6.Aunt, uncle

379 16 1
                                    

Całą niedzielę spędziłam na pakowaniu naszej dwójki. Fakt lecieliśmy na niecałe trzy dni, ale jednak trzeba było zabrać kilka ubrań, kosmetyki i wszystko to, co potrzebne. Udało nam się zapokawać do jednej walizki, co było wielkim sukcesem.

-Niall, mamy jakieś prezenty dla nich?- spytałam, gdyż zawsze coś przywoziłam, kiedy wracałam do domu.

-Tak. Kupiłem wszystko.- odparł.- Zaraz je przyniosę i spróbujemy je upchnąć w walizce.- wyszedł do pokoju obok i zaraz wrócił.

-Co komu kupiłeś?- zapytałam, gdyż wszystko było zaparkowane w papier.

-Dla moich i twoich rodziców mamy perfumy, dla Grega i Dennis też, a dla Theo samochodzik.- wytłumaczył.

-Ale się wysiliłeś.- zaśmiałam się, a on razem ze mną.

Kiedy dokończyłam pakownie był już wieczór, więc po zjedzeniu kolacji poszliśmy spać, bo samolot mieliśmy już o 9.

**

W poniedziałek rano zjedliśmy szybkie śniadanie i poszliśmy się przebrać. Horan zniósł nasze walizki i wsiedliśmy do samochodu. Droga mijała bardzo szybko.

-Niall, fanki wiedzą, że lecimy?- zapytałam kiedy wjeżdżaliśmy na lotnisko.

-Chyba nie, ale na wszelki wypadek, ochrona będzie czekać na lotnisku w Irlandii.- odpowiedział.

-Ok.

Jak na tę godzinę to na lotnisku było dużo ludzi. Przed pójściem do odprawy poszliśmy na kawę, a tam spotkaliśmy dwie fanki Niall'a. Zrobił sobie z nimi zdjęcia i dał autografy.

-Mam do was prośbę, nie wstawiajcie na razie tych zdjęć, bo chciałbym w spokoju polecieć z moją dziewczyną.- one się zgodziły, a później poszły.

Udaliśmy się do odprawy. Po przejściu bramek, mieliśmy jeszcze czas.

-Idę kupić coś słodkiego, zadzwoń do Grega, że za chwilę wylatujemy.- powiedział i zniknął w sklepie.

-Hej Niall.- przywitał mnie Greg, no tak zdzwoniłam z telefonu Horana.

-Hej, tu Abigail.- odpowiedziałam.

-Myślałem, że to Niall.- zaśmialiśmy się oboje.

-Nic się nie stało. Za niedługo będziemy wylatywać z Anglii.- powiedziałam.

-Dobrze, więc za jakieś pewnie 1,5 godziny będziecie.- odparł.

-Tak, myślę, więc do zobaczenia na lotnisku.

-Do zobaczenia.- powiedział i się rozłączyliśmy.

Czekałam jeszcze chwilkę na Niall'a i się pojawił z zapasem słodkości na cały lot.

-Zwariowałeś?- spytałam patrząc na ilość rzeczy.

-Nie. Mam dla ciebie batonika.- pomachał nim.

-A reszta?- spytałam.

-Jest dla mnie.- odparł i wzruszył ramionami.

Pokręciłam tylko głową z politowaniem, a chwilę później rozbrzmiał komunikat, że musimy już iść. Nasze miejsca były ulokowane z tyłu samolotu, więc mieliśmy spokój. Obok nas siedziała starsza pani, więc lot mijał spokojnie.

-Przepraszam, czy pan może śpiewa w zespole?- zapytała z uśmiechem.

-Tak.- odpowiedział również się uśmiechając.

-Lubię wasz zespół. Fajnie śpiewacie.- powiedziała.- A pani to dziewczyna pana Horana?

-Tak, zgadza się.

Bad Side of Career (Niall Horan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz