Po zjedzeniu obiadu odeszliśmy od stołu. Tae i Hobi poszli do swojego pokoju uprzednio mówiąc, że zabierają mojego laptopa. Już się boję, co na nim znajdę jak wrócę. Natomiast ja wraz z Jinem ubraliśmy buty i wzięliśmy bluzy, ponieważ kto to wie, o której wrócimy. Gdy byliśmy już gotowi do wyjścia zatrzymała nas jeszcze moja mama.
- Jimin- odwróciłem się i spojrzałem na nią.
- Tak mamo?
- Gdzie się wybieracie?- zapytała przyglądając się nam z zaciekawieniem.
- Jin jedzie do centrum razem z Sugą i Nabi, a mnie podrzuci do szpitala.
- Coś cię boli?- zmartwiona chwyciła moją twarz w dłonie i pogładziła mnie po policzkach.
- Nie. Idę odwiedzić koleżankę.
- SunHi?- skinąłem głowę.- Matko, co jej się stało?
- Miała drobny wypadek, emm...
- Poślizgnęła się na schodach i biedna musi poleżeć trochę na obserwacji- dokończył Jin. W duchu byłem mu wdzięczny.
- Oh, pozdrów ją ode mnie. Pamiętaj, żeby kupić jej jakiegoś kwiatka, bo nie wypada przyjść tak z pustymi rękami.
- Dobrze zajedziemy do jakiejś kwiaciarni, a teraz wybacz, ale musimy już iść- skinęła głową, a my wyszliśmy na dwór. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy.
Po drodze zabraliśmy YoonGiego oraz NaBin. Jin był widocznie zadowolony. Wiem, że ostatnio zamiast pójść z nią do kina wylądował tam z Hobim, który ciągle trajkotał. Nawet będąc na tej nowej bajce, o której zdążyliśmy się tyle nasłuchać.
Dziewczyna pocałowała go delikatnie w usta, a mi aż się rzygać zachciało. W sumie nie tylko mi. Suga wyglądał jakby właśnie połknął piłę motorową z taaaaakim hakiem.Jechaliśmy chwilę zatłoczonymi ulicami Busan, aż w końcu zatrzymaliśmy się koło kwiaciarni. Wskoczyłem do niej niczym mistrz świata w skoku w dal. Wybrałem bukiecik złożony z małych kwiatów. Oczywiście był niedrogi, bo pieniędzy za dużo nie wziąłem. Zapłaciłem kasjerce i wróciłem z powrotem do auta, gdzie czekali na mnie moi przyjaciele.
- Idziesz w odwiedziny. Mogłeś się bardziej postarać- powiedziała Nabi.
- Wybacz, ale nie mam dużo pieniędzy, żeby szastać nimi na prawo i lewo.
- Tak w ogóle to, po co tam idziesz?- zapytał nagle Suga.- Niedawno mówiłeś, że ona cię nie obchodzi.
- Bo nie obchodzi! Jakby mnie posłuchała to skończyłoby się inaczej- odparłem przyglądając się czerwonej róży pośrodku bukietu.
- Sranie w banie- burknęła dziewczyna.- Gadasz tak tylko dlatego, żeby nie mieć poczucia winy. Ja wiem, że tam w środku nadal jest ten miły chłopak, którego poznaliśmy pierwszego dnia w liceum.
- Już go nie ma. Nie widzisz co zrobiłem?
- No w końcu się przyznał!- krzyknął Jin spoglądając na mnie we wstecznym lusterku.
- Do niczego się nie...- dopiero uświadomiłem sobie co właściwie przed chwilą powiedziałem.- To przez przypadek! Wycofuje to!
- Młody to nie komputer. Nie ma wytnij, ani kopiuj, ani wklej. Napraw to, co zepsułeś zanim będzie za późno- YoonGi poklepał mnie po ramieniu.
- Już jest za późno. Może lepiej pojadę z wami, przecież Mon mnie wykastruje jak pokażę mu się na oczy.
- Bądź mężczyzną i weź się w garść. Jesteśmy przyjaciółmi, a NamJoon prędzej czy później ci wybaczy- powiedział SeokJin nadal patrząc na drogę rozciągającą się przed nami.
CZYTASZ
Gacie Jina °bts°✔
FanficKiedy to chłopcy wraz ze swoimi siostrami wyjeżdżają na wakacje do rodzinnego miasta Jungkooka i Jimna. Piękna pogoda oraz młodzieńcze hormony sprzyjają zawiązaniu się nowym przyjaźniom. Opowiadanie pisane z trzech perspektyw: Taehyung, Yoongi, Jim...