34. depression.

974 135 43
                                    

(niesprawdzony)

Ostatnie dni mojego życia nie różniły się od siebie znacząco. Całe dni spędzałam w łóżku, wypłakując się w poduszkę. Rodzice pozwolili zostać mi przez kilka dni w domu, gdy zobaczyli mój stan. Śmiało można było powiedzieć, że popadłam w depresję.

Unikałam swoich własnych przyjaciół, rozmów z rodziną czy jakichkolwiek kontaktów z ludźmi. Podczas tych ostatnich dni zamknęłam się w sobie, tłumiąc wszystkie negatywne emocje i cierpienie w środku. Nie miałam już nawet siły na to, by płakać. Jedyne co czułam to ból. Nieznośny ból, który nie opuszczał mnie od momentu, gdy zostawiłam Nialla w Central Parku.

Niall.

Próbował się ze mną skontaktować tyle razy, iż nie potrafiłam tego zliczyć. Wysyłał mi tysiące wiadomości, na które nie odpowiadałam. Przyszedł tutaj nawet parę razy, zostawiając dla mnie prezenty, które za każdym razem odsyłałam — biżuterię, kwiaty, nawet nowy telefon, ale nie potrafiłam się zdobyć na to, by je przyjąć. Nie robiłam tego, dlatego, że go nienawidziłam. Choć próbowałam być na niego obojętna, w głębi serca nadal mi na nim zależało i nie potrafiłam pozbyć się tego uczucia. Chciałam go nienawidzić, lecz nie umiałam — był zbyt ważną osobą w moim życiu. I wiedziałam, że cierpię tylko i wyłącznie z tego powodu:

Straciłam dwójkę najważniejszych ludzi w swoim życiu.

Dziewczyny mówiły mi, że Max także nie pojawiał się w szkole, przez co czułam się troszeczkę lepiej. Choć mogło się to wydawać idiotyczne, świadomość, że jemu także było ciężko i cierpiał była pocieszająca, bo świadcząca o tym, że jemu także zależało. Zależało na mnie i na związku.

Jednak nie wierzyłam w to, że między nami będzie już kiedykolwiek tak jak dawniej; że wrócimy do siebie. Zawiodłam go i straciłam jego zaufanie, które bardzo trudno byłoby mi odbudować. Nie ufałby mi tak jak dawniej, a bez zaufania nie można zbudować związku. To podstawa.

Dzisiaj nadszedł dzień, w którym miałam wrócić do szkoły. Miałam udawać, że tak naprawdę już ze mną w porządku. Miałam udawać, że byłam silna. Jeśli będę musiała stanąć z nimi twarzą w twarz, to wyjdę z tej konfrontacji z podniesioną brodą. Nie dam się ponownie zranić, ponieważ byłam na to za silna.

Przynajmniej tak mówiła mi babcia.

Mój brat zaparkował na jednym z miejsc parkingowych i złapał mnie mocno za dłoń.

   — Trzymaj się, siostrzyczko. Jeśli będziesz się źle czuła, po prostu do mnie zadzwoń, okej?
   — Okej, Luke. — westchnęłam głęboko i wysiadłam z auta na wiosenne, ciepłe, marcowe powietrze. Moje nogi były tak słabe, że zadrżały pod ciężarem mojego ciała. Wyprostowałam się i wzięłam jeden, głęboki wdech, po czym ruszyłam w stronę szkoły. Powtarzałam sobie w kółko jedne i te same słowa:

Udawaj, że jest w porządku.

Niall's POV

Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji, odetchnąłem z ulgą i zacząłem pakować swoje książki do plecaka. Wychodząc z klasy, zaczepiłem Rose, chwytając ją za ramię, gdy szła przede mną. Brunetka odwróciła się i zmarszczyła brwi, kiedy znaleźliśmy się na korytarzu.

   — Czego chcesz? — zapytała chłodno.
   — Olivia wróciła, prawda?
   — Nie chce z tobą rozmawiać, Niall, i dobrze o tym wiesz. Zostaw ją w świętym spokoju.
   — Nie zostawię jej w świętym spokoju, dopóki wszystkiego sobie nie wyjaśnimy. — oznajmiłem stanowczo, na co dziewczyna przewróciła zirytowana oczami.
   — Co ty tutaj chcesz wyjaśniać? Nawet dla mnie wszystko jest jasne, więc po prostu uszanuj jej decyzję i odczep się od niej. — wyznała Rose i odeszła pospiesznie, zostawiając mnie jeszcze bardziej załamanego.

olivia ➵ niall horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz