Rada Charlie'go dała mi do myślenia nie tylko nad tym co robię ze swoim życiem, ale też nad tym co osiągnęłam. Powinnam być ze sobą szczera, nie byłam kimś dobrym, bohaterem w pelerynie.
Kilka tygodni spędziłam na rozmowach z Edwardem, poznając go bliżej ukazał mi swoją inną twarz. Nie był dupkiem jak sądziłam z początku. Był zabawnym, inteligentnym facetem. Ja z moja podstawową wiedzą z każdej z dziedzin i tym, że to był mój pierwszy raz w liceum, byłam przy nim idiotką.
Najtrudniej mi było jednak okłamywać Cullenów, polubiłam każdego bez wyjątku. Jedynie Rosalie zdawała się ciągle mieć coś do mojej osoby, ale stwierdziłam, że nie będę się tym przejmować. Ja i Alice mimo, że miałyśmy skrajne charaktery świetnie się dogadałyśmy, nawet w sprawie mojego stylu. Pozwoliłam jej trochę pogrzebać w mojej szafie i na dodanie coś od siebie, odwdzięczając się jej tym samym.
Kilka razy w tygodniu spotkałam się z Jacobem, który zawsze zdawał mi relacje o swoim związku z Olivią. Pękałam z dumy widząc jak mój przyjaciel promienieje ze szczęścia. Samą Olivie również poznałam, sytuacja naszego spotkania była dziwna.
Był weekend i razem z Edwardem wędrowaliśmy po lasach wokół Forks wygłupiając się i śmiejąc. W którymś momencie poślizgnęłam się na kamieniu i przejechałam na tyłku kilka metrów, a Edward zaraz za mną.
Jake i Olivia natknęli się na nas, kiedy cali brudni od paproci, błota i nie wiadomo czego, całowaliśmy się w najlepsze. Żenujące, ale od kiedy Jake i Edward się poznali, czyli jakieś trzy tygodnie byliśmy już trzy razy na podwójnej randce. Zostałam osoba, dzięki której wampir i wilkołak zostali kumplami. Brawo ja!
Widziałam, że wszystko w życiu mi się ułożyło. Przestałam zwracać uwagę na niebezpieczeństwa, które mogę sprowadzić. Żyłam tu i teraz, nie martwiąc się o jutro. Właśnie od tamtej pory zaczęły się kłopoty, cisza przed burzą tak zwana.
Zaczęło się od Jake'a. Na lekcji biologi telefon zaczął mi niebezpiecznie wibrować.
- Panie profesorze - podniosłam rękę - Słabo mi, czy mogę wyjść na dwór?
Profesor skinął głowa i kazał jeszcze Edwardowi wyjść za mną. Wybiegłam na parking, a mój wampir zaraz za mną.
- Jacob - powiedziałam do telefonu - Odbiło ci? Jestem w szkole
- Bella! Potrzebuje pomocy! Weź ze sobą Edwarda! Będziesz potrzebować ochrony! Jestem przy skałach!
Poczułam tylko chłód ramion Edwarda i już po chwili siedziałam na jego plecach, kiedy pędził przez lasy w stronę La Push. Zdjął mnie ze swoich pleców, zauważyłam Jacoba dopiero po chwili. Siedział pod drzewem, targały nim dreszcze i był cały zapłakany, gdy podeszłam bliżej usłyszałam słowa, które powtarzał niczym mantrę.
- Kocham Olivie! Kocham Olivie!
- Jake! - podniósł głowę szybkim ruchem, w jego oczach widziałam zwierzęcą dzikość, ból, cierpienie i jeszcze jakieś uczucie, którego nie umiałam odczytać.
- Kocham Olivie! - wrzasnął tak głośno, że musiałam zatkać sobie uszy rękami. On w tym czasie wstał i zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać - Kocham Olivie i tylko ją. Edwa...
Jake nie zdążył dokończyć jego imienia, już po chwili wampir oplutł go ściśle rękami. Dreszcze przemiany targały nim jeszcze przez kilka minut, a kiedy ustały Edward go puścił i stanął za mną.
