WILL
Widziałem jej łzy, spływające po policzku. Czułem jej ból, który zaciska serce. Słyszałem wszystko. W tamtej chwili byłem tuż obok mojego aniołka. Widziałem jak bardzo cierpi, a to wszystko moja wina. Wiedziałem, że w tej chwili obwinia się za to wszytko. Nie powinna! To tylko mój wybór i tylko ja powinienem cierpieć. Tak bardzo chciałbym ją przeprosić.
Wbiegła do pokoju. Stanęła przed oknem i zastygła. Nagle jej kolana się ugięły. Upadła. Nie rozumiałem, co się dzieje. Chwyciła się za włosy i przyciągnęła głowę do kolan. To był okropny widok. Tak bardzo cierpi, a ja nie mogę jej pomóc. Sam dokonałem takiego wyboru. Oto moja kara za tą decyzję. Słyszałem jak płacze, widziałem, że coraz ciężej się jej oddycha.
Po chwili usłyszałem krzyk, którego w całym życiu nie potrafiłem sobie wyobrazić. Ta mała kruszynka klęczała i wrzeszczała z takim cierpieniem w głosie, że nie potrafiłem tego słuchać. Jej krzyk był przepełniony żalem i rozpaczą. Wrzeszczała tak jakby zaraz miała umrzeć. Ten dźwięk był długi, przeraźliwy i potrafił zatrzymać serce. Ona nie przestawała swojego szlochu. Wiedziałem, że nie wytrzymała. Musiała się wykrzyczeć, to na pewno choć troszkę jej pomoże.
Nagle nastała cisza. Podniosłem wzrok na nią i zobaczyłem, że spogląda przez okno. Łzy nie przestawały płynąć po jej delikatnej cerze, a na twarzy pozostał tylko smutek. W oczach dostrzegłem złość i żal.
Całą noc tak spędziła. Nie wstała. Nie ruszyła się. Nie przestała płakać. Nie spuściła wzroku z gwiazd. Czekała na świt.
Kiedy spostrzegłem promienie słoneczne, Bella wstawała. Szła w stronę szafy. Wyciągnęła z niego kilka pudeł. Zaczęła pakować tam najróżniejsze rzeczy. Zaczęła wkładać do środka kolekcję swoich książek. Na każdą spoglądała, przecierała ręką okładkę i pakowała. Mogłem stwierdzić, że przypomina sobie każdą historię z tych powieści.
Następnie wzięła się za ubrania. Wrzucały wszystko po kolei. Nie patrzyła, co chowa. Z tego co spostrzegłem to zostawiła sobie tylko jedną piżamę i jakieś ubrania na wyjazd. Resztę schowała do tekturowego kartonu i szczelnie zamknęła.
Każdy karton ustawiała obok siebie. Znalazły się tam jeszcze pojemniki z butami, różnymi pamiątkami, pościelami, torebkami, kosmetykami, drobiazgami z pokoju, różnymi zdjęciami i wspomnieniami ze mną.
Widziałem, że ciężko jej pożegnać się z tym miejscem. Bardzo je pokochała od kiedy się tu wprowadziła. Pamiętam jak ją spotkałem, to był za razem najgorszy i najlepszy dzień mojego życia.
Dzień jej wyjazdu w końcu nastał. Widziałem jak to przeżywa. Prawie w ogóle nie spała. Tego dnia wstała, ubrała się w jakieś okropne, czarne ubrania. Zrobiła mocny makijaż. Uczesała ciemne włosy. Mimo tego, że była gotowa fizycznie czułem, że psychicznie nie jest. Usiadła na łóżko i spoglądała ostatni raz przez okno. Chyba żegnała się z tym miejscem. Usłyszałem jej zachrypnięty głos.
-To już koniec...-zamurowało mnie. Ona to powiedziała. Po tych słowach wyszła z pokoju.
Nie wierzyłem, że to powie. Ta delikatna istota powiedziała najgorsze słowa jakie mogłem sobie wymyślić. Stałem tam jeszcze w osłupieni, aż nie usłyszałem odpalanego silnika. Ruszają. Szybko pojawiłem się obok przyjaciółki. Siedziała już w samochodzie z słuchawkami w uszach. Odjeżdżają. Zostawiała to miejsce. Może to dobrze. Może sobie jakoś poradzi. Zapomni, ale mimo tych przekonań nie chciałem jej zostawiać.
,,Bello, jestem tuż obok''
Resztę drogi siedziałem skupiony, patrząc na nią. Izabella tylko patrzyła przez okno bez żadnych uczuć. Widocznie bardzo cierpiała. W jej oczach można był zobaczyć tylko rozpacz.
Po kilku godzinach jazdy byliśmy już w mieście jej babci. Podczas drogi zauważyłem, idącą i śmiejącą się grupę osób. Wiedziałem, że dziewczyna też im się przygląda. Jedna z tych osób spojrzała w naszym kierunku,a dokładniej to w oczy Belli. Ta szybko odwróciła wzrok. Nie lubiła przyciągać uwagi. Widziałem, że to ją zabolało. Bała się, że ktoś zauważy jej ból. Od zawsze była samodzielna i nie lubiła przyjmować pomocy.
Po kwadransie byliśmy na miejscu. Dziewczyna wyszła z samochodu z torbą na ramieniu. Rozejrzała się wokół i spojrzała w przestrzeń. Podszedłem do niej i szepnąłem do ucha.
,,Powodzenia w nowym początku, maleńka.''
----------------
Dziękuję za czytanie.
CZYTASZ
Between Shadow and Light
Romance,,Byłam szczęśliwa, ale kiedy to było? Już sobie przypominam... rok temu, wtedy to wszystko się zaczęło. Płacz, łzy i ten ból. W tej jednej chwili straciłam wszystko, co mnie uszczęśliwiało i dawało nadzieję. Wszystko, co uważałam za cel, straciło s...