#czterdzieścitrzy. nienawidzę nadziei.

3.1K 258 12
                                    


To jest w porządku, jeśli nie wiesz, czego potrzebujesz

- ... orzekam grzywnę w wysokości dwóch tysięcy dolarów oraz trzydzieści godzin prac społecznych – Luke osunął się na krzesło, luzując duszący go krawat. Czuł, jak strużka potu spłynęła po skroni, a serce na ułamek sekundy zamarło. Reszta słów sędziego praktycznie do niego nie trafiła. Spojrzał za siebie, dostrzegając zapłakaną matkę, która słysząc wyrok sądu wpadła w jeszcze większą rozpacz, ale przez jej łzy przebijał się blady uśmiech i wyraźna ulga. Dopiero w tamtej chwili poczuł całe to zmęczenie związane z ostateczną rozprawą. Zrozumiał, jak wielkie szczęście miał i jak bardzo powinien być wdzięczny losowi za to, jak to wszystko się zakończyło. Na nowo odzyskał wiarę w to, że jego koszykarska kariera miała jeszcze szansę na powodzenie. Że jeszcze nie wszystko stracił.

- Och, kochanie! – powiedziała z drżeniem w głosie Liz, siląc się na powstrzymanie płaczu. Objęła go troskliwie, cały czas powtarzając pełne wdzięczności słowa.

- Mamo! – szepnął w końcu, kiedy kobieta trochę zbyt długo trwała w tym matczynym uścisku. – Mamo! – powtórzył zdecydowanie ostrzej, odsuwając ją od siebie. Wiedział, jak wiele nerwów ją to kosztowało, ale przecież było już po wszystkim. Mogli zapomnieć o tym i ruszyć do przodu.

- Boże, Luke – westchnęła z rozrzewnieniem, chwytając jego twarz w dłonie. Zmusiła go do tego, aby lekko się pochylił. – Nigdy więcej tego nie rób. Kolejnego takiego wyskoku nie przetrwam!

- Mamoooo – jęknął błagalnie, kiedy pocałowała go czule w czoło, wciąż mocno do siebie tuląc. W tej samej chwili, kiedy drzwi do sali rozpraw uchyliły się, dostrzegł na korytarzu znajomą postać. – Już dobrze, mamo. Już dobrze, ale muszę iść – dodał, poklepując ją po plecach. Wyswobodził się z jej objęcia i przeciskając przez wychodzącą z pomieszczenia grupkę ludzi, wybiegł na zewnątrz. Zatrzymał się na środku, z uwagą przyglądając się skulonej sylwetce. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczał, że mogła się tam pojawić. Całkowicie zaskoczyła go swoja obecnością, tym bardziej że ostatnio sama zmagała się z wieloma własnymi problemami. Nie wyglądała jednak najlepiej. Zapuchnięte oczy, nieuczesane włosy, te same ubrania, w których widział ją dwa dni wcześniej sprawiły, że jego wcześniejsza radość z usłyszanego wyroku ulotniła się momentalnie.

- I jak? – zapytała cicho, dzielnie walcząc z jego spojrzeniem. Poczuł lekkie ukłucie, kiedy tylko rozległ się jej słaby, pozbawiony jakiejkolwiek chęci do życia głos. Chciał jej opowiedzieć wszystko ze szczegółami, ale kiedy tylko otworzył usta, zabrakło mu odpowiednich słów. Nie potrafił się już cieszyć swoim szczęściem, widząc jej cierpienie. Podszedł bliżej i delikatnie dotknął dłonią jej zimnego policzka.

- Cieszę się, że tu jesteś – wyznał z ulgą.

- To trochę moja wina, że to wszystko się tak potoczyło. Nie chciałabym mieć na sumieniu twojej wielkiej kariery koszykarskiej – chciała zażartować, ale ton jej zmęczonego głosu zupełnie na to nie wskazywał. Wiedział, że za wszelką cenę próbowała nie pokazywać swoich słabości, ale puste, szare spojrzenie zdradzało wszystko. Od pogrzebu matki minęło już kilka dni, jednak ona nadal z trudem radziła sobie z sytuacją, w której tak nieoczekiwanie się znalazła.

- Jak się czujesz? – zmienił temat, całkowicie ignorując jej odpowiedź. Opuściła głowę i ciężko odetchnęła, po czym beznamiętnie wzruszyła ramionami, a kilka czerwonych kosmyków zsunęło się na twarz. Pochwycił jej podbródek i odgarnął włosy za ucho.

- Jest w porządku – odparła bez przekonania, celowo unikając kontaktu wzrokowego. Zsunął dłoń po jej ramieniu, splatając ciasno ich palce. Była beznadziejnym kłamcą w takich sytuacjach, dlatego nie był w stanie uwierzyć w ani jedno słowo. Chciała wyglądać na silną i nieustraszoną, ale on doskonale wiedział, że pod tą maską kryje się zagubiona, zlękniona dziewczynka, która potrzebowała pomocy. Był świadom tego, że nienawidziła rozmawiać o swoich problemach, dlatego nawet nie zamierzał ciągnąć dalej tej kwestii.

what i hate about you ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz