15

3.1K 355 82
                                    

- Niallu Horanie, masz poważne kłopoty - usłyszałem wściekły głos mamy, gdy tylko przekroczyłem próg domu. Przełknąłem z trudem ślinę i zdjąłem powoli buty. Mama stała w korytarzu mordując mnie wzrokiem, tata opierał się o framugę wejścia do salonu, udając minimalnie zainteresowanego. Gdzie Sage? Zwykle w takich sytuacjach stoi gdzieś z boku i śmieje się ze mnie - Gdzie byłeś dzisiaj? Bo na pewno nie w szkole!

- Dla ciebie nie ma znaczenia gdzie byłem. Mogłem być nawet w Londynie, tobie to lotto, bo przecież nie było mnie w szkole - prychnąłem cicho.

- Niall, szacunek - upomniał mnie tata, na co miałem ochotę wybuchnąć śmiechem.

- Czy wy w ogóle macie pojęcie co się dzieje w moim życiu? - spytałem patrząc się to na matkę, to na ojca - Nie! Nie wiecie, że ostatnim co chce robić to akurat iść do tej szkoły! Spotykać tych ludzi! Płaczę codziennie, ale wy i tak widzicie tylko moje błędy! To że nie posprzątałem po kolacji, to że uciekłem z ostatniej lekcji! Nie traktuje się tak dziecka! Co z Was za rodzice?! - krzyknąłem nie kontrolując łez - Nienawidzę Was, rozumiecie? Nienawidzę Was, Sage, ludzi z mojej szkoły.. Mam Was wszystkich dość - wyszeptałem zaciskając oczy z bezsilności.

- Po pierwsze - odezwała się mama po chwilowej ciszy - Nie podnoś na mnie głosu - jęknąłem cicho z niedowierzaniem - Po drugie. Masz szlaban na miesiąc. Do szkoły odwozi cię ojciec, prosto po lekcjach wracasz ze mną do domu. Odrabiasz lekcje, wykonujesz obowiązki domowe i idziesz spać. I tak w kółko - powiedziała patrząc mi w oczy.

- Wspaniale - wysyczałem i ruszyłem schodami do swojego pokoju. Zatrzasnąłem za sobą drzwi i rzuciłem się na łóżko. Wcisnąłem twarz w poduszkę płacząc cicho. Chciałem zasnąć, zasnąć i się nie obudzić.

Nie zszedłem na kolację. Naszykowałem się tylko do snu i położyłem się do łóżka. Wstałem jednak zaraz by otworzyć okno. Zerknąłem na zegarek, 22:24 i znowu wyjrzałem przez okno.

Wrzask.

Otworzyłem szeroko oczy wpatrując się w okolice skąd dochodził. Las.

Kolejny krzyk.

Zacisnąłem dłonie na parapecie i wybiegłem na korytarz, zaraz potem na parter.

- A ty niby gdzie? - spytała Sage wychylając się z kuchni - Masz szlaban..! - zawołała, ale byłem już dawno na zewnątrz. Ruszyłem w kierunku lasu.

Ten wrzask był przerażający i nie wierzę, że Sage go nie słyszała. Ruszyłem biegiem przez las.

- Niall! - syknęła moja siostra doganiając mnie. Złapała mnie za łokieć powstrzymując od pójścia dalej w las - Nie możesz..

- Pieprzę ten szlaban!

- Nie chodzi mi o to, że jesteś uziemiony - powiedziała, a ja w świetle nocy mogłem zobaczyć jej błyszczące oczy wpatrujące się prosto we mnie - Jest wieczór, praktycznie noc, a ty chcesz się szlajać po lesie? Dobrze wiesz, że tu nie jest bezpiecznie.

- Ale.. - zacząłem patrząc w głąb lasu mimo iż nie widziałem praktycznie nic. Słaby blask księżyca pokazywał mi zarysy drzew - Ten krzyk.. Ktoś robił komuś krzywdę - powiedziałem słabo.

- Nie mieszaj się w takie rzeczy - pociągnęła mnie za rękę w kierunku z którego przyszliśmy.

- Czyli ty..

- Tak, oczywiście, że słyszałam - mruknęła - Niall proszę, nie chcę być w tym lesie. Nie o tej porze..

Niechętnie ruszyłem za nią do domu. Weszliśmy do środka, rodzice najwyraźniej już spali.

- Te krzyki.. - odezwała się Sage po raz pierwszy od kiedy wyszliśmy z lasu. Zalewała wrzątkiem dwa kubki z herbatą - To nie pierwszy raz. Kiedyś już tak było. W lato kilka lat temu. Tata powiedział żebym o tym nie myślała. Miałeś siedem lat, może tego nie pamiętasz. Ale ja pamiętam. Nie były tak częste, ale się zdarzały. Tajemnicze zniknięcia, zwłoki znajdywane w tym lesie. Niall w naszej okolicy od zawsze działy się złe rzeczy - powiedziała wciąż stojąc plecami do mnie - Wiem, że się nie lubimy, ale uwierz mi, że się o ciebie martwię. Dlatego proszę, byś się do tego nie mieszał. Nigdy, rozumiesz? - spojrzała na mnie przez ramię - Jeżeli usłyszysz krzyki, masz je zignorować. Okay? Obiecaj mi to Niall - powiedziała patrząc mi w oczy. Pokiwałem głową.

- Obiecuję - wyszeptałem całkiem oszołomiony zachowaniem mojej siostry. Zwykle miałem ją za idiotkę, ale ona.. Ona nie była głupia.

Uśmiechnęła się słabo i podała mi kubek z gorącą herbatą.

- Dobranoc Niall - pogłaskała mnie po ramieniu i poszła do siebie z kubkiem swojej herbaty. Stałem dłuższą chwilę w kuchni, aż wróciłem do swojego pokoju i przed snem zamknąłem okno, zasłaniające roletami.

Neighbor [Ziall] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz