15

182 13 32
                                    

Po wczorajszej scenie nie patrzymy na siebie nawzajem i robimy wszystko by unikać swojego towarzystwa. Zachowujemy się jak małżeństwo w separacji.
Świetnie.

Chciałabym wyjść na dwór. Porozmawiać z Willem. Przytulić Alice. Zapomnieć gdzie jestem. Dlaczego.

Przykładam rękę do serca. Przez te kilka tygodni pobytu we Włoszech nawet nie zauważyłam jak bardzo stęskiniłam się za przyjaciółmi. Aaron zwinął mi telefon jeszcze przed dotarciem do hotelu, ponieważ "mogliby mnie po nim namierzyć", więc nie miałam z nikim kontaktu od szesnastu dni!
Siedzę w tym hotelu, zamknięta za antywłamaniowymi drzwiami, jak roszpunka jakaś i czekam na niewiadomo co...
Aaron może chcieć mnie chronić ale nie zamknie mnie pod kluczem i nie odseparuje od całego świata.
Wstaję z łóżka i wchodzę do salonu. Przystaję przy kanapie na której zasnął. Pochylam się nad chłopakiem. We śnie wygląda spokojnie ale zarazem nie traci tej swojej a u r y b o s k o ś c i. Znika jego arogancja i tajemniczość. Jest zwykłym chłopcem.
Macham mu ręką przed nosem, żeby sprawdzić czy na pewno śpi po czym idę do drzwi wejściowych, chwytając po drodze klucze, buty i telefon Śpiącego Królewicza. Najciszej jak potrafię, wstrzymując oddech, otwieram drzwi i wychodzę z pokoju. Ubieram buty i biegnę przez hol do windy. Naciskam przycisk parteru i następnie doprowadzam się do ładu przeczesując palcami długie włosy.
Wybiegam przez drzwi wejściowe i robię trzy duże wdechy rozkoszując się zapachem wody i asfaltu nagrzanego słońcem.
Udało mi się! Piszczę z radości i okręcam dookoła. Udało mi się uciec z wieży Aarona.
Boże jak on się dowie, że zwiałam sam wyda mnie czarnookim potworom...
Ale na razie jestem tu i mogę robić co chcę. A w dodatku mam telefon. Piszę do Alice długą wiadomość w której tłumaczę, że zgubiłam telefon, a nie zapamiętałam jej numeru więc zanim go zdobyłam upłynęło trochę czasu i proszę by nie odpisywała na ten numer.

Kopę się w tyłek za swoją głupotę. Coś takiego mogła wymyślić tylko osoba która wszystko postanowiła zmyślić od A do Z. Odrzucam wyrzuty sumienia za okłamywanie przyjaciółki i wysyłam wiadomość. Robię to ponieważ nie chcę by Alice miała kłopoty, a zwierzając jej się z wszystkiego naraziłabym ją na niebezpieczeństwo.
Wybieram numer Willa i wysyłam mu tą samą wiadomość.
Chowam telefon do kieszeni i ruszam, kamiennym mostemprzecinającym kanał, w miasto. Po kilku przecznicach, przystaję przy krawędzi kanału i spoglądam na miasto.
Zachodzące słońce skąpa wszystko w czerwieni i złocie. Woda wydaje się płonąć odbijając ostatnie promienie słońca.
Otaczają mnie ludzie, mówiący po włosku więc nic nie rozumiem ale cieszy mnie to, że jestem dzięki temu anonimowa. Pierwszy raz mieszanina ludzkich ciał, działa na mnie kojąco. Mieszkańcy robią zakupy, biegną na spotkania lub wracają z pracy. Turyści z różnych zakątków świata robią zdjęcia i zachwycają się pięknem miasta.
Jakie to dziwne, że ludzie mieszkający tu tak obojętnie przechodzą przez miasto. Nie umiałabym poskromić zachwytu przechodząc obok zabytkowych kamienic lub płynąc kanałem Grande. Ale to wszystko jest wpisane w ludzką naturę. Zawsze chwalimy to co nie należy do nas. Do piękna wokół nas jesteśmy przyzwyczajeni i nawet nie mamy czasu na podziwianie jej lub choćby pomyślnie jakimi jesteśmy szczęściarzami.

Mój zachwyt przerywa wibracja dochodząca z kieszeni. Pięknie! Jeśli to ktoś próbujący skontaktować się z Aaronem nie zamierzam mu tego ułatwiać. Zapewne trochę minie nim chłopak odzyska swojego iphone'a. Anioły będą musiały poczekać na zlecenia zabicia kolejnych ludzi. Może gdybym uniemożliwiła kontakt ze swoimi "pracownikami", ludzie nie zostawili by naznaczeni Pocałunkiem Śmierci i żylibyśmy wiecznie...? Tylko jak powstrzymać starzenie się?
Podrzucam moje marzenia i postanawiam naruszyć, piepszoną prywatność Aarona, owierając wiadomość. Jest od Willa!

'Cal, co ty odpierdalasz! Rusz tyłek i wymyśl coś, w co będę mógł chociaż spróbować uwierzyć.'

Tak myślałam, że Will nie da się łatwo nabrać na historyjkę o szukaniu jego numeru telefonu przez dwa tygodnie. Poza tym była też szkoła. Na 100% musiał zauważyć moją nieobecność.
Uderzam ręką w czoło. Szkoła! Szkoła w której nie byłam od dwóch tygodni! Tyle zaległości.
Co prawda Aaron podobno z a ł a t w i ł sprawę z Marthą i Robertem ale szkoła to coś innego. Za rok miałam mieć maturę. Nie mogę od tak rzucić nauki, bo poluje na mnie banda aniołów pragnących mojej śmierci!
Oderwałam ręce od balustrady i ruszyłem w stronę uliczek. Musiałam znaleźć jakiś bar.
Teraz potrzebowałam jedynie towarzystwa alkoholu.
Nie wiem jak to zrobiłam ale w plątaninie uliczek i obcych języków, udało mi się znaleźć pub i zamówić piwo. Usiadłam w rogu sali i obserwowałam salę pełną pijanych, tańczących ludzi.
Wibracje, zwiastowały następną wiadomość.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 27, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PomyłkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz