07

3.2K 383 58
                                    

19 marca 2016 | Niall

Następnego dnia wstałem niechętnie i doczłapałem się do łazienki. Stanąłem przed lustrem i starałem się zignorować moje odrobinę przekrwione oczy. Ochlapałem twarz zimną wodą i przykleiłem na twarz sztuczny uśmiech, którym miałem przy śniadaniu obdarzyć rodzinę.

Całą noc huczało mi w głowie to jak postrzegają mnie w szkole inni. Nie potrafiłem zasnąć czy powstrzymać łez.

W swoim pokoju ubrałem na siebie jeansy i biały tank top.

- Cześć - mruknąłem do rodziców i siostry gdy usiadłem na swoim miejscu przy stole.

- Posprzątaj w pokoju. O piętnastej przyjdzie twój korepetytor - powiedziała mama nie podnosząc nawet wzroku znad tabletu. Spojrzałem po swojej rodzinie. Tata z gazetą w ręku popijający kawę, mama z tabletem w dłoni sącząca herbatę, siostra z komórką podjadająca tosta. Typowe rodzinne śniadanie.

- Spałem niezbyt dobrze. Dziękuję, że pytasz - warknąłem wciągając na swój talerz naleśnika.

- Pomożesz Panu Malikowi przy remoncie domu - dodała tak jakby nawet nie zwróciła uwagi, że się odezwałem.

- On o to prosił czy znowu ty rzuciłaś takim genialnym pomysłem? - spytałem mrużąc oczy. Wreszcie przeniosła oczy z ekranu tabletu na mnie.

- Przestań pyskować i zachowywać się jak dziecko - powiedziała wbijając we mnie zimne spojrzenie - Chcę żeby nasza rodzina miała dobre relacje z sąsiadami, dlatego pomożesz Panu Malikowi.

- Cokolwiek - wymamrotałem biorąc swój talerz do ręki i wstając od stołu.

- Nie skończyliśmy jedzenia. Wracaj..

Zatrzasnąłem się w swoim pokoju i usiadłem na łóżku ignorując mamę. Mam dość.

Ogarnąłem pokój i wyszedłem z domu. Było dość ciepło jak na marzec, świeciło słońce więc nawet nie marzłem w moim tank topie.

Przeszedłem przez las i zatrzymałem się przy posesji Pana Malika. Zamarłem widząc mężczyznę bez koszulki w samych jeansach.

Nie zwracałem uwagi na to co robi, wyłącznie na jego pokrywające tors tatuaże. Widziałem już wcześniej te na rękach, ale pod koszulką ukrywał ich więcej.

Mimo iż ten widok był niesamowity to nie chciałem wyjść na zboczeńca podglądacza więc odchrząknąłem cicho. Pan Malik jednak nie przerwał wykonywanej czynności. Zmarszczyłem brwi i niepewnie podszedłem do niego i dotknąłem ramienia.

Mężczyzna spojrzał na mnie przez ramię ze zirytowaną miną, jednak zaraz zmienił wyraz twarzy na delikatny uśmiech i wyjął słuchawki z uszu.

- Cześć - powiedział prostując się i odkładając ipod na werande.

- Dzień dobry - odpowiedziałem - Miałem pomóc..?

- Tak. Twoja mama kolejny raz zaproponowała mi pomoc więc dla świętego spokoju już się zgodziłem - zaśmiał się cicho.

- Bywa nachalna - mruknąłem - Co mam zrobić?

- Muszę wymienić dach. Zapowiadali niedługo burze, a są w nim dziury. Mogę na ciebie liczyć? - spytał uśmiechając się. Wziął do ręki koszulkę leżącą na krześle na werandzie.

Nie ubieraj jej. Proszę..

Naciągnął na siebie materiał, a ja powstrzymałem zawiedzione westchnienie.

- Jasne - pokiwałem głową i posłałem mu mały uśmiech - Ale przed piętnastą muszę być w domu. Mam korki - powiedziałem idąc za Panem Malikiem do domu.

- Z czego? - spytał kierując się do schodów i spoglądając na mnie przez ramię.

- Fizyka i chemia. Przedmioty ścisłe to mój koszmar.

- Mogę ci pomóc - odparł, a ja uniosłem brwi - W liceum te koszmarki jak matma czy fizyka to były moje koniki. W efekcie ukończyłem takie studia. Więc mogę ci dać korki - powiedział ściągając schody na strych - Ty mi pomagasz przy remoncie, ja tobie w lekcjach. Co ty na to? - spytał uśmiechając się do mnie i wyciągając w moim kierunku rękę. Spojrzałem na jego dłoń i kiwnąłem głową uśmiechając się i podałem mu swoją.

Neighbor [Ziall] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz