#trzydzieściosiem. nienawidzę wschodów słońca.

3.3K 302 43
                                    


Ale łapiesz promienie słońca

Święcące na twoją twarz

Poczuła na twarzy rześkie, poranne powietrze, które momentalnie ją pobudziło. Ostentacyjnie zaczęła ziewać, rozciągając się w wyjątkowo komiczny sposób. Dreszcz przebiegł przez ciało, kiedy tylko wyskoczyła z pickupa, bardzo powoli ruszając w stronę opustoszałej plaży. Naciągnęła kaptur na głowę, zapięła kurtkę i delikatnie utykając, stawiała kolejne niepewne kroki na piaszczystym podłożu. Gdy zatrzymała się przy brzegu, spojrzała na rozpościerającą się przed nią spokojną taflę wody i bardzo wolno wyłaniające się zza horyzontu słońce.

- Wiesz, że jest czwarta trzydzieści? Środek nocy? - zapytała z cichym westchnieniem, kolejny raz głośno ziewając. Skrzyżowała ręce, pocierając dłonią wciąż zaspaną twarz. - Normalni ludzie o tej porze śpią!

- Normalni owszem, ale ty do nich zdecydowanie nie należ ... - Luke spojrzał na nią z góry i zaniemówił. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w nią, nawet nie mrugając. Wydawał się być niezwykle zaskoczony tym, co właśnie zobaczył, wciąż nie mogąc wyjść z podziwu. Otwierał co chwilę usta, ale nie był w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Dziewczyna zaśmiała się głośno, kiedy potrząsnął głową, licząc na to, że jak przymknie powieki, to wszystko powróci do normalności.

- Co się stało? - zapytała z udawanym zdziwieniem, zdmuchując ostentacyjnie grzywkę znad oczu. Wiedziała, co wywołało w nim tak szczere poruszenie, dlatego od razu zsunęła z głowy kaptur. Blondyn skrzywił się, kiedy zarzuciła włosy za siebie, cały czas poprawiając je dłonią.

- Co to jest? - wydusił w końcu z siebie, przywołując na jej usta kolejny triumfalny uśmiech. Zebrała włosy na bok, przesuwając palcami między kosmykami. Wzruszyła obojętnie ramionami, kiedy nadal przyglądał się jej z niedowierzaniem, chyba nie do końca wciąż wierząc w to co widział.

- Hmm, pomyślmy Hemmings, może to moje włosy? - zironizowała, wywracając oczami, a Luke skrzywił się kolejny raz.

- Co ty nie powiesz – odburknął złośliwie. - Ale dlaczego one są ... czerwone?

- Zaczęła się moja transformacja w prawdziwą Ariel-syrenę. Za kilka dni pojawi się ogon i wreszcie będę mogła stąd odpłynąć. Na zawsze – powiedziała konspiracyjnym szeptem, przybliżając się w jego stronę, jakby to była największa tajemnica na świecie. Chłopak pokręcił z dezaprobatą głową, kiedy chwilę później wybuchła gromkim śmiechem, widząc jego przerażoną minę. Nagle spoważniała, ponownie wbijając obojętny wzrok w ocean. Czuła na sobie jego spojrzenie, ale nie zamierzała już reagować. Przymknęła powieki, sycąc się pierwszymi promieniami słońca, które delikatnie zaczęły ogrzewać zziębniętą twarz. Doszło ją jego przeciągłe, zmęczone westchnienie.

- Nie sądziłem, że po tym, jak napiszę ci tę wiadomość, pojawisz się tutaj – powiedział niespodziewanie, robiąc niewielki krok w jej stronę. Otarł się ramieniem o jej rękę, sprawiając że nieporadnie zachwiała się i zadarła głowę, by posłać mu wściekłe spojrzenie. On jednak nie patrzył na nią, udając wielkie zainteresowanie wschodzącym słońcem.

- W takim razie jest nas dwoje – mruknęła cicho, ściągając na nowo jego rozproszoną uwagę. Niedługą chwilę wpatrywali się w siebie, a otaczająca ich cisza mieszała się z oblewającymi plażę falami i szumem wody. Luke pierwszy odwrócił głowę, oddychając ciężko.

- W takim razie po co przyjechałaś? - zapytał z wahaniem w głosie, zerkając na nią niepewnie, jakby się obawiał jej odpowiedzi.

- Nie wiem – westchnęła z nutką zamyślenia. - Naprawdę nie wiem – dodała zrezygnowana, opuszczając bezradnie ręce. Rzuciła mu krótkie spojrzenie, ale kiedy i on popatrzył, momentalnie odwróciła wzrok. Poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku. Wiedziała, że nie powinna się tam pojawiać, a mimo to wystarczył jeden krótki sms, by zerwała się wczesnym rankiem i przyjechała do niego.

what i hate about you ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz