39.

769 105 10
                                    

Rano obudził mnie dźwięk przychodzących SMSów. Były już prawie wakacje, więc mama pozwoliła mi zostać w domu, ponieważ i tak w szkole prócz oglądania filmów nic nie robimy.

Od Louis : Twoja mama była dla mnie bardzo miła omg, co jej się stało? Mówiłeś, że jest okropna.

Od Louis : Masz ochotę się spotkać? 💞

Od Louis : Powinniśmy powiedzieć też mojej mamie, załatwmy to od razu, proszę x.

Od Louis : Harry!

Do Louis : Jeju spokojnie Tommo, dopiero wstałem😂

Od Louis : I co o tym sądzisz?

Do Louis : Nie wiem czy to dobry pomysł, w końcu Twoi rodzice są... 

Od Louis : Jacy?

Do Louis : No wiesz, nie akceptują Ciebie ew.

Od Louis : Muszę wiedzieć co sądzą!

Do Louis : No dobra, jeśli Ci na tym zależy, to mogę dzisiaj do Ciebie przyjść i przedstawisz nas sobie, okej?

Od Louis : Dziękuje, jesteś najlepszym chłopakiem na świecie!💋

Do Louis : Wiem, wiem, dlatego zasługuje na dość duże wynagrodzenie moich starań😏

Od Louis : Na pewno dostaniesz💞

Od Louis : Bądź u mnie o 2 PM to zjesz z nami obiad x.

Nie ukrywam, byłem bardzo zestresowany, tym, że jego mama i tata nas nie zaakceptują. Nie znam ich za dobrze, ale są dziwni i wydaje mi się, że raczej nie są tolerancyjni. 

Od razu zacząłem się szykować, ponieważ została mi nie cała godzina, a nie chciałbym się spóźnić.

Założyłem obcisłe jeansy i koszule w kolorowe wzorki. Moje włosy były już wystarczająco długie bym mógł zrobić sobie z nich małego koczka. Ubrałem czarne buty i wyszedłem z domu, a po drodze wstąpiłem jeszcze do pobliskiej kwiaciarni, by kupić kwiaty dla rodzicielki Lou.

Mieszkamy bardzo blisko siebie, więc za nie całe dwadzieścia minut byłem już na miejscu. 

Zapukałem do drzwi, w których ujrzałem znajomą kobietę.

- Dzień dobry emmm... To dla pani - podałem jej bukiet tulipanów. 

- Ojejku jakie śliczne - przesłała mi uśmiech. - Troy! Zobacz co dostałam od tego uroczego młodzieńca! Ty mi już dawno takich nie kupiłeś! - Zaczęła krzyczeć podekscytowana na cały dom. Wow, czy naprawdę potrzeba tak niewiele, by uszczęśliwić kobietę? 

- Hej! - Usłyszałem głos zza moich pleców, a gdy się odwróciłem brunet pocałował mnie w policzek. 

- Loui najpierw musimy im powiedzieć, dopiero potem możemy zaczynać z czułościami - odparłem oburzony. 

- Spokojnie, po prostu tak się ciesze, że w końcu wszystko się układa - rozpromienił się. Ugh jaki on jest słodki.

- Chłopcy chodźcie jeść, już wszystko gotowe - oznajmił ojciec LouLou, a my udaliśmy się do stołu. 


Na obiad była pieczeń, a na drugie danie zupa. Chwaliłem wszystkie potrawy, które podawała pani Tomlinson mając nadzieje, że mnie polubi. Cały posiłek minął nam w dość przyjemnej atmosferze. Rozmawialiśmy o szkole, przyszłości, zwierzętach, nawet o pogodzie, tak, by nie zapadła niekomfortowa cisza. Nagle Tommo przesłał mi spojrzenie, po którym zrozumiałem, że to już czas, by im powiedzieć. 

- Mamo, tato... - Chłopak urwał na chwilę. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego i niemalże drżał z przestraszenia. - Bo tak naprawdę Harry jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem... M-my jesteśmy r-r-azem - po tych słowach jego wzrok skierował się na podłogę, a ja siedziałem jak wryty, czekając na jakąkolwiek odpowiedź. 

- Razem w grupie? Razem w klasie? O to chodzi? - Zapytał mężczyzna. 

- Razem w związku. Ja i Louis jesteśmy homoseksualni - odpowiedziałem. 

- Chwila... Jak? Co? - Jego ojciec wstał z krzesła. - Mój syn... Mój własny syn jest... Jest... - Miałem wrażenie, że nie jest w stanie wypowiedzieć tego słowa, a przez moją głowę przeszło tysiące nie przyjemnych myśli. - Pedałem? Homosiem? 

- Jestem gejem tato, proszę nie obrażaj mnie - dodał Louis.

- I to wszystko przez Ciebie! - Jego spojrzenie było skierowane na mnie, a ja już wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego. - Zrobiłeś z mojego syna jakiegoś cwela! Jakim prawem przyszedłeś do naszego domu?! Wyjdź stąd nie chce Cię tu widzieć!

- On nic nie zrobił, ja zawsze lubiłem chłopaków! - Odezwał się LouLou, a w jego oczach dało się zauważyć, że jest bliski płaczu. 

Nagle tata chłopaka podszedł do mnie, po czym uderzył mnie z całej siły w twarz. Chciałem przyłożyć rękę do policzka, by chociaż tak załagodzić ból, gdy ten załapał mnie za nadgarstek i uderzył w brzuch. W tym momencie nie mogłem oddychać i runąłem na podłogę.

- Troy oszalałeś! - Kobieta odciągnęła ode mnie męża i momentalnie pochyliła się nade mną. - Wszystko okej? Mam wezwać pogotowie? Naprawdę przepraszam za niego. 

- Za mnie?! Powinnaś się wstydzić za naszego syna, choć już nim nie jest po czymś takim!

- Możesz nawet iść za to do więzienia, rozumiesz? Nie mam zamiaru dłużej tutaj przebywać, chodź Harry, wychodzimy. - Loui podniósł mnie i pomógł przejść do drzwi.

- Przepraszam, ale idę sam... Zostań w domu, ja wracam do siebie, daj mi trochę czasu - starałem się złapać równowagę i po prostu poszedłem przed siebie. Nie chciałem wracać do domu, więc napisałem SMS do mamy, że zostaje na noc u kolegi. Po prostu miałem nadzieje, że moja twarz wróci do normy i jutro będzie lepiej. 

Udałem się do opuszczonego domu na obrzeżach miasta i tam spędziłem noc, na jakimś starym materacu. Nie chce narażać Louisa na nie akceptacje ze strony jego rodziców, muszę to wszystko sobie poukładać, czy to w ogóle jeszcze ma sens.



SAD twitter || larry  ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now