48. sunset.

757 84 9
                                    

Poczułam, jak ktoś delikatnie głaszcze mnie po włosach, więc otworzyłam powolnie oczy. Niall uśmiechał się delikatnie, przyglądając mi się nieustannie. 

   — Hej.

   — Hej. — odszepnęłam i przeciągnęłam się, wzdychając lekko.

   — Jak się spało?

   — Całkiem dobrze. — usiadłam na łóżku, uśmiechając się delikatnie. Włosy opadły mi na plecy i ramiona, a Niall przyglądał mi się jak zahipnotyzowany. — A tobie?

   — Nadal nie mogę w to uwierzyć. — wyszeptał, zakręcając kosmyk moich włosów wokół palca. — Cały czas mi się wydaje, że to sen, z którego zaraz zostanę wybudzony.

Wykrzywiłam usta w delikatnym uśmiechu.

   — Nie mogę uwierzyć... — Niall przesunął leciutko palcami po moim ramieniu. — Że jesteś moja. 

   — Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram. — zapewniłam go, nie przestając się uśmiechać. — Która godzina? 

   — Już koło dziesiątej. 

   — Tak późno? Zaraz nie zdążymy na śniadanie! 

Mój chłopak zaśmiał się lekko, kiedy ja zeskoczyłam pośpiesznie z łóżka i sprawdziłam godzinę na moim telefonie. Niall westchnął głęboko, więc spojrzałam na niego pytająco.

   — Coś nie tak?

   — Tak. Dwie sprawy. — przeszedł na drugą stronę łóżka, usiadł prosto i przyciągnął mnie do siebie tak, że stałam między jego nogami. — Pierwsza: nigdzie nie musimy się stąd ruszać. Druga: kiedy ty, do cholery, wymienisz ten telefon? — wyjął komórkę z mojej ręki i przypatrzył się jej z krzywą miną. 

   — Musimy nadal poruszać ten temat? — zapytałam z cichym westchnieniem. — Mówiłam ci, że na razie nie mam na to pieniędzy.

   — Jeśli chcesz to ci go kupię.

   — Nie, Niall.

   — Pożyczę ci pieniądze? — spojrzałam na niego z politowaniem. — Proszę. Już jeden ci kupiłem i musiałem zwrócić go do sklepu. 

   — Jak teraz tak o tym myślę, to odesłanie tego telefonu było głupim pomysłem. — stwierdziłam, lekko się uśmiechając.

   — Idiotycznym. — przyznał, za co uderzyłam go delikatnie w ramię, śmiejąc się pod nosem. 

   — Porozmawiam o tym najpierw z rodzicami, okay?

Zmrużył oczy, patrząc się mi w oczy. 

   — Nie lubię twoich pomysłów.  

Wywróciłam oczami z ciągłym uśmiechem na ustach i ruszyłam ku łazience, by trochę się odświeżyć, lecz Niall złapał mnie za rękę i pociągnął z powrotem do siebie. 

   — Z tym zostaniem w pokoju mówiłem na poważnie. 

   — Ja ze śniadaniem też, Niall. Jestem głodna. A głodna dziewczyna to zła dziewczyna. Zapamiętaj. 

   — Nie możemy pójść na to śniadanie za godzinę? Do jakiejś restauracji? 

   — Ale ja jestem głodna  t e r a z. — zaprotestowałam, kiwając przy tym głową. — Nie ma mowy, kochanie. Za godzinę będę jeszcze bardziej głodna, a to może skończyć się źle dla nas obojga.

Blondyn roześmiał się lekko i położył się na łóżku, ciągnąc mnie za koszulkę, tak, że leżałam na jego klatce piersiowej, podpierając się jedynie dłońmi. 

olivia ➵ niall horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz