Rozdział 4 "Wyzwolony00."

139 15 4
                                    

Kiedy byłam pogrążona w głębokim i przyjemnym śnie, gdzie mogę w spokoju oglądać swoje fantazję lub to co może przynieść mi los ktoś przerywa mi ten intymny moment. Obudziła mnie mama.

- Debbie! Czemu nie zrobiłaś ciasteczek? - pyta mnie mama z wrogością, która płynie z serca, ale pojawia się w jej oczach. Dostrzegam dopiero to, kiedy moje oczy pokonują światło, a
wtedy jakby odzyskuje wzrok.

- Mamo... Bo ja... - zaczynam się denerwować, bo nie wiem jak mnie ukarze. - zapomniałam ich zrobić. - kończę, ale to jest po części kłamstwo.

- Zapomniałaś? Ale jak to zapomniałaś? Przecież miałaś to wpisane w swoim grafiku! - jej słowa mnie tak przerażają, że przykrywam twarz kołdrą, zupełnie tak jakbym chciała, aby mama zniknęła z mojego pokoju.
- Przepraszam. - mówię cichym, wręcz pislkliwym głosem.

- Dziś odwołałam ci lekcję rysunku i języka hiszpańskiego i wszystkie inne, abyś mogła je upiec i wydrążyć dynie. - słysząc jak mama łagodzi głos obniżam kołdrę, aby ją zobaczyć. - zejdź już na dół. - mówiąc to wychodzi z mojego pokoju.

Moi rodzice przez większość dnia pracowali nad naszym domem, aby wyglądal jak opuszczony. Przyczepiali sztuczne pajęczyny na dach i thuje. Posypali sztuczny śnieg na szyby i napisali na nich help.
Przed schodami mojego domu postawiłam pięć dyń, a wszystkie miały okropne miny, przez którze przeżywał mnie dreszcz. A przy drodze moi rodzice ustawili lampiony, w kształcie duchów.

Ciasteczka były już zrobione.

- Debbie widzę, że już masz wszystko zrobione. Możesz iść do góry się przebrać. - mówi mamy, kiedy zajadamy ciasteczka.

- Dobrze mamo. - idę spokojnie po schodach, a robię to tylko dlatego, żeby rodzice nie zwrócili mi uwagi. Nie tolerują biegania po domu, a zwłaszcza po schodach.
Siedzę na łóżku i zastanawiam się za kogo się przebiorę.

- Za kobietę kota?
Nie, jak byłam mało to było to moim ulubionym przebraniem.

- Za pirata?
Nie. Ostatnim razem opaska mi uciekała oko.

Byłam już wróżką, piratką, kotkiem, wiedzmą, elfem, księżniczką, syrenką, padną...ale i tak najlepszym moim pomysłem było przebranie się za Zorro.
Ale dziś kim mogę być?
Zbuntowaną?

I wtedy nachodzi mnie genialny pomysł. Będę Larą Crowt.

Robię sobię warkocza. Oczy maluję mocno, w kolorze czerni. Do tego czarna bluzka i czarne krótkie spodenki. Noże i zabawkowy postolet doczepiam do paska. Aby wykończyć swój kostium zakładam glany.
Siadam przed laptomem. Na ekranie od razu pokazuje się mój świat. Idę do klubu Ostrego999. Jego czerwony irokez jest zbyt rozpoznawalny, bym go nie poznała. Siadam koło niego na obrotowym krześle.

- Cześć Ostry999. - jego awatar odwraca się i ściąga okulary.

- A to ty Zbuntowana. - schodzi z krzesła. - Gdzie moje maniery. - składa ukłon przed moimi stopami. - Witam pani. - caluję moją dłoń.

W odpowiedzi wysyłam, aby moja postać uśmiechnęła się.
Ostry wraca na swoje miejsce.

- Często czarujesz tak dziewczyny?

- Tylko te zbuntowane. - wysyła, aby jego awatar puścił oczko.

- To dlaczego je oszukujesz? Wyzwolony00?

Ostry wstaje i stoi w bezruchu, jakby ktoś go oblał całego od góry do dołu woskiem, który zastygł w ciągu 1s.

Chłopak obraca się, a wtedy widzę go w innej postaci. Jego ciało jest jasne jak mąka, oczy czarne jak cały on. Wygląda jak pan ciemności.

- Teraz jestem Wyzwolonym00. - mówią to rozkłada ręcę jakby się przede mną otwierał.

- Masz jeszcze jakieś tajemnice?

- Gdzie teraz jesteś? - pyta mnie Wyzwolony nie zważając na moje pytanie.

- W domu... A ty?

- Właśnie stoję na skraju bloku, jakby na świata szczycie... I chcę skoczyć.

- Czemu? Nie rób tego! - piszę szybko ze zdenerwowania.

- Nie zrobię tego, jeśli przyjdziesz po mnie.

*****
Hey. :)

Jak wam się podoba pomysł ze skokiem z bloku?

Jak myślicie, co zrobi Debbie?

Czytajcie. ;)

<3 <3 <3

Krzyk o wolność.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz