10. surprise.

2.5K 225 46
                                    

Szłam powoli w stronę szkoły, rozkoszując się dzisiejszym, słonecznym i ciepłym dniem. Nigdy nie lubiłam listopada, ale w tym roku był on szczególny. Ciepły i słoneczny każdego pojedynczego dnia.

Byłam naprawdę specyficzną osobą. Kochałam słońce i upał, no bo bądźmy szczerzy, kto tego nie lubi? Jednakże lubiłam także ulewy. Ciemne, ciężkie, kłębiaste chmury fascynowały mnie od dziecka, naprawdę. Kochałam burze, deszcz oraz huragany. Oczywiście, dopóki byłam w domu. Na zewnątrz było inaczej.

Poprawiłam swój bordowy szalik na szyi i weszłam do szkoły, witając się z paniami na portrierni. Następnie skierowałam się do szatni, mijając pierwszoklasistów zafascynowanych nadchodzącym meczem koszykówki. Uśmiechnęłam się lekko i przystanęłam gwałtownie, ponieważ zdałam sobie z czegoś sprawę.

Dlaczego Max nie spytał się mnie, dlaczego nie byłam na meczu i wybrałam Horan'a, a nie jego? Możliwe, że po prostu mnie nawet nie zauważył, gdyż grał na boisku i musiał skupić się na grze. Tak sobie to tłumaczyłam, ale nie zdołało to zatrzymać lekkiego ukłucia w sercu, którego doświadczyłam. Byłam zdecydowanie zbyt uczuciowa.

Z cichym westchnięciem weszłam do szatni, gdzie zdjęłam swój czarny płaszcz, włożyłam do jego rękawa mój ulubiony szalik, który kupiła mi mama i ruszyłam pod salę naszej wychowawczyni.

Chociaż każda osoba z mojej klasy miała inaczej rozplanowany plan lekcji, nie zmieniało to faktu, że byliśmy w jakiejś klasie. Wspólnie. Byłam w klasie z moimi przyjaciółkami oraz Jake'iem. Niall i Max byli w innych.

Popatrzyłam w stronę sali i przesunęłam wzrokiem po każdej osobie, stojącej przed nią. Na moich ustach pojawił się lekki uśmiech, kiedy zauważyłam tam siedzącą Rose. Ruszyłam w jej stronę i przystanęłam przed nią.

- Jesteś wcześniej ode mnie. - zauważyłam z uśmiechem. - Brawo.

- Jestem taka nie wyspana. - mruknęła pod nosem i usiadłam obok niej, a ona położyła natychmiastowo głowę na moim ramieniu.

Wyciągnęłam moją komórkę, zauważając, że Rose jest zbyt zmęczona, aby prowadzić z nią jakąkolwiek rozmowę i zaczęłam przeglądać Twittera. Po chwili doszła do nas Emma, która także się do nas dosiadła i zaczęłyśmy rozmawiać o nauce oraz nadchodzącym sprawdzianie z fizyki.

- Chociaż raz mogłybyście nie rozmawiać o sprawdzianach. - wymruczała Rose, nie otwierając nawet oczu.

Prychnęłam rozbawiona.

- Zwykle to wy, we dwójkę, o tym rozmawiacie.

- Ale nie dzisiaj. Dzisiaj jestem zbyt zmęczona.

W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję. Jęknęłam i podniosłam się niechętnie z podłogi, a następnie weszłam do klasy, gdyż nasza wychowawczyni znajdowała się już w środku.

Usiadłam w ostatniej ławce razem z Rose i obie położyłyśmy się na ławce. Mnie także opanowało jakieś dziwne zmęczenie, chociaż spałam około ośmiu godzin.

- Gdzie jest Jade? - zapytała mnie Em, odwracając się w naszą stronę.

- Spóźni się. - mruknęłam pod nosem. Brunetka odwróciła się z powrotem w stronę tablicy, uprzednio wzdychając ciężko.

Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność, a następnie zaczęła mówić coś o jakiejś wyciecze integracyjnej, co spowodowało, iż obie z Rose podniosłyśmy gwałtownie głowy.

- Wyjazd jest organizowany do Parku Narodowego Glacier w stanie Montana, odbędzie się dopiero w marcu, ale już chcielibyśmy wiedzieć, kto będzie zainteresowany.

olivia ➵ niall horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz