Biegłam przez jakiś las, był dość gęsty i ciemny. Stanęłam na chwilę a ciepłe promienie słoneczne, które z trudem przedostawały się przez drzewa uspokoiły mnie i sprawiały, że wszelkie zmartwienia odchodziły. Po chwili, która trwała kilka minut, usłyszałam jakiś szelest. Moje serce zatrzymało się na chwilę, jakby chciało, abym przysłuchała się otoczeniu bez konieczności słuchania jego bicia. Zauważyłam zakapturzoną postać wychylającą się zza drzewa. Zamarłam, a moje teraz lodowