Rozdział 11 "Skazana za pieniądze."

98 18 2
                                    

Przez całą drogę trzęse się z zimna. Ogrzewanie pojazdu nie dociera na tyły samochodu. Jest za mało miejsca, abym mogła nie wygodnie ułożyć. Albo chociaż wyprostować na chwilę nogi, w których czuję straszny ból w okolicach kolan. Nawet wydychane powietrze, którym próbuje ogrzać ręce jest chłodne. Stopy zdrętwiały tak mocno, że czuję w nich mrowienie, które zaraz przemieni się skurcz. Na całym ciele udaję mi się rozpoznać drobne krostki. Łzy z oczu zdąrzyły zamarznąć zanim zleciały z twarzy.

- Idziemy. - mówi jakiś mężczyzna otwierając jednocześnie drzwiczki bagażnika. Z początku nie widzę, jego twarzy, bo promienie słoneczne uderzają wprost w moje oczy.

- Ej, idziemy! - znów mi ten sam mężczyzna, ale tym razem ciągnie mnie za rękę.

Jakimś cudem udaje mi się z tamtąd wyjść. Nogi mi się trzęsą.

- Dasz radę iść? - znów zadaję pytanie tajemniczny mężczyzna.

Kiwam głową w lewo i w prawo, na znak, że nie. A wtedy mężczyzna bierze mię na ręce i wnosi tylnymi drzwiami do jakiegoś domu. Trafiam do sypialni na pierwszym piętrze.

- To będzie twój pokój. Wyśpij się, a potem powiem co dalej. - mówi mężczyzna, po czym znika zza drzwiami.

Leżę na łóżku, który ma tak miękki materac, że w nim tonę. Przez ból nóg nie mogę się wygodnie ułożyć, ale po paru minutach  kręcenia się  zastypiam.

- Debbie? Mówisz już wstać! - budzi mnie ten sam mężczyzna, który mnie tu przeprowadził.

Podnoszę głowę. Ku moim oczom okazuje się dwoje mężczyzn.

- O tak! - zaczyna blondyn o zielonych oczach, po czym bierze mały wyk martini z lodem. - Właśnie taką chciałem. Spisałeś się Adam. - mówi do mężczyzny, który mnie tutaj przyprowadził.

- Mogę już odejść? - pyta się Adam.

- Dobrze, idź, ale zaraz tutaj wracaj. - mówi blondyn do Adam, który właśnie wychodzi z sypialni.

- Cześć Debbie, jestem Rex. Na pewno bardzo cię interesuje co tutaj robisz. - przerywa łykiem martini. - Kupiłem cię i teraz jestem moja! I...

- Za ile mnie kupiłeś? - mówię do niego ostro, przerywając mu.

- Za 50tyś dolarów. - wyciąga papierosa. - Palisz? - pyta się mnie.

- Nie. - rzucam ostro jak przed chwilą. - Co zamierzasz ze mną zrobić? - pytam się przez zęby.

- A więc chcesz przejść do setna? Dobrze. - zaczyna, a ja powstrzymuje łzy. - Moje życie kręci się wokół pieniędzy, pięknych kobiet i sportowych samochodów. Wszystkie moje trzy żony miały wszystko co chciały. Wycieczki, imprezy, zakupy, ale wiesz czemu ich już nie ma? - Rex zadaję mi pytanie, na które nie reaguje, bo jestem tak zafascynowana jego słowami. - Wszystkie mnie zdradzały, to się ich pozbyłem, dlatego postanowiłem kupić sobie miłość...

- Dlatego kupiłeś mnie... - mówię sama do siebie.

- Nie płacz już, nie jestem taki zły. - mówi Rex gasząc papierosa o stolik.

- Ale ja nie chcę być twoja, bo mnie kupiłeś. - mówię skruszonym głosem i kładę jest na łóżko jakbym przestała bitwę. Czuję się zmarnowana. - Nie chcę...

Rex podchodzi do mnie i siada na brzegu łóżka . - To jest twój pokój, dzisiaj przyjdziesz do mojego na noc. - mówi ostro, po czym wstaje. - Przyśle kogoś, aby pomógł ci się wyrokować. -  wchodzi z mojego pokoju, a w mojej głowie pozostają słowa Rexa...

Przyjdziesz do mnie na noc...

***
Hej misie pysie. :)

Specjalnie dla was napisałam dzisiaj rozdział, choć mam dzisiaj dużo do zrobienia.

Krótka rozmowa Debbie i Rexem dla wyjaśnienia całej sprawy.

Miłego dnia kochani. :)
<3 <3 <3
<3

Krzyk o wolność.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz