4. Your eyes are too beautiful to shed salty tears

427 21 2
                                    

Minęło kilka dni i zbliżały się urodziny Harry'ego. Styles organizował przyjęcie dla najbliższych przyjaciół, które odbywało się w sobotę.

-Kochanie, myślałeś już nad prezentem dla Harry'ego?- spytałam go, kiedy pisał coś na kartce.

-Nie wiem, co mu mam kupić. Wiesz, że ma wszystko.- westchnął.- Możemy o tym pogadać wieczorem, bo mam pomysł na piosenkę, a wiesz, ze później zapomnę.- dodał i popatrzył na mnie, a ja pokiwawszy głową, udałam się na górę do naszej sypialni.

Położyłam się na łóżku i zabrałam książkę, ale nie mogłam się skupić. Zastanawiałam się nad tym prezentem, pakowaniem wszystkiego na trasę i jak wtedy będzie wyglądało nasze życie. Nie byłam nigdy z nim na całej trasie. Fakt jeździłam raz za czas na koncerty. Zawsze byłam, kiedy śpiewali w Anglii albo Irlandii. Jak zaczęliśmy razem mieszkać, oboje mieliśmy obawy czy damy radę wytrzymać ze sobą. Pierwszy miesiąc był bardzo ciężki, nie mogliśmy w ogóle załapać, jak mamy się zachowywać. Kłóciliśmy się o głupoty. Już nawet mój brat interweniował kilka razy, kiedy prawie się wyprowadzałam. W końcu po trzech miesiącach, które spędziliśmy razem w nowym domu, "dotraliśmy się". Jak byliśmy młodzi, może mieliśmy wtedy po 15 lat, nasi rodzice się śmiali, że i tak kiedyś skończymy jako para na ślubnym kobiercu.

Po około 2 godzinach do sypialni wszedł Niall. Widziałam w jego oczach, co w rodzaju zmieszania.

-Abby, jesteś na mnie zła?- zapytał cichutkim głosem, bo chyba się bał, że wybuchnę.

-Nie, po prostu nie chciałam Ci przeszkadzać.- odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem, żeby czuł, że moje słowa są prawdą.

-Nie chciałem, żeby tak to wyszło. Przepraszam.- powiedział i podszedł do mnie, a ja mocno się w niego wtuliłam.- Wiesz, że Cię kocham, prawda?- skinęłam głową na znak zrozumienia.- Teraz ma już dla Ciebie cały czas. Chciałbym tylko, żebyś posłuchała co napisałem. Jeżeli chcesz, oczywiście.- powiedział patrząc na mnie.

-Bierz gitarę Horan i śpiewaj.- powiedziałam żartobliwie wypychając go do salonu na dół.

Zeszliśmy na dół i usiedliśmy na kanapie na przeciwko siebie. Zaczął lekko brzdąkać melodię i już po chwili mogłam usłyszeć jego anielski głos, który śpiewał te słowa:

Won't you stay 'til the A.M.?
All my favorite conversations
Always made in the A.M
Feels like this could be forever tonight
Break these clouds, forget about time
There could be a World War 3 goin' on outside
You and me were raised in the same part of town
Got these scars on the same ground
Remember how we used to kick around just wasting time?

Kiedy skupiłam się na tym, co dokładnie śpiewa po moich policzkach poleciały łzy, których nie tamowałam.

Won't you stay 'til the A.M.?
All my favorite conversations
Always made in the A.M
Cause we don't know what we're saying
We're just swimmin' 'round in our glasses
And talkin' out of our asses
Like we're all gonna make it
Feels like this could be forever right now
Don't wanna sleep cause we're dreaming out loud
Trying to behave but you know that we never learn how
You and me were raised in the same part of town
Got these scars on the same ground
Remember how we used to kick around just wasting time?
Won't you stay 'til the A.M.?
All my favorite conversations
Always made in the A.M
Cause we don't know what we're saying
We're just swimmin' 'round in our glasses
And talkin' out of our asses
Like we're all gonna make it
You know I'm always coming back to this place
You know
And I'll say
You know I'm always gonna look for your face
You know..

Kiedy zakończył rozpłakałam się do końca, więc Horan mnie tylko mocno przyciągnął do siebie I zamknął w szczelnym uścisku.

