03

3.7K 427 125
                                    

11 marca 2016 | Niall

Kochałem dni wolne. Mogłem wtedy spać do południa, później jeżeli miałem ochotę, mogłem zejść coś zjeść i wrócić do swojego pokoju by spać dalej.

Ale nie dzisiaj.

- Niall! Rusz się! - zawołała Sage zrzucając mnie jednym kopniakiem z łóżka.

- A mogłem być jedynakiem - wymamrotałem niechętnie odklejając policzek od podłogi. Spojrzałem zirytowany na siostrę - Bo po co być delikatnym, bo po co..

- Nie jęcz - mruknęła - Ubieraj się.

- Jezu, po co? - ruszyłem do komody. Wyjąłem z niej jeansy i szary tshirt. Zerknąłem na siostrę i uniosłem brwi. Miała na sobie czerwoną sukienkę do połowy ud i z rękawami 3/4 - A co ty taka.. wystrojona?

- Idziemy przywitać nowego sąsiada głupku - wywróciła oczami - Czy ty zamierzasz iść w.. tym?

- W jeansach i koszulce? Tak.

Potrząsnęła tylko głową i wyszła każąc mi się pośpieszyć. Zrzuciłem z siebie spodnie od piżamy, założyłem bokserki i wciągnąłem na siebie jeansy. Założyłem tshirt i podszedłem do łazienki by obmyć twarz. Przeczesałem włosy, minimalnie je układając i wyszedłem z łazienki. Na dole mama krzątała się, a Sage stała opierając się o szafkę przy drzwiach. Na stopach miała czarne szpilki na które parsknąłem śmiechem.

- Co? - warknęła na mnie.

- Pamiętasz co mamy wysypane na podwórku? Żwir, siostrzyczko.

Spojrzała na swoje buty.

- Poradzę sobie - mruknęła.

- Nie będę cię niósł - powiedziałem od razu, a ona wywróciła oczami.

- Weźcie to ciasto i idźcie do Pana Malika - odparła mama wciskając w ręce Sage.

- Pana Malika? - uniosłem brwi wciskając stopy w trampki - Zamieszka tam sam?

- Tak - mama kiwnęła głową - To młody mężczyzna, odziedziczył ten dom po ciotce - powiedziała - No idźcie, szybko.

Westchnąłem i wyszedłem z Sage z domu. Spojrzałem na siostrę.

- Będziemy szli przez las - powiedziałem a ona warknęła pod nosem mając problem z pokonaniem naszego podjazdu na tych beznadziejnych szpilkach.

Udało nam się dotrzeć pod dom naszego nowego sąsiada. Na podjeździe stał czarny jeep, pewnie należał do Pana Malika. Weszliśmy na werandę i zapukaliśmy. Zerknąłem na Sage, gdy przez dłuższy czas nikt nie otwierał.

- Może wyszedł? - spytała wciskając dzwonek, ale chyba nie działał.

- Może odstraszyłaś go tą krótką sukienką?

- Tylko ciebie przerażają krótkie sukienki - warknęła. Nagle drzwi się otworzyły a my prawie podskoczyliśmy przestraszeni. Przed nami stał wysoki mężczyzna - Pan Malik? - odezwała się wysokim i przesłodzonym głosikiem Sage a ja miałem ochotę zwymiotować.

Czasami zachowywała się jak dziwka. Przeniosłem wzrok ze zdziry, znaczy mojej siostry, na faceta. Był dość wysoki, dużo wyższy ode a nawet od Sage z dwunastocentymetrowymi szpilkami na stopach. Miał czarne włosy i ciemne oczy którymi skanował to mnie, to Sage. Nie umknęła mi też ciemniejsza skóra ani zarost wokół jego idealnych warg. Cholera.

- Tak, wy to pewnie latorośl Horanów? - oparł się ramieniem o framugę patrząc na nas z uśmiechem.

- Przyszliśmy powitać Pana w nowym domu - Sage podała mu ciasto.

- Sama piekłaś? - spojrzał na mnie z nieznikającym uśmiechem.

- Oczywiście - powiedziała moja siostra na co wybuczyłem oczy.

- Jeżeli ona to na serio piekła to ja bym tego na Pana miejscu nie jadł - powiedziałem szczerze, na co Sage celowo nadepnęła mi obcasem na stopę. Pisnąłem - Sage!

- Proszę go nie słuchać, jak był mały, uderzył się mocno w głowę - powiedziała biorąc mnie pod ramię. Spojrzałem na nią wściekły, ale czułem na sobie wzrok mężczyzny.

- Ciebie rodzice musieli wiele razy upuścić -wysyczałem na co mnie kopnęła. Fuknąłem tylko.

- Dzięki za ciasto - zaśmiał się Pan Malik przerywając naszą kłótnię. Spojrzałem na niego a nasze oczy się spotkały - Gdy się do końca rozpakuję, może wpadniecie z rodzicami? Albo bez nich - powiedział uśmiechając się w dziwny sposób.

- Jasne - powiedziała Sage - Do zobaczenia.

Kiwnął do nas głową i zamknął drzwi.

- Jesteś debilem! - syknęła do mnie gdy szliśmy do domu.

- A ty idiotką.

Neighbor [Ziall] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz