51.

462 65 9
                                    

Louis POV :

Przez kolejne dni nie odzywałem się do Nialla ani jednym słowem. Starałem się unikać go na każdym kroku, co teoretycznie mi się udawało, pomimo tego, że dzieliłem z nim pokój. 

Dziś miałem jechać do Harrego na dwa dni i szczerze mówiąc wiedziałem, że nie skończy się to na kilku całusach i potulnym pójściu lulu, lecz byłem gotowy na seks, tego właśnie potrzebowałem, bo ostatnimi czasy nie panuje nad swoimi hormonami i potrafię podniecić się nawet patrząc na ziemniaka. 

Spakowałem kilka swoich ciuchów w torbę sportową, a Bobby podwiózł mnie pod sam dom bruneta, za co podziękowałem i prędko skierowałem się w stronę wejścia do jego mieszkania. Nie musiałem nawet pukać, bo w drzwiach czekał już na mnie uśmiechnięty Styles z uroczymi dołeczkami w policzkach. 

- Witaj skarbie - powiedział tuląc mnie do swojej klatki piersiowej. W tym momencie chciałem to wszystko z siebie wyrzucić. Powiedzieć o Niallu, o jego zachowaniu, o tym, że sam nie wie co czuje wobec obu z nich, ale nie chciałem niszczyć tego związku. Nie wyobrażam sobie życia bez Harrego, choć z drugiej strony trudno jest mi oprzeć się urokowi blondyna.

- Tęskniłem - stwierdziłem, po czym oboje weszliśmy do środka. Chciałem położyć torbę na ziemi, lecz nagle ktoś do mnie podbiegł zaczynając tarmosić za policzki. 

- Louisku, jak Ty urosłeś... Dobra może jednak nie, bo nadal jesteś krasnalem, ale tak dawno Cię nie widziałam, jak się masz? - Na te słowa roześmiałem się. Nawet nie wiem kiedy mama Harrego stała się tak opiekuńcza i troskliwa, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. 

- Wszystko dobrze, jakoś sobie radze i mam nadzieje, że adopcja dobrze się powiedzie - odparłem z zawachaniem w głosie, ponieważ nadal nie byłem wszystkiego do końca pewien. 

- Nawet nie wiesz jak się ciesze, że w końcu jesteś szczęśliwy... - przerwała na chwilę.  - Idzcie na góre, zaraz zrobie wam coś do jedzienia.

Tak więc zrobiliśmy, udając się do pokoju Stylesa. Ostatnim razem kiedy tu byłem wszędzie znajdowały się katrony, lecz teraz wnętrze wyglądało zupełnie inaczej.

Sciany były fioletowe z domieszką brązu, na środku stało ogromne łożko, a zaraz obok przez całe pomieszczenie rozciągało sie wielke okno z wyjściem na balkon. Byłem pod wrażeniem jak przestronny i piękny jest ten pokój, bo zdecydowanie był on w moim stylu.

- Zróbmy sobie seans filmowy - zaproponował oplatając mnie w pasie i kładąc swoją głowe na moim ramieni, po czym lekko ucałował moją szyje.

- Jeśli będziemy oglądać bajki to się zgadzam - obruciłem się w jego strone spoglądając prosto w jego zielone, bursztynowe oczy.

- Myślałem bardziej o horrorach - na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. - Ale ostateznie moge sie zgodzić - uśmiechnął się, a ja mometalnie przywarłem do niego swoimi ustami agresywnie przygryzając jego dolną wargę. Chłopak zajęczał cicho, a ja natychmiastowo zacząłem pocierać swój język o jego, tworząc przyjemne tarcie. Wplotłem ręce w lokowate włosy bruneta lekko pociągając za końce.

Po kilku minutach przerwaliśmy pocałunek głośno przy tym dysząc.

- Ktoś tu jest bardzo napalony - Styles posłał mi zadziorczy uśmiech lekko klępiąc mój pośladek, poczym ścisnął go i uderzył jeszcze raz, nieco mocniej, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

Dzień minął mi nadwyraz szybko siedząc na kanapie z Harrym i jego mamą oglądając przy tym różnego rodzaju bajki. Była to już czwarta z koleji, gdy poczułem się sennie.

- Idziemy na góre? - Wyszeptałem cicho, a zaraz po moich słowach brunet wstał łapiąc mnie pod kolanami i niosąc na góre. Szczerze mówiąc byłem pod wrażeniem jego siły i tego, że nie wtydził się swojej matki.

Położył mnie na ogromnym łóżku, po czym zrzucił z siebie ubrania zostając w samych bokserkach.

Ułożył się za mną na tak zwaną "łyżeczke" i nie minęło długo, gdy zasnąłem w jego ramionach.

SAD twitter || larry  ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now