4. horan's party.

3.4K 250 35
                                    

- Nienawidzę siebie za to, że zgodziłam się na tą imprezę. - jęknęłam, kiedy Rose prostowała dokładnie moje włosy i wiązała je w wysokiego kucyka - jedyną fryzurę, którą lubiłam.

- Przesadzasz. Będzie super. - poklepała mnie po ramieniu Em i przejrzała się w lustrze, poprawiając swoją czarną, aksamitną sukienkę, która idealnie pasowała do jej ciemnoczerwonej szminki i śnieżnobiałych kłów.

- Skończyłam. - oświadczyła Rose i uśmiechnęła się do mnie w lustrze.

Odwzajemniłam uśmiech i wstałam od białej toaletki.

Poprawiłam swoją czarną spódnicę, sięgającą do przed kostek oraz takiego samego koloru top i założyłam na siebie szarą bluzę.

- Kiedy będzie Jade?

- Powinna być za jakieś dziesięć minut. - stwierdziła Em, patrząc na zegar wiszący w moim pokoju.

Westchnęłam ciężko, przejrzałam się w lustrze, przyglądając się dokładnie sztucznej krwi na mojej twarzy.

- Nie wierzę, że tam idziemy.

- Dlaczego tak bardzo nie chcesz tam iść? - zapytała mnie Rose, chowając swój telefon do torebki. - Powinnaś cieszyć się, że Horan nas w ogóle zaprosił i o tobie pomyślał.

- Po pierwsze: pewnie zrobił to z uprzejmości albo coś, po drugie: to impreza, a ja nie chodzę na imprezy, po trzecie: to impreza Horana, więc będzie tam mnóstwo osób, których nie znam albo znam ze szkoły, ale tylko z widzenia. Po czwarte: pewnie będzie tam Maddie, więc tym bardziej nie chcę tam iść.

- A może Horan nie zaprosił Maddie? - zasugerowała Emma. Prychnęłam i wzięłam swoją torebkę.

- Nie sądzę. Musi mieć dobrą reputację.

- I tylko dlatego trzyma ją przy sobie? - zapytała Rose, unosząc brwi w zdziwieniu. Skinęłam głową i założyłam swoje szpilki. - Trochę to porąbane.

Wzruszyłam ramionami i wzięłam swoją kopertówkę do ręki, po czym wyszłam z pokoju. Dziewczyny zrobiły to samo, wzdychając ciężko. Zeszłyśmy wspólnie po schodach, gdzie stał mój brat, poprawiając swój strój zombie. Uśmiechnął się do mnie w lustrze. Westchnęłam ciężko.

- Powiedz Horan'owi, że przyjdę trochę później. Muszę jeszcze jechać po Sashę.

Sasha była dziewczyną Luke'a, od kiedy skończył liceum, czyli już prawie sześć miesięcy. Lubiłam ją, ale nie mogłam powiedzieć, że byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Często strasznie się rządziła i kierowała moim bratem, a moim rodzicom i mi, cholernie się to nie podobało.

- Nie zamierzam z nim rozmawiać. Czyli nie podwieziesz nas?

- Sory, siostra. - westchnęłam przeciągle i wyciągnęłam telefon, aby napisać do Jade.

olivia: "masz jakiś podwóz? bo luke nie może nas podwieźć"

jade: "jadę z jake'iem, więc możemy pod was podjechać"

olivia: "nie marzę o niczym innym niż przejażdżka z Twoim chłopakiem"

jade: "ON. NIE. JEST. MOIM. CHŁOPAKIEM."

jade: "....jeszcze ;)"

Prychnęłam rozbawiona pod nosem i odwróciłam się do dziewczyn, które były zajęte rozmową z moim bratem.

- Jake nas podwiezie. - oświadczyłam obojętnie.

Rose westchnęła ciężko, powodując, że uśmiechnęłam się rozbawiona.

olivia ➵ niall horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz