ROZDZIAŁ 19. Kawa.

9.5K 413 36
                                    


Megan

W pośpiechu wracałam do domu. Musiałam zadzwonić do Belli, ponieważ tak szybko wybiegła z szkoły,  że nie zdążyłyśmy się pożegnać.  Coś musiało się stać,  ale nie mam pojęcia, co to mogło być.  Tak bardzo chciałabym, aby ta dziewczyna powiedziała mi, co ją gryzie, ale nie mogę być na nią o to zła.  Czuję, że przeszła już wiele, nie chcę jej do niczego zmuszać. Muszę być cierpliwa!

Druga sprawa jest taka, że muszę przygotować się na randkę! Tak się cieszę, a ten chłopak jest taki przystojny i miły. Myślę że coś z tego może być. Już chcę go poznać. Wydaje się taki uroczy i romantyczny. Gdy rozmawialiśmy cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. TO TAKIE SŁODKIE!

Szybko wbiegłam do domu i skierowałam się do mojego pokoju. Ogarnęłam wzrokiem moje kolorowe ściany, które uwielbiałam. Cały pokój sama urządziłam od podstaw, dlatego tak bardzo go kochałam. Trzy ściany były w odcieniu błękitu, a ostatnia była troszkę ciemniejsza z chmurami. Na suficie był zamontowany świetlik, uwielbiałam gdy ciepłe promienie słońca wpadały przez niego podczas letnich dni. W pomieszczeniu były jasne, radosne meble. Na ścianach miałam lampki, przy oknach wisiały firanki , nad biurkiem było parę kolorowych plakatów, przy lampie centralnej były powieszone kolorowe motylki.  Mój pokój odzwierciedlał mnie.

Pośpiesznie chwyciłam telefon i wybrałam numer przyjaciółki. Pierwszy sygnał....Drugi sygnał...Trzeci sygnał...

-Halo-usłyszałam zachrypnięty głos Belli.

Coś się stało!!!

-Bella, co jest! Co się dzieje? Czemu tak szybko...-zaczęłam pytać szybko.

-Ciiii! Spokojnie! Jest dobrze!- rzekła z cichym chichotem w głosie.

Czy, aby na pewno? Nie chciałam w to uwierzyć! Coś musiało się stać! Może nie znam jej długo, ale myślę, że na tyle aby rozpoznać, kiedy kłamie.

-Bella, przecież wiesz, że mi możesz powiedzieć prawdę. Wiesz to, prawda?- spytałam z wyrzutem w głosie. Miałam nadzieję, że powie mi, co ją gryzie. 

-Ehhhh, po prostu doszło do niemiłej wymiany zdań między mną, a tym dupkiem. Nic ważnego. Po prostu mnie zdenerwował. 

-Nie tylko ciebie ciągle denerwuje. Większość dziewczyn najchętniej pozbawiłoby go tego niezdecydowanego kutasa, ale cóż, jest jaki jest. Nic na to nie poradzimy! -powiedziałam z rozbawieniem w głosie. Taka była prawda, Eren miał może powodzenie u dziewczyn, ale te już wykorzystane go nienawidziły.

-O nie! Ha ha ha ha aha ha ! Poprawiłaś mi humor! O właśnie! A ty dziś idziesz na tę ''kawę'' z tym chłopakiem? 

-To John! Tak, dziś! Ooooooo nie! Nie mam się w co ubrać! Co ja zrobię?! Muszę jakoś się przebrać! Tylko w co? O nie, mam pomysł! Ale czy to nie zbyt ryzykowne! Tak, to będzie przesada! Pomyśli, że mi na nim zależy! Wykorzysta i zostawi. Dokładnie! Nie mogę się tak ubrać! I co ja mam teraz zrobić!- zaczęłam panikować. Gubiłam się już w słowach. 

-Co?!I to wszystko tylko dlatego, że ubierzesz się jakoś inaczej? Za bardzo panikujesz! Uspokój się! Weź głęboki wdech i przemyśl wszystko. A teraz pa pa, nie będę ci już więcej przeszkadzać. Baw się dobrze. 

-Ohhh, oki. Pa pa,buziaczki. 

Rozłączyła się. Musiałam się skupić i jeszcze raz wszystko przemyśleć. Mam jeszcze trzy godziny. 

3 godziny później...

Szłam do miejsca spotkania. Była to urocza kawiarenka. Byłam strasznie zdenerwowana, czułam jak pociły mi się ręce. Musiałam się uspokoić. Bella miała rację, wszystko  będzie dobrze. 