Podeszłam do Jake'a ostrożnie, wciąż uważając. Złapałam go za poliki i uniosłam jego głowę w górę, nigdy nie widziałam tyle bólu w oczach.
- Wpojenie - powiedział to jedno słowo takim głosem, jakby odebrano mu radość życia. Przełknęłam ślinę, więc teraz przyszła kolej na niego po Samie, Jaredzie i Quill'u. To właśnie było to uczucie, którego nie umiałam nazwać - nowa grawitacja.
Wiedziałam już dlaczego rozpaczał. Wpojenie nie trafiło na Olivie, ale na inna dziewczynę.
- Kto? - spytałam
Nie pytałam, dlatego, że byłam ciekawa. Chciałam pomóc przyjacielowi. Z tego co mówił, będzie z tą dziewczyną już na zawsze. Czy ona będzie tego chciała, czy nie. Jacob się zaśmiał, a ja spojrzałam na niego w ciężkim szoku, dopiero co rozpaczał.
- Nazywa się Annie Holly, chodzi do pierwszej klasy liceum.
- Nie jest tak źle, jest w twoim wieku - powiedziałam próbując go pocieszyć
- Bella, nie rozumiesz. Kiedy byłem młodszy i głupszy, coś mi się uroiło w tej głowie i przez to wyzywałem ją. Przestałem, ale cała szkoła praktycznie się z niej śmieje. Próbowała przez to popełnić samobójstwo. Ja mam piętnaście lat, a ona siedemnaście.
- Nie wyglądasz - próbowałam go rozbawić
- Powiedziałem już Olivii. I wiesz, co? Powiedziała mi, że rozumie, że nie będzie robiła kłopotów. Jednak ja nie wiem co mam zrobić z Annie, ona mnie nienawidzi, co mam zrobić, żeby choć mnie polubiła? Nie mówiąc o tym, że by chciała mnie pokochać.
- Potrzeba czasu Jake - spojrzałam na Edwarda, który ukucnął koło mnie - Zacznij od małych rzeczy. Powiedzenie cześć na korytarzu, przepuszczenie w drzwiach, uśmiech gdy na Ciebie spojrzy. Jak się uda to już będziesz wiedział co dalej robić.
- A ty wiedziałeś? - spytał Edwarda
- Ja wciąż to robię, wciąż walczę
Poczułam jak na twarz wstępuje mi rumieniec. Ja i Edward nie byliśmy mimo wszystko parą. Byliśmy przyjaciółmi, którzy się ze sobą całowali, jednak Edward nie zadał mi tego pytania.
- Dziękuje wam - powiedział Jacob - Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił Bella. No, bez wampirka też
Odszedł powolnym krokiem, ale wyglądał już o wiele lepiej.
- Uda mu się - powiedział Edward, przyciągając mnie do siebie i opierając o siebie nasze czoła
- Co sprawia, że jesteś tego tak pewny? - spytałam, patrząc w jego złote tęczówki.
- Bo jest tak samo uparty jak ty. Zawsze stawiasz na swoim - zmrużyłam oczy, nie rozumiałam jego toku myślenia
- Gadasz od rzeczy - powiedziałam mu
- Myślałem, że będę mógł inaczej to rozegrać. Często widząc ciebie i Jacoba widziałem, że łączy was coś więcej niż przyjaźń. Chciałem dać temu szanse, bez względu na konsekwencje dla mnie. Dzisiaj wszystko się zmieniło. Kocham Cię, Bello
- Ja też Cię kocham
Mimo, że wtedy się pocałowaliśmy, że był to najlepszy dzień w moim życiu, że pojechaliśmy do mnie i zasnęłam w jego ramionach gdzieś z tyłu głowy krzyczało we mnie jedno słowo: kłamca.
CZYTASZ
Stać się człowiekiem
FanfictionIsabella Volturi - przywódczyni Straży Przybocznej, córka Marka i Didyme Volturi. Kiedy wyjeżdża do Forks, żeby poznać świat, wydarzenia zaczynają się kształtować same. Prawda coraz szybciej wychodzi na jaw. Kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły?