36. i believe you.

1.2K 130 39
                                    

rozdział dedykuję mojej najlepszej przyjaciółce LolaRosalie, która dzisiaj obchodzi 16-ste urodzinki 💛 bardzo Cię kocham.

♡♡♡

Zamknęłam z trzaskiem swoją szafkę szkolną i westchnęłam ciężko. Zaczynał się kolejny, ciężki dzień szkoły. Oparłam się plecami o szafkę za mną i rozglądałam wokół. Choć pozostało mi jedynie pięć minut do końca przerwy i wf-u, nie śpieszyło mi się na niego zbytnio. Perspektywa wf-u z Niall'em przyprawiała mnie jednocześnie o dreszcze, ale jednocześnie nieustający ból brzucha. Poczułam wibrację swojego telefonu i wyjęłam go pospiesznie.

rose: "gdzie jesteś? wiesz, że jest WF?"
olivia: "tak, nie mam demencji."
rose: "pff, a masz w ogóle zamiar się na nim stawić?"
olivia: "kiedyś tak"
rose: "znowu stoisz na korytarzu i rozglądasz się za Max'em?"
olivia: "MOŻE"
rose: "dziewczyno, daj sobie spokój i daj sobie od tego odpocząć"
olivia: "to nie takie proste"

Westchnęłam głęboko. Faktycznie. Codziennie stałam do końca przerwy przy swojej szafce, z nadzieją wyczekując, że wreszcie go zobaczę. Jego szafka była niedaleko od mojej, ale on jakby mnie unikając, nigdy się nie pojawiał. Nie widziałam go, odkąd wyszłam z gabinetu dyrektora. Nawet nie wiedziałam czy chodzi do szkoły.

Gdy usłyszałam dzwonek na przerwę, zacisnęłam mocno oczy i wypuściłam z ust powietrze, ruszając w stronę sali gimnastycznej. Weszłam do pustej, damskiej szatni i rzuciłam torbę na ławkę. Przebrałam się pospiesznie w ubrania sportowe, użyłam dezodorantu i narzuciłam na siebie swoją ulubioną granatową bluzę, bo mieliśmy mieć dzisiaj zajęcia na zewnątrz z powodu pięknej pogody.

Naciągnęłam rękawy bluzy i popchnęłam solidne, ciężkie drzwi. Wyszłam na umiarkowanie ciepłe, wiosenne powietrze i odetchnęłam głęboko. Czułam mocny zapach dopiero co skoszonej trawy i ciepłe promienie słońca na policzkach.

   — Panna Brooks! Nareszcie! — zawołała nasza nauczycielka i przywołała mnie gestem dłoni.

Z cichym westchnieniem ruszyłam w jej stronę. To był jeden z tych wf-ów, które miałyśmy mieć z chłopakami. Akurat przypadło na Niall'a.

Stał niedaleko nauczycielki, wpatrując się we mnie jakbym była jakimś świętym obrazkiem. Zdawałam sobie sprawę z tego, że każdy mógł to zauważyć, dlatego oblałam się lekkim rumieńcem i odchrząknęłam znacząco, podchodząc do kobiety. Niemal cała drżałam — wcześniej się tak nie zachowywałam na jego widok.

   — Przepraszam za spóźnienie. — mruknęłam pod nosem, stając obok Rose, która przewróciła szybko oczami.
   — To kolejne spóźnienie z rzędu. Wszystko okay? — cały czas czułam palące spojrzenie Niall'a na swoim ciele.
   — Tak. — burknęłam i ponownie naciągnęłam rękawy.

Chyba był to mój tik nerwowy.

   — Dobrze, więc dzisiaj będziemy mieć bieganie.

Och, cudownie.

   — Ty, Olivio — zwraca się do mnie nauczycielka. — będziesz biegła wolno. — skinęłam głową, a ona klasnęła mocno. — Będziemy biegać w parach. Dziewczyny z chłopakami.
   — Ale chłopcy biegają od nas szybciej. — zauważyła jedna z moich koleżanek w klasie.
   — Trochę koedukacji wam nie zaszkodzi.
   — Nie widzę w tym żadnego sensu. — mruknęłam pod nosem, na co nauczycielka poklepała mnie po ramieniu.
   — Niall będzie cię pilnował.

...słucham.

   — W jakim sensie?
   — Jesteś z nim w parze. — oznajmiła z uśmiechem i klasnęła mocno w dłonie. — Dobrze, poprzydzielam was w pary.

olivia ➵ niall horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz