Szłam powoli w stronę szkoły, rozkoszując się dzisiejszym, słonecznym i ciepłym dniem. Nigdy nie lubiłam listopada, ale w tym roku był on szczególny. Ciepły i słoneczny każdego pojedynczego dnia.
Byłam naprawdę specyficzną osobą. Kochałam słońce i upał, no bo bądźmy szczerzy, kto tego nie lubi? Jednakże lubiłam także ulewy. Ciemne, ciężkie, kłębiaste chmury fascynowały mnie od dziecka, naprawdę. Kochałam burze, deszcz oraz huragany. Oczywiście, dopóki byłam w domu. Na zewnątrz było inaczej.
Poprawiłam swój bordowy szalik na szyi i weszłam do szkoły, witając się z paniami na portrierni. Następnie skierowałam się do szatni, mijając pierwszoklasistów zafascynowanych nadchodzącym meczem koszykówki. Uśmiechnęłam się lekko i przystanęłam gwałtownie, ponieważ zdałam sobie z czegoś sprawę.
Dlaczego Max nie spytał się mnie, dlaczego nie byłam na meczu i wybrałam Horan'a, a nie jego? Możliwe, że po prostu mnie nawet nie zauważył, gdyż grał na boisku i musiał skupić się na grze. Tak sobie to tłumaczyłam, ale nie zdołało to zatrzymać lekkiego ukłucia w sercu, którego doświadczyłam. Byłam zdecydowanie zbyt uczuciowa.
Z cichym westchnięciem weszłam do szatni, gdzie zdjęłam swój czarny płaszcz, włożyłam do jego rękawa mój ulubiony szalik, który kupiła mi mama i ruszyłam pod salę naszej wychowawczyni.
Chociaż każda osoba z mojej klasy miała inaczej rozplanowany plan lekcji, nie zmieniało to faktu, że byliśmy w jakiejś klasie. Wspólnie. Byłam w klasie z moimi przyjaciółkami oraz Jake'iem. Niall i Max byli w innych.
Popatrzyłam w stronę sali i przesunęłam wzrokiem po każdej osobie, stojącej przed nią. Na moich ustach pojawił się lekki uśmiech, kiedy zauważyłam tam siedzącą Rose. Ruszyłam w jej stronę i przystanęłam przed nią.
- Jesteś wcześniej ode mnie. - zauważyłam z uśmiechem. - Brawo.
- Jestem taka nie wyspana. - mruknęła pod nosem i usiadłam obok niej, a ona położyła natychmiastowo głowę na moim ramieniu.
Wyciągnęłam moją komórkę, zauważając, że Rose jest zbyt zmęczona, aby prowadzić z nią jakąkolwiek rozmowę i zaczęłam przeglądać Twittera. Po chwili doszła do nas Emma, która także się do nas dosiadła i zaczęłyśmy rozmawiać o nauce oraz nadchodzącym sprawdzianie z fizyki.
- Chociaż raz mogłybyście nie rozmawiać o sprawdzianach. - wymruczała Rose, nie otwierając nawet oczu.
Prychnęłam rozbawiona.
- Zwykle to wy, we dwójkę, o tym rozmawiacie.
- Ale nie dzisiaj. Dzisiaj jestem zbyt zmęczona.
W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję. Jęknęłam i podniosłam się niechętnie z podłogi, a następnie weszłam do klasy, gdyż nasza wychowawczyni znajdowała się już w środku.
Usiadłam w ostatniej ławce razem z Rose i obie położyłyśmy się na ławce. Mnie także opanowało jakieś dziwne zmęczenie, chociaż spałam około ośmiu godzin.
- Gdzie jest Jade? - zapytała mnie Em, odwracając się w naszą stronę.
- Spóźni się. - mruknęłam pod nosem. Brunetka odwróciła się z powrotem w stronę tablicy, uprzednio wzdychając ciężko.
Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność, a następnie zaczęła mówić coś o jakiejś wyciecze integracyjnej, co spowodowało, iż obie z Rose podniosłyśmy gwałtownie głowy.
- Wyjazd jest organizowany do Parku Narodowego Glacier w stanie Montana, odbędzie się dopiero w marcu, ale już chcielibyśmy wiedzieć, kto będzie zainteresowany.
CZYTASZ
olivia ➵ niall horan
Fanfiction;Olivia zaczyna uczęszczać na lekcje samoobrony, gdzie poznaje Niall'a; najwyżej notowane: #92 w Fanfiction 19.11. 🌹 okładka wykonana przez royalbadgirl 🌹