-Hej, nie płacz. Twoje oczy są zbyt piękne, żeby wylewać słone łzy.- powiedział głaskając moje plecy, a ja moczyłam jego koszulkę.

-To jest cudowne.- w końcu powiedziałam.- Jesteś genialny, to na pewno będzie hit.- uśmiechnęłam się do niego.

-Twoja opinia jest dla mnie najważniejsza, więc uznajmy, że od dzisiaj to będzie nasza piosenka.- aby scementować to, pocałowaliśmy się.

-To teraz czas, aby pogadać o prezencie dla Hazzy.- powiedziałam ochoczo, gdyż cały mój zły humor i przygnębienie odeszło.

-Musimy?- mruknął zirytowany, a ja uderzyłam go w ramię.- Za co to?- pisknął?

-Za marudzenie.- zaśmiałam się, a on pokręcił ze zrezygnowaniem głową.

Nasza dyskusja na temat prezentu toczyła się bardzo długo. W końcu myślałam, że się pokłócimy, bo żadne nie umiało pójść na kompromis i w zasadzie sami nie wiedzieliśmy, co chcieliśmy. Po długiej wymianie pomysłu, wybraliśmy coś idealnego. Wiedzieliśmy, że Harry uwielbiał kupować obrazy i wieszać je w swoich domach, więc znaleźliśmy do sprzedania w takiej tematyce jaką Styles lubił. Niall zadzwonił jeszcze do Louisa, aby skonsultować wybór prezentu. Stwierdził, że to dobry pomysł, a jak zapytałam się, co on mu chce podarować, to stwierdził, że nie wie. Cały Tomlinson.

-Impreza jest w sobotę, tak?- spytałam.

-Yhym.- mruknął.- Nie mów mi tylko, ze musisz kupić sobie ubrania do klubu.

-No właśnie to chciałam powiedzieć.- odpowiedziałam ładnie się uśmiechając.

-Nie idę z tobą kolejny raz na zakupy.- od razu zaprzeczył.

-Horanku, łatwo Cię dzisiaj zdenerwować.- zażartowałam.- Kupiłam ostatnim razem już kupiłam, żeby Cię nie męczyć, ale po prostu chciałam Cię wkurzyć. Przepraszam.

-Nie denerwuj mnie Marshall.- mruknął.

-Po nazwisku to...- zaczęłam.

-Nie kończ.- dodał, a ja się zaśmiałam.- Oh, kochanie.- jęknął.- Ten dzień był ciężki.-dodał.

-Tak, zgadzam się z Tobą. Chodź mnie przytul.- powiedziałam, a on od razu wykonał moją prośbę, zamykając mnie kolejny raz w żelaznym uścisku.

-Kocham Cię.- powiedział.

-Kocham Cię, najbardziej na świecie.- odpowiedziałam i cmoknęłam go prostu w usta.

-Zjedzmy kolację.- mruknął mi do ucha.

-Dzisiaj twoja kolej.

Niechętnie, ale przygotował nam jedzenie. Przez chwilę miałam obawę, co do porządku w kuchni, ale o dziwo nie było tak źle, powiedziałabym nawet, że było bardzo dobrze. Kolejna myśl, która przeszła przez moja głowę to było to, czy aby na pewno będzie to jadalne, ale jak się okazało po spróbowaniu przygotowanych kanapek z serem, szynką i pomidorem, były bardzo pyszne.

-Muszę Cię pochwalić mój drogi.- powiedziałam.

-Dziękuję za miłe słowa.- odpowiedział i puścił mi oczko.- Chodź spać, bo jestem już wymęczony.

Trzymając się za ręce wyszliśmy na górę. Byliśmy na tyle leniwi, że odpuściliśmy sobie prysznic i od razu po przebraniu położyliśmy się na łóżku. Po niedługiej chwili spędzonej na miłej pogawędce, zasnęliśmy mocno wtulając się w siebie. Ten dzień naprawdę był wyczerpujący, więc bez problemowo zasnęłam, aby tylko zapomnieć o wszystkim, co gnębiło mnie, kiedy na dworze było jasno.

-------------

Szczęśliwego Nowego Roku !!


Bad Side of Career (Niall Horan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz