18 |YoonGi|

2K 241 58
                                    

Na dworze rozpętała się niezła burza, dlatego Jimin, NamJoon, Jin i Hobi postanowili zostać dzisiaj u nas na noc. No przecież nie wygonimy ich za drzwi, bo jeszcze coś im się stanie. Siedzieliśmy w pokoju zajmowanym tymczasowo przeze mnie i Tae, ponieważ był najbardziej oddalony od schodów, więc mieliśmy pewność, że nie będziemy przeszkadzać rodzicom młodego. 

Na podłodze porozkładaliśmy materace, aby każdy miał na czym spać. Nabi siedziała wtulona w Jina, Jimin zajmował miejsce obok SunHi. Kookie, ja oraz V leżeliśmy na złączonych łóżkach. Natomiast pozostali siedzieli pod oknem.

- Pogadajmy o czymś, bo robi się tu strasznie nudno!- krzyknął Hobi i poderwał się na równe nogi.- Przed nami jeszcze cała noc, a w takiej atmosferze każdy z nas pozasypia w przeciągu najbliższej godziny.

- Przestań tyle gadać i usiądź spokojnie- uspokajał go NamJoon, ponieważ zaczął kręcić się po pomieszczeniu, tak jak wtedy gdy ChimChim wrzucił mu muchę do gaci.

- W sumie to możemy porozmawiać- powiedział Jimin i podrapał się po karku.

- Dobra!- te parę słów starczyło HoSeokowi, aby usiąść na środku pokoju i rozpocząć swoje śledztwa. Przyglądał się każdemu po kolei.- Wy!- wskazał na SunHi i Parka.- Gdzie dzisiaj byliście i co robiliście?

- Byliśmy w parku i na pizzy- Odparła dziewczyna.

- Z moim bratem oczywiście- dopowiedział od razu Jimin.

- Hahahaha czyżby pan "wszystkie laski ślinią się na mój widok" właśnie się zawstydził?- zapytał Mon, a wszyscy w pokoju wybuchnęli śmiechem. Oczywiście wszyscy oprócz wcześniej wspomnianej dwójki.

- Zejdź ze mnie okej? Byłem grzeczny!- bronił się rudowłosy.

- To prawda?- zwrócił się z troską NamJoon do swojej siostry, na co ta skinęła głową.

- Weź wyłącz te swoje zapędy rodzicielskie, bo psujesz całą zabawę- JHope podszedł do V i przybliżył swoją twarz do jego twarzy.- A ty? Takie niewiniątko zgrywasz, ale no powiedz nam proszę co wczoraj mi napisałeś- odsunął się od niego z szatańskim uśmieszkiem.

- J-ja nie w-wiem o c-czym ty m-mówisz- wyjąkał Tae.

- Jak to nie wiesz może sam przeczytam, żeby niczego nie pominąć- szybko wyciągnął telefon z tylniej kieszeni spodni.

- Nie rób tego!- V rzucił się na niego, aby wyrwać mu komórkę z dłoni, jednak Hobi był szybszy i zdążył mu uciec.

- Czytam!- krzyknął stając na parapecie.- Wiesz co stwierdzam, że KyungSoon ma jednak niezły ten tyłek!- ostatnie słowo mocno zaakcentował, a TaeHyung spłonął rumieńcem.

- No no no!- tym razem odezwał się Jimin.- Nie znałem cię od tej strony kochanieńki!

- No ja cie chyba- nim skończył rzucił się na HoSeoka. Ściągnął go z parapetu, po czym na środku pokoju zaczęli się drzeć jeden na drugiego.

- Zamknijcie się!- pierwszy raz odkąd tu siedzimy Nabi coś powiedziała. Czyżby pan Jin nagle przestał być tak bardzo interesujący?- Nie możemy pogadać spokojnie?

- W sumie możemy- odpowiedział Jung i zrzucił z siebie Tae. Otrzepał niewidzialny kurz i podszedł do naszych „gołąbeczków".- A co tam u was?

- Wszystko dobrze- odparła NaBin i spojrzała na Jina, na co ten podniósł ich złączone dłonie. Nie wierze własnym oczom czy oni...

- Jesteśmy razem- dopowiedział chłopak i pocałował ją w policzek. Teraz też nie wierze własnym uszom. Pewnie tylko mi się to śni. Zaraz obudzę się i zobaczę V w gaciach na drugim łóżku. Uszczypnąłem się w rękę, jednak nic to nie dało. No co jest, czyżbym zapadł w aż tak głęboki sen?

- No moje gratulacje!- krzyknęła KyungSoon, która o dziwo od wyjawienia wiadomości V siedziała cicho na swoim miejscu. Pomagała mi, a teraz gratuluje im? Cały świat przeciwko mnie. Znowu.

- Chyba pójdę kupić jakieś kwiaty- zapowiedział Kookie. On też?

- Nie trzeba. Ostatnio dostałam od oppy piękne chabry- uśmiechnęła się szeroko. Czekaj, czekaj jak to od Jina? Przecież to ja kupowałem jej te kwiaty.

- Jakie chabry?- zapytał zdezorientowany hyung. Kookie i V spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Rozumiem to jakiś ich plan. Najwyraźniej się sprawdził, więc nie będę się kłócił.

- No te co ostatnio znalazłam na szafce i na poduszce.

- Ale to nie ode mnie.

- To od kogo?- spojrzała na niego przerażona. Kurde muszę stąd wyjść.

Wstałem i udałem się w kierunku drzwi, lecz nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłem się i ujrzałem twarz SunHi.

- Gdzie idziesz?- zapytała dokładnie mi się przyglądając.

- Do toalety- wyrwałem swoją dłoń z jej uścisku i wyszedłem.

W łazience przemyłem twarz zimną wodą i przez chwilę przyglądałem się swojemu odbiciu w lustrze. Średniego wzrostu, chudy blondyn, jasna cera i ciemne oczy. Nic dziwnego, że Nabi woli przytulać się do Jina. Wysoki brunet, nawet umięśniony. Na pewno przy nim czuje się bezpieczniej niż przy takim chucherku jak ja.

- Te chabry to od ciebie?- usłyszałem jej głos i szybko odwróciłem się w stronę, z której dochodził. Stała oparta o framugę drzwi. Przyglądała mi się chwilę, po czym podeszła do mnie. Mimo tego, że nie należałem do najwyższych ona i tak musiała podnosić głowę, aby spojrzeć mi w oczy.

- Zwariowałaś jesteś dla mnie jak siostra- uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie i poczochrałem po włosach. Serce krajało mi się na myśl, że ona jest już zajęta przez Jina. Myślałem, że ktoś ukradł te kwiatki, tymczasem ona po prostu źle skojarzyła fakty. W sumie to nie było co skojarzyć, bo nie dałem nawet wskazówki, że to mógł być ktoś inny niż jej chłopak.

- Ulżyło mi. Już myślałam, że się we mnie zakochałeś czy coś- zaśmiała się, ale to nie był zwykły śmiech. Słychać było w nim nutkę rozczarowania. Czyżby ona też coś do mnie czuła?- Cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty Suga- przytuliła mnie, po czym dała szybkiego całusa w policzek i tyle ją widziałem.

Przyłożyłem dłoń do miejsca, które przed chwilą dotykały jej usta. To były zaledwie ułamki sekundy, a jednak. Może dla niej to nic nie znaczyło, jednak ja zapamiętam ten moment do końca życia. 

Gacie Jina °bts°✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz