2 |Taehyung|

5.8K 435 130
                                    

Gdy nasz pociąg zatrzymał się na stacji w Busan, wszyscy jak jeden mąż rzucili się do wyjścia, uprzednio zabierając swoje bagaże. Całą grupą doszliśmy do parkingu, na którym zauważyłem Jungkooka. Podeszliśmy do niego i każdy na powitanie przybił z nim piątkę.

- Wrzućcie torby do bagażnika - poinstruował nas. Wraz z Sugą chyba powinniśmy zatrudnić się jako szoferzy, bo od początku tej wyprawy robimy za jakiś bagażowych.

- Zmieścimy się wszyscy do tego samochodu? - zapytał bodajże Jin.

- A no fakt - poszperał chwilę w kieszeni. - Masz tu kluczyki do drugiego auta. To te obok.

- Ja, Namjoon, Jin i Hoseok już jedziemy. Do zobaczenia u Kookiego! - nim porządnie zdążyłem zaczerpnąć świeżego powietrza usłyszeliśmy krzyk Jimina.

Nikt nie zdążył nawet mrugnąć, a oni już włączali się do ruchu ulicznego. Biedy Jin, co on z nimi ma.

- Może my też już jedźmy? - zaproponowała Sunhi.

Skinęliśmy głowami i zapakowaliśmy się do auta, którym przyjechał młody. Wyszło na to, że siedziałem z tyłu pomiędzy tymi dwoma katarynkami, bo mój oddany przyjaciel Yoongi wypchał mnie z przedniego siedzenia.

Po upływie kilku minut, jednak w moim wypadku była to wieczność, dojechaliśmy do domu. Kiedy brunet tylko zatrzymał samochód wyleciałem z niego jak z procy. Upadłem na kolana i zacząłem dziękować Bogu za to, że zlitował się nade mną i zakończył te męczarnie.

Gdy z powrotem stanąłem na nogi i obróciłem się w stronę pojazdu, z zamiarem zabrania swojej walizki, zobaczyłem cztery pary oczu wpatrujące się we mnie.

- Coś nie tak? - zapytałem.

- Czy ty, aby czasami nie uderzyłeś się w głowę? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Nabi.

- Ani trochę. Po prostu dziękuję niebiosom za to, że zakończyli moje cierpienie.

Suga parsknął śmiechem, za co dostał lekko w tył głowy od mojej siostry. Momentalnie spoważniał. No popatrz, co tu się dzieje?

Jak na mężczyzn przystało wnieśliśmy wszystkie pakunki do domu.

- Mamo jesteśmy! - oznajmił Jungkook, a po chwili z kuchni wyłoniła się średniego wzrostu, szczupła kobieta.

Przywitała nas wszystkich serdecznie i kazała synowi pokazać nam nasze pokoje. Ja i Sugą dostaliśmy pokój na samym końcu korytarza. Natomiast dziewczyny zatrzymały się w pokoju zaraz przy schodach. Dobre i to, przynajmniej w nocy nie będzie słychać ich biadolenia.

Wpadliśmy do pokoju niczym tornado. Udało mi się, jako pierwszemu zaklepać łóżko pod oknem, dlatego też nasz cukiereczek musiał zadowolić się zielenią ściany. Spojrzałem przez szybę, a widok tam rozpostarty zapierał dech w piersi. Mianowicie widziałem przepiękną, czystą plażę, przez którą przewijało się teraz wielu ludzi. Wzdłuż rozciągała się czteropasmowa droga, a zaraz obok rosły nieliczne drzewa. Do piasku powbijane było wiele parasoli, które swoją ilością mogły wyglądać, jak swego rodzaju tarcza.

~WIECZOREM~

- Kolacja! - donośny krzyk pani domu dotarł do najdalszych zakątków domu.

YoonGi szybko zeskoczył ze swojego łóżka i wybiegł niczym mysz goniona przez kota. Nic dziwnego, odkąd poukładaliśmy swoje rzeczy w szafkach marudził jak to on nie jest głodny i czego on by nie zrobił za chociażby resztki jedzenia.

Zszedłem na dół i zająłem jedno z dwóch pustych krzeseł. Siedziałem pomiędzy Sugą, który już zajadał się owsianką z kurczakiem, a Nabin. Każdy życzył sobie smacznego i zaczęliśmy spożywać jeszcze ciepły posiłek.

- Mamo, kiedy tak w ogóle przyjedzie Kyungsoon? - zapytał Jungkook.

- Powinna przyjechać dzisiaj, tak jak wy. Nie wiem, czemu jeszcze jej nie ma. Może coś jej wypadło - odparła kobieta.

Przysłuchiwałem się uważnie ich wymianie zdań, ponieważ do niedawna żyłem w świadomości, że młody jest jedynakiem, a tu proszę. Dowiedziałem się, że jest ona w moim wieku i aktualnie przebywa w Tokio na wymianie uczniowskiej, z której dzisiaj miała wrócić.

- A ty co? Zapomniałeś, że masz jedzenie na talerzu? - szturchnęła mnie Nabi. Zeskanowała moją twarz swoim przeszywającym na wskroś wzrokiem. - Jeśli chcesz się czegoś o niej dowiedzieć to zaczekaj aż sama przyjdzie albo chociaż rób to dyskretniej, a nie gapisz się z otwartymi ustami, jak byś nagle zobaczył psa z trzema głowami - prychnęła.

- Wcale się nie gapie! - nagle wzrok wszystkich zebranych powędrował na moją osobę. Ups, chyba powiedziałem to trochę za głośno. - Ugh, nie ważne - ukryłem twarz w dłoniach i zająłem się konsumpcją mojej porcji owsianki. - Mogłabyś choć raz mnie nie krytykować i na mnie nie najeżdżać?- wyszeptałem w stronę siostry.

- Cóż takie uroki posiadania rodzeństwa - odpowiedziała również szeptem z wielkim uśmiechem na twarzy.

Po zjedzeniu kolacji wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Siedziałem na łóżku, kiedy do pokoju wpadł Kookie i zaczął wymachiwać na wszystkie strony telefonem.

- Jimin pisał, że zaraz wpadną i że idziemy na plażę, bo będą puszczać lampiony i fajerwerki.

- Mi się podoba ten pomysł - stanąłem na równe nogi i założyłem na siebie bluzę.- Trzeba tylko obudzić Yoongiego, a nie wiem czy będzie z tego zadowolony - spojrzałem na śpiącego blondyna.

- Oj tam, kto by się nie cieszył z fajerwerek! - wykrzyczał i niemal od razu rzucił się na łóżko Sugi. - Hyung! Wstawaj idziemy na plażę! - czasami zastanawiam się czy on ma 19 lat czy może jednak 3.

Suga podniósł się, jednocześnie zwalając Jeona na ziemie. Huk, jaki powstał od zderzenia jego ciała z panelami równie dobrze mógłby obudzić umarłego. Nie minęła nawet minuta, a w pokoju już znajdowała się jego mama. Kiedy zauważyła syna na podłodze szybko do niego podbiegła. Obejrzała go dokładnie i z dobre dwadzieścia razy zapytała się czy wszystko w porządku. Jungkook tylko przytakiwał, a kiedy wychodziła powiedziała, żebyśmy na siebie uważali, bo nie chce mieć w domu szpitala.

Po wyjaśnieniu Yoongiemu, o co chodziło w tym całym zamieszaniu zeszliśmy ubrani do salonu, aby tam zaczekać na resztę. Nabin i Sunhi zeszły na dół chwilę po nas. Każdy grzebał coś w telefonie, więc między nami panowała absolutna cisza, którą przerwały śmiechy osób wchodzących do domu. Odwróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem tam Jina, Jimina, Namjoona i Hoseoka w towarzystwie jakiejś brunetki. Śmie twierdzić, że jest to domniemana siostra Kookiego. Dlaczego tak uważam? Bo kiedy zaprzestała rozmowy z moimi kolegami podbiegła do młodego i go przytuliła. Ba! Nawet poczochrała go po włosach.

Jeongguk przedstawił jej wszystkich, zaczynając na dziewczynach a kończąc na mnie. Reszta dosiadła się do nas i zaczęli rozmowę na tematy, które mnie w ogóle nie interesowały. Wkrótce po tym do pokoju wparowała mama tej dwójki i jeśli myślałem, że to były katusze to nie zdawałem sobie sprawy z tego co dopiero nadeszło.

Gacie Jina °bts°✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz