka lala i do tego plotkara? Cudne połączenie, ale tylko do przelecenia! "
- To czy mogłabyś opowiedzieć mi o nich wszystko co wiesz?- spytałem zirytowany. Wpadłem na pomysł jak przyspieszyć ten proces- Pojedziemy na jakąś kawę i wtedy mi opowiesz wszystko, dobrze?
-Jasne!- pisnęła szczęśliwa- Dziewczyny, sorki, ale rozumiecie?! Do jutra, kochane!
30 minut później...
Siedzieliśmy już w małej, uroczej kawiarence, a na naszym stole były dwie kawy. Patrzyłem na dziewczynę, które pożerała mnie wzrokiem. Pociągała mnie fizycznie, ale psychicznie już wcale. Nie była ani trochę interesującą osobą, której chciałbym poświęcić więcej niż jedną noc.
- Czy możesz mi opowiedzieć wszystko, co wiesz?- spytałem, popijając kawę. Spojrzała na mnie uważnie, analizując moje słowa.
-Wiec zacznijmy od tego, że byli oni tylko przyjaciółmi. Will był całkiem niezły, ale brakowało mu tego czegoś. No, rozumiesz? Ty to masz- uśmiechnęła się zalotnie- Tego chłopaka lubili wszyscy! Wracając do Belli, to już nie uczy się w naszej szkole, ale to pewnie już wiesz. Była mega uzdolniona prawie pod każdym względem! Sporo tańczyła i biegała. Poza Willem nie miała tutaj bliższych znajomych. Dużo osób ją szanowało. Wychował ją ojciec, nikt nie wie, co się stało z jej matką. Bella była przewrażliwiona na temat swojego pełnego imienia. Pewnego dnia nagle oboje przestali chodzić do szkoły. Później okazało się, że Will popełnił samobójstwo, a co stało się z nią nikt nie wie...
Właśnie przestałem jej słuchać, miałem dość. Moja psychika nie mogła tego wytrzymać. To za dużo! Mam ochotę się odstresować, a do tego wykorzystam tę dziewczynę.
-Może pojedziemy do ciebie?- spytałem z figlarnym uśmiechem. Wiedziałem, że domyśli się o co chodzi. W końcu to kolejna, pusta dziewczyna, której zapewnię parę minut w niebie.
-Jasne, kocie- rzekła z uśmiechem. Chwyciła mnie za rękę i wyprowadziła z kawiarni.
Gdy byliśmy już blisko samochodu, wpiła się w moje usta, a ja zacząłem oddawać pocałunek. Nagle przed moimi oczami pojawiły się dwie, smutne szmaragdowe kule, a przez moje ciało przeszły ciarki. ,,Co do chuja? To jej oczy...Wypierdalaj z mojej głowy!" Kontynuowałem cały proces zdarzeń.
3 godziny później...
Dziewczyna okazała się boska w łóżku! Przynajmniej taki plus tej podróży. Gdy wsiadłem do samochodu, oparłem głowę o kierownicę.
,, Czemu tak ciężko wyrzucić cię z mojej głowy..."
CZYTASZ
Between Shadow and Light
Storie d'amore,,Byłam szczęśliwa, ale kiedy to było? Już sobie przypominam... rok temu, wtedy to wszystko się zaczęło. Płacz, łzy i ten ból. W tej jednej chwili straciłam wszystko, co mnie uszczęśliwiało i dawało nadzieję. Wszystko, co uważałam za cel, straciło s...