Byłam już pod drzwiami kawiarni ''Lotos''. Byłam ubrana w lekką, zwiewną sukienkę, która miała dekolt w serek oraz pasek podkreślający talię. Moje włosy układały się w luźne, rozpuszczone loki.  Miałam delikatny makijaż, a na nogach widniały białe trampki. 

Nacisnęłam na klamkę drzwi i weszłam do środka. Od razu spostrzegłam Johna. On jest taki przystojny i uroczy. Szybkim i zmysłowym krokiem ruszyłam w jego kierunku. Kiedy jego oczy mnie dostrzegły, uśmiechnął się. On ma dołeczki! To takie słodkie. Odpowiedziałam mu uśmiechem. 

Gdy byłam już blisko stolika, on wstał i odsunął mi krzesło. To takie romantyczne! Usiadłam na krześle, cicho mu dziękując. 

-Cześć, ślicznie wyglądasz- odparł z uśmiechem. 

-Cześć! Dziękuję, ale ty też jesteś niczego sobie -odpowiedziałam spoglądając w menu.

Po kilku minutach przyszedł kelner, któremu daliśmy nasze zamówienia. Atmosfera była lekko napięta, ale nie frustrująca.  Mogłam dostrzec nikły uśmiech na jego ustach. Po chwili on przeniósł swój wzrok na mnie, a jego uśmiech się poszerzył. 

-Magan, co ty na to, aby zagrać w 10 pytań? Chciałbym cię lepiej poznać, ale nie wiem jak się za to zabrać. - powiedział lekko spięty, drapiąc się po karku. 

- Tak, oczywiście. to dobry pomysł. Ale mam do ciebie prośbę- odpowiedziałam poważnie. 

- Słucham? -rzekł nieco zdziwiony.

-Mów mi Meg -rzekłam z uśmiechem- A teraz zadaj pierwsze pytanie- powiedziałam z rozbawieniem w głosie. 

-Tak, jasne Meg. Co lubisz robić w wolnym czasie?- spytał zaciekawiony.

-Dobre pytanie. Chyba wszystko. Nie lubię melancholii, więc ciągle znajduję nowe zajęcia-rzekłam chichocząc- Teraz moje pytanie! Jakie jest twoje marzenie? 

-To może troszkę banalna odpowiedź, ale wydaje mi się odpowiednia. Chcę być szczęśliwy-odpowiedział zamyślony- Dlaczego zawsze jesteś taka uśmiechnięta i radosna?

-Nie ma czasu w życiu, aby tracić go na smutki. Chcę żyć tak, aby niczego nie żałować!- uśmiechnęłam się do niego szczerze-Co chciałbyś robić w przyszłości? 

-Sam jeszcze nie wiem. Chyba jeszcze się poszukuję w świecie. Wiem na razie tyle, że chciałbym podróżować- dało się zobaczyć błysk w jego oczach- Zmieniłabyś coś w swoim życiu? 

-Nie! Dzięki temu wszystkiemu jestem teraz tu- rzekłam lekko zdziwiona- Gdzie chciałbyś wyjechać najpierw ?

- Do Rzymu- powiedział pewnym głosem- Co robisz w piątek?

-Yyyyy...nic szczególnego- w moim głosie można było usłyszeć zdziwienie- A dlaczego pytasz?

-Jest impreza! Nie chciałabyś się tam ze mną wybrać?- spytał bardzo łagodnym głosem.

-Sama nie wiem...-zaczęłam się zastanawiać nad jego pytaniem.

-Meg, spójrz na mnie. Mam dla ciebie propozycję?-odpowiedział z uśmiechem na ustach.

-Tak?-była ciekawa co może mi zaproponować.

-Weź ze sobą tą dziewczynę! Belle? O, tak! Dokładnie! Nie będziesz czuła się samotna. Ona jest nowa, więc pozna parę nowych osób. Co ty na to? Oczywiście ja też tam będę!

-Wiesz co? To bardzo dobry pomysł! -wykrzyknęłam radośnie. Chciałam, aby Bella czuła się swobodnie w naszej szkole. Myślę, że jeśli pozna więcej osób, to poczuje się pewniej. 

-A teraz wróćmy do poznawania się!- powiedział to bardzo dwuznacznie z seksownym uśmiechem, spoglądając na mnie. 

,,Bella szykuj się na imprezę...'' 


Between Shadow and LightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz