11.Look the penguins !

307 18 0
                                    

Część trasy po Australii dobiegła końca. Od trzech dni jesteśmy już w Japonii. Przez ostatnie dwa dni odbywały się koncerty w Osace, a jutro będzie pierwszy z czterech planowanych koncertów w Tokio. Postanowiliśmy, że zwiedzimy dzisiaj Tokio. Jest to jedyny dzień wolny jaki tutaj spędzimy. Wstaliśmy dosyć wcześnie i razem z ochroniarze ruszyliśmy na „wycieczkę". Naszym pierwszym punktem był ogród zoologiczny Ueno zoo, który znajdował się blisko parku Uneo, do którego być może też zajrzymy. Wiem, że mój chłopak zaplanował jeszcze coś, ale to na popołudnie.

-Jakie zwierzątka najbardziej chcesz zobaczyć?- spytał uradowany Niall.

-Każde będą świetne. Najbardziej chyba pandy, a ty?- odpowiedziałam.

-Ja chcę pingwiny!- krzyknął radośnie, na co oboje się zaśmialiśmy.

Nasza dalsza pogawędka opierała się na obgadywaniu różnych zwierzątek. Czasami się zgadzaliśmy, ale czasami nasze opinie były przeciwieństwami. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Tutaj fanki były bardzo odmienne, więc trzeba było się przyzwyczaić, ale na szczęście nie wszyscy nas rozpoznawali, co było dobre dla nas. Kupiliśmy bilety i rozpoczęliśmy nasz spacer po zoo.

-Patrz jakie słodkie.- powiedziałam wskazując na malutkie koale.

-Fajne. Taki malusie.- odparł zgadzając się ze mną.

Kawałek dalej naszą uwagę przykuły małpy, które znajdowały się po jednej stronie, a po drugiej były goryle.

-Podobne do tej, która zagrała z nami w teledysku.- skomentował Niall.- Je banana jak Harry.- dodał po chwili.

-Czemu jak Hazz? – spytałam, gdyż nie widziałam podobieństwa.

-Bo on otwiera go od drugiej strony jak ta małpa teraz.- wytłumaczył, a ja skinęłam głową na zgodę.

Po obejrzeniu wyczekanych przeze mnie pand, poszliśmy na dalszą wędrówkę, aby odnaleźć pingwiny.

-No gdzie one są?- mruknął Niall.

-Pewnie uciekły, jak się dowiedziały, że tu będziesz.- odpowiedziałam śmiejąc się, co rozbawiło nawet Mark'a.

-Zabawne.- skomentował urażony.

-Oh, kochanie.- szepnęłam cmokając go.- Już się nie denerwuj, bo zamiast blondynem będziesz siwym.- dodałam, co spotkało się znów z oburzonym spojrzeniem Horan'a.

-Dasz już spokój?- zapytał.

-Patrz pingwiny!- krzyknęłam i tym samym skończyłam naszą bezsensową dyskusję.

-Jakie słodkie.- skomentował.- Popatrz w prawo, tam są dzieci pingwinów.

-Czyli pingwinki.- znów zostałam obdarzona krzywym spojrzeniem mojego ukochanego.

-Zadziorna dzisiaj jesteś.- skomentował, kiedy skończył fotografowanie swojego celu.- Chyba nici z niespodzianki.- dodał, a ja zrobiłam smutną minkę.- Twoja minka nie pomorze.- uśmiechnął się głupio.

-A to?- spytałam obdarzając go słodkim buziakiem, co szybko pogłębił.

-Mogę się zastanowić.- odparł, kiedy się ode mnie oderwał, a ja znów go obdarzyłam podobnym buziakiem.- No zgoda, kocie.-tym razem on pocałował mnie.

-Gołąbeczki, bo nie zdążycie zwiedzić wszystkiego.- skomentował Mark.

-Tak, tak wiemy.- odpowiedział mu Niall kierując się do parku obok.

Tam odnaleźliśmy jakąś japońską knajpkę w której mogliśmy coś zjeść, bo Niall już był umierająco głodny (jak zawsze). Z tym człowiekiem jest ciężkie życie, bo jak coś robi, a choćby mu się chwilę nudziło to zaraz chce jeść, nawet jeśli nudzi mu się zaraz po jedzeniu to będzie jadł dalej. Cóż, nic na to nie poradzę. Zawsze się zastanawiam jak on to robi, że jedząc takie ilości jest chudziutki jak modelka. Nie wspomnę o jego nogach, które przypominają dwa patyki.

-Dobre to.- powiedział zajadając się przysmakiem, którego nazwy nie umiem wypowiedzieć.- Smakuje ci?- dodał.

-Tak, dobre.- nie przepadałam za japońskim jedzeniem, ale to było całkiem smaczne.

Kiedy skończyliśmy jeść nasz posiłek, udaliśmy się na spacer po parku, ale nie trwał on długo, bo Niall chciał już jechać w niespodziankowe miejsce. Nadal nie wiedziałam, co to jest.

-Gdzie jedziemy?- zapytałam Mark'a w nadziei, że mi powie.

-Przykro mi Abby, ale Niall zakazał mi mówić.- westchnęłam.- Na pewno Ci się spodoba.- dodał z uśmiechem, więc po skinięciu głową wsiadłam do samochodu, a po chwili dołączył do mnie Niall.

-Nie powiesz mi, prawda?- zapytałam, a on jedynie skinął głową, aby potwierdzić moje słowa.

Jechaliśmy w ciszy. Przypatrywałam się w krajobraz za oknem, gdyż był on piękny. Widzieliśmy z okiem także tę słyną wieżę, podobną do Wieży Eiffla. Tamtą miałam okazję zwiedzić, gdy byliśmy w Paryżu w zeszłym roku.

-Jesteśmy.- powiedział Niall, kiedy samochód się zatrzymał.

Chwytając mnie za rękę, wysiedliśmy z samochodu i stanęliśmy przed wejściem do czegoś o nazwie Shinjuku Gyoen. Stałam chwilę się przypatrując.

-Postanowiłem, że zabiorę cię na romantyczny spacer po ogrodzie botanicznym.- wyjaśnił Niall patrząc na moją minę.

-Wiesz jak kocham ogrody botaniczne.- powiedziałam mocno go przytulając.- Dziękuję.- cmoknęłam go.

-Mark daj nam trochę czasu. Chcemy być tylko we dwoje.- powiedział Niall.- Jakby cos będę dzwonić.- dodał i oddaliliśmy się w stronę wejścia.

Chodząc po wyznaczonych ścieżkach trzymając się za ręce, mijaliśmy piękne i pachnące rośliny. Te które przykuwały najbardziej moją uwagę, uwieczniałam na zdjęciach robionych moim telefonem. Po pewnym czasie usiedliśmy na ławce pod drzewami japońskiej wiśni. Było pięknie. Wszędzie te pudrowo różowe lub ciemnofioletowe kwiaty. Spoglądając w górę, zauważyłam, że kwiaty rosły tak gęsto, że nie było widać nieba. Ten widok także znalazł miejsce z galerii.

-Zróbmy sobie zdjęcie na tle tego czegoś.- powiedział Niall wskazując na drzewo.

-To coś to japońska wiśnia.- odparłam.- Zgadzam się.

Mój chłopak wyjął swój telefon i ustawiając przednią kamerkę zrobił nam selfie. Oczywiście nie skończyło się na jednym. Kiedy oboje uznaliśmy, że to jest w porządku. Niall poklikał coś w swoim telefonie i podał mi go. Zobaczyłam, że wrzucił go na Instagram'a razem z dopiskiem brzmiącym tak:

Jesteś piękniejsza niż japońska wiśnia kochanie...

-Słodki i romantyczny jesteś.- skomentowałam obdarzając go kolejnym całusem.

Naszą miłą chwilę przerwała wiadomość na moim telefonie. Domyślałam się od kogo jest. Nie myliłam się.

NIEZNANNY: Co za słodka para... Uważaj lepie, bo za chwile może nie być już połowy...

Udałam, że to zwykła bzdura i schowałam telefon. Przez ostanie dni przychodziły one rzadko. Raz na dzień to był całkowity maks. Zauważyłam, że ta osoba dokładnie wie, co się dzieje, co było lekko przerażające, ale Horan jest sławy i Internet jest pełny od informacji, co robi cały czas. Postanowiliśmy dokończyć nas spacer. Szliśmy nadal za ręce i rozmawialiśmy. Po obejściu całego ogrodu wróciliśmy do Mark'a, który nadal na nas czekał.

-Gotowi na powrót?- spytał, a my skinęliśmy głowami.

Wsiedliśmy do samochodu. Oparłam swoją głowę na ramieniu Niall'a. To całodniowe chodzenie było męczące, ale warte bólu nóg jak i zdjęć, które zrobiłam. Nie wiem, kiedy, ale zasnęłam. Przespałam całą drogę, a obudził mnie dopiero mój chłopak, chcąc przenieść mnie do hotelu.

-Śpij kochanie.- cmoknął mnie, więc pozwoliłam mu się zanieść do pokoju.


Bad Side of Career (Niall Horan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz