Izabella
Byłam w drodze do umówionego miejsca. Nie mogłam się już doczekać. Uwielbiam spędzać czas z Willem. To najlepszy przyjaciel, jakiego mogłam sobie wymarzyć. Spojrzałam na ekran telefonu i uspokoiłam się. Mam jeszcze 10 minut, a do celu została mi kawałek drogi. Już z daleka widziałam szyld z napisem ''Kino''. Na moją twarz wdarł się szeroki uśmiech, ponieważ byłam pewna, że dzisiejszy dzień będzie udany.
Chciałam jak najszybciej być na miejscu. ,,Jeszcze ten zakręt i będę...'' Nagle spostrzegłam, że Willa jeszcze nie ma. ,,Może się spóźni albo zapomniał'. Wyjęłam telefon z torebki, wybrałam numer i szybko napisałam do niego. ,,Gdzie się podziewasz? Mieliśmy iść do kina!''.
Postanowiłam jeszcze chwilę poczekać, może odpisze. Mijały kolejne minuty, a mój telefon nie wydał z siebie jeszcze żadnego dźwięku. Wyjęłam jeszcze raz komórkę i zaczęłam dzwonić. Nikt nie odbierał. Powoli zaczęłam się martwić. Rozmyślam nad tym czy mogło się coś mu stać.
Musiałam wyglądać teraz okropnie. Byłam sama pod kinem. ,,Poczekam jeszcze chwilę..."Stałam tam jeszcze 30 minut i nic. Żadnego znaku życia. Strasznie się martwiłam. Coś musiało się stać. Postanowiłam iść do jego domu. Może gdzieś pojechał, zostawił telefon w domu i nie miał jak mi tego powiedzieć. Może zasnął. Może po prostu coś mu wypadło.
Żwawym krokiem ruszyłam w stronę jego domu. Mieszkał niedaleko. Jakieś 3 przecznice dalej. Całą tę drogę rozmyślałam nad tym, co mogło go zatrzymać.
Po 15 minutach byłam już pod drzwiami jego domu. Zauważyłam, że w korytarzu jest włączone światło. Powoli podniosłam rękę i zaczęłam pukać. Czekałam, aż ktoś mi otworzy, ale nic takiego się nie stało. Powtórzyłam czynność. Nadal nic. ,,Może zadzwonię dzwonkiem? Może nie słyszy?" Zadzwoniłam. Nic. Zero. Zero głosu. Brak jakiegokolwiek znaku życia.
Zaczęłam się martwić. Coś musiało się wydarzyć. Chwyciłam za klamkę i przeraziłam się. Drzwi były otwarte. Weszłam ostrożnie do środka.
-Halo! Will??- spytałam przerażona.
Szłam powolnym krokiem w stronę jego pokoju. Obawiałam się, ale sama nie byłam pewna czego. Mój oddech przyspieszał. Czułam się jakbym ważyła dwa razy tyle. Moje stopy coraz ciężej podnosiły się z ziemi. Stanęłam przed drzwiami jego pokoju. Bałam się. Czego? Sama nie wiem.-Will, uwaga. Wchodzę!- krzyknęłam.
Chwyciłam za klamkę. Powoli ją nacisnęłam. Drzwi otworzyły się. Zamknęłam oczy i je popchnęłam. Nabrałam powietrza i weszłam do środka...
To co zobaczyłam przerosło, to czego oczekiwałam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znów kolejny, nudny rozdział. Ale od następnej części będzie ciekawiej. OBIECUJĘ.
Dziękuję za czytanie.
CZYTASZ
Between Shadow and Light
Romantizm,,Byłam szczęśliwa, ale kiedy to było? Już sobie przypominam... rok temu, wtedy to wszystko się zaczęło. Płacz, łzy i ten ból. W tej jednej chwili straciłam wszystko, co mnie uszczęśliwiało i dawało nadzieję. Wszystko, co uważałam za cel, straciło s...