3. Isn't it irritating you ?

445 22 0
                                    

Rano obudziłam się dość wcześnie, ale postanowiłam, że nie będę już wstawać. Reszta i tak jeszcze śpi, a jak tylko pojawię się w zasięgu wzroku któregokolwiek to zaciągną mnie do kuchni, żebym zrobiła śniadanie. Obróciłam swoją głowę i zobaczyłam, że Niall jednak już nie śpi. Zanim zdążyłam coś powiedzieć jego usta już były na moich. Nie trwało to jednak długo, bo do sypialni wpadli chłopcy.

-Zakochańce wstawać i śniadanie robić!- krzyknęli, a my się od siebie oderwaliśmy.

-Wynocha mi stąd!- Niall krzyknął jeszcze głośniej.- Idźcie już.- dodał spokojniej, a oni o dziwo spokojnie wyszli, więc Niall powrócił do tamtego zajęcia, ale znów nie dane nam było dokończyć.

-Pospieszcie się.- powiedział Harrry wychylając się zza drzwi.

-Musimy zacząć zamykać drzwi do sypialni.- mruknęłam wstając z łóżka.

-Nie idź.- jęknął Horan, a ja pokiwałam przecząco głową.

Weszłam do garderoby wybierając ciuchy dla siebie i nie potrwało długo za nim Niall poszedł za mną. Zabrał ciuchy dla siebie i razem poszliśmy do łazienki. Zerknęłam ze schodów, gdzie są chłopy i zobaczyłam ich w salonie na kanapie, więc mieliśmy trochę czasu dla siebie. Po wspólnym prysznicu i ubraniu się, zeszliśmy na dół.

-Dłużej się nie dało, Horan?- spytał mój brat, a Niall tylko wzruszył ramionami i poszedł za mną do kuchni.

-Co chcecie na śniadanie?- zapytałam otwierając lodówkę.

-Ciebie.- mruknął mi do ucha mój chłopak.

-Zrób naleśniki.- powiedział Mike, co w sumie nie było najgorszym pomysłem.

-Pomożesz mi.- wskazałam na Niall, a on posłusznie skinął głową.

Razem już po 20 minutach prawie całe śniadanie było na stole, więc krzykiem przywołaliśmy wszystkich do kuchni i znów siedzieliśmy razem.

-My byliśmy tu głodni, a wy zabawialiście się w łazience, gdzie tu sprawiedliwość?- jęknął Harry.

-Lodówka była otwarta.- skomentował Niall.

Praktycznie zaraz po śniadaniu chłopcy pojechali, a ja godzinę później mój brat. Wreszcie byliśmy sami. Nie do końca wiem, gdzie się podział Niall, bo nie ma go na dole.

-Kochanie!- krzyknęłam w końcu, bo chciałam wiedzieć gdzie jest.

-Pokój!- odkrzyknął, a ja udałam się we wskazane miejsce.

Kiedy tam dotarłam, dostrzegłam Horana siedzącego za moim biurkiem.

-Co robisz ?

-Szukam laptopa.- odparł.

-Ja miałam go wczoraj na dole, więc pewnie nadal tam jest.- odpowiedziałam przytulając się do mojego mężczyzny.

-Ok. Jedźmy dzisiaj na zakupy.- zaproponował, na co się zgodziłam.- Musimy kupić nowe walizki, bo lecąc w dwójkę do tych obecnych się nie spakujemy.- zaśmialiśmy się razem i skierowaliśmy się do garderoby po buty, a później na dół.

-Weź klucze do torebki.- podał mi je, a ja po zakluczeniu drzwi schowałam je.- Mam dzwonić po ochronę czy damy radę?- spytał, kiedy wsiedliśmy do samochodu.

-Damy radę.- zaśmialiśmy się i wyjechaliśmy na główną drogę.

Były lekkie korki, jak zawsze w Londynie. Podczas drogi wspólnie śpiewaliśmy lecące piosenki. Następnie zaparkowaliśmy pod galeria handlową i skierowaliśmy się na sklepy. Pierwsze poszliśmy poszukać jakiś ubrań. Nie trwało to tak długo. Następnym punktem naszej „wycieczki" był sklep z walizkami i tym podobnymi. Wybór był bardzo duży, więc żadne z nas nie mogło się zdecydować.

Bad Side of Career (Niall Horan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz