16. new year's eve.

2.6K 196 39
                                    

Oczekiwałam na mojego chłopaka, siedząc na foteliku w salonie. Zaraz mieliśmy wybrać się wspólnie na imprezę, którą organizował Niall. Na imprezę, na którą zaprosił nas WSPÓLNIE, co było równie zaskakujące, jak to, iż w ogóle zostałam zaproszona na jakąś imprezę. Zwykle po prostu wymigiwywałam  się czymś lub mówiłam, że nie mogę albo nie mam czasu. Z czasem, ludzie przestali mnie po prostu zapraszać. Niall jednak nie.

Jedynym pocieszeniem było dla mnie to, że miałam spędzić ten czas wspólnie z moim chłopakiem — Maxem — oraz w towarzystwie moich przyjaciół.

Czy wyczuwałam podstęp w tym, że Niall zaprosił i mnie, i Maxa?

Na kilometr.

Czy bałam się tego, co może się stać?

Jak cholera.

Jednym słowem — Niall był nieprzewidywalny. Nie wiedziałam, co może wpaść mu do głowy. Co jeśli chciał upokorzyć Maxa w towarzystwie swoich przyjaciół? Co jeśli chciał nas w jakiś sposób rozdzielić lub skłócić? Było mi źle, że w taki sposób myślałam o swoim przyjacielu, ale znałam intencje Nialla do Maxa i nie były one czyste. Wiedziałam, że blondyn najchętniej upokorzyłby go przy najbliższej okazji.

Usłyszałam wibracje mojego telefonu — Max był już przed moim domem. Weszłam do przedpokoju, narzuciłam na siebie płaszcz i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.

Pierwszy raz w życiu, zrobiłam sobie prawdziwy makijaż. No okay. Może nie bardzo prawdziwy, bo jedyne co zmieniłam to mocniej pomalowałam rzęsy, przez co wydawały się one dłuższe i gęstsze. Nie potrzebowałam używać korektora ani podkładu, ponieważ nie czułam takiej potrzeby, a dodatkowo chciałam, by Max lubił moją urodę taką jaką jest — z kilkoma niedoskonałościami — ale jednak naturalną, bez nadmiernej tapety. Nie podobało mi się, gdy dziewczynom w moim wieku duża ilość tych wszystkich kosmetyków odłaziła od skóry. Wyglądało to okropnie, nie ma co.

Gdy skończyłam już swoje wywody na temat mojej twarzy, wzięłam klucze do domu i wyszłam, zamykając za sobą dokładnie drzwi. Jedyną osobą zostającą w moim domu był mój brat, który czekał na swoją dziewczynę — Sashę. Mieli spędzać Sylwestra w piżamach, oglądając wszystkie trzy części Hobbita.

Cholera. Zazdrościłam im.

Zdecydowanie bardziej wolałabym to niż marne spotkanie towarzyskie z ludźmi, których i tak nie znałam... i nie chciałam poznać. Większość przyjaciół Nialla stanowili niezbyt mądrzy piłkarze oraz cheerleaderki, które wbrew pozorom naprawdę były inteligentne, ale za każdym razem, gdy z nimi rozmawiałam, przyprawiało mnie to o ból serca. Zawsze powracało do mnie to niespełnione marzenie.

Szłam zdecydowanym krokiem w kierunku czarnego auta Maxa, ukrywając moje wewnętrzne niezadowolenie. Była to moja pierwsza impreza z brunetem i nie chciałam jej zepsuć moim samopoczuciem.

Otworzyłam drzwi i usiadłam na miejscu pasażera, odruchowo spoglądając w jego stronę. Jego włosy były jak zwykle zmierzwione — sterczały na wszystkie możliwe strony — a na sobie miał białą koszulę, czarne spodnie oraz czarną, grubą kurtkę, która tak mi się podoba.

   — Hej, skarbie. — odezwał się po pewnej chwili. Potrząsnęłam zdecydowanie głową. Zorientowałam się, że pewnie gapiłam się na niego tak przez mega długą chwilę.

olivia ➵ niall horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz