Rozdział dedykuję NelicJa.
Izabella
Siedziałam właśnie na swoim łóżku i myślałam o tym, co się stało. Moje myśli były porozrzucane po wszystkich zakątkach głowy. Cieszyłam się z tego, że opowiedziałam wszystko Meg. Teraz czuję, że będzie lepiej. Wszystko się zmieni.
Choć czułam się lepiej, to moje serce było rozerwane, a w myślach miałam tornado. ,,Muszę to uporządkować. Muszę dać sobie radę. Choć częściowo sama. Pora uwierzyć w siebie. Nie mogę być wciąż dla wszystkich obciążeniem. Mam dość takiego życia..."
Szybko podeszłam do szafy i wybrałam ubrania na spacer. Ściągnęłam z siebie tę przeklętą sukienkę i zarzuciłam na siebie za dużą bluzę i rurki, wszystko w kolorze czerni. Na moje nogi wciągnęłam ukochane, czarne converse. Włosy związałam w luźnego kucyka i wyszłam z domu. Jeszcze nie byłam pewna, gdzie pójdę, ale chciałam wyruszyć sama na ten spacer.
2 godziny później...
Nie wiem gdzie się znajdowałam, ale tak szczerze to, dobrze mi z tym. Byłam w pobliżu jakiś domów, które coś mi przypominały. Nie miałam pojęcia, tylko co!? Nagle spostrzegłam małą ławkę. Postanowiłam na niej usiąść, więc szybko do niej podeszłam i pogrążyłam się w myślach.
,, Jak teraz to wszystko będzie wyglądać? Meg już wie wszystko...Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam. Na pewno Will by tego chciał. Właśnie! Kiedy powiedziałam wszystko mojej przyjaciółce, to poczułam takie przyjemne ciepło na sercu, tuż pod naszyjnikiem. Może mi się tylko wydawało? Nie, na pewno nie! To musiał być on! Jestem tego pewna! Czyli Will...on był obok mnie cały czas... nie zostawił mnie...nigdy- w moich oczach zbierały się łzy- Kurde! Wdech i wydech! Dam sobie rade! Teraz może być tylko lepiej. Może znów nabiorę tej energii i zacznę tańczyć? Nie! Nie uda mi się to! Tańczyłam dla Willa...chociaż teraz mam Meg. Muszę jeszcze o tym pomyśleć. Może to nie taki zły pomysł..."
Spojrzałam na wyświetlacz komórki i spostrzegłam, że zbliża się pora obiadu. Więc postanowiłam już powoli wracać. Wstałam z ławki i ruszyłam chodnikiem. Szłam przez jakieś ładne osiedle. Domki były tu z wyższych sfer. Nagle spostrzegłam coś dziwnego...
,,To Eren! Czekaj, czekaj... Co to za kobieta? Nie kojarzę jej..."
Spostrzegłam postać około 30 lat. Miała na sobie czarną sukienkę do kolan i szarą marynarkę, która podkreślała jej idealną figurę. Miała taki sam kolor włosów co chłopak, ale koloru jej oczu był dla mnie zagadką. Po chwili zdałam sobie sprawę, że oni się kłócą. Mogłam nawet z takiej odległości ich usłyszeć.
-Wypierdalaj stąd suko!- krzyknął rozwścieczony chłopak.
-Jak śmiesz się tak do mnie odzywać, gnoju- krzyknęła na niego starsza kobieta. Widziałam, że straciła wszystkie hamulce- Chcesz może powtórki z dzieciństwa?!- ,,Czy ja dobrze zrozumiałam? ''
-Powtarzam ostatni raz! Wypierdalaj stąd, szmato!- Eren nagle obrócił wzrok w moją stronę. Zauważył mnie. Jego twarz stała się blada, a wargi zadrżały. On...on się bał. W jego oczach zobaczyłam małego chłopca, który potrzebuje pomocy. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Przez moje ciało przeszły ciarki. Nagle spostrzegłam jak w jego kierunku wędruje dłoń...
Ta kobieta go uderzyła z całej siły. Eren lekko zatoczył się do tyłu. Widziałam w jego oczach żal i wstyd. Było mi go tak szkoda. Starsza postać obróciła się ostatni raz w jego stronę i uśmiechnęła się z wyższością. Po tym zdarzeniu wsiadła do samochodu i odjechała.
,, Kim jest ta kobieta?"
CZYTASZ
Between Shadow and Light
Romance,,Byłam szczęśliwa, ale kiedy to było? Już sobie przypominam... rok temu, wtedy to wszystko się zaczęło. Płacz, łzy i ten ból. W tej jednej chwili straciłam wszystko, co mnie uszczęśliwiało i dawało nadzieję. Wszystko, co uważałam za cel, straciło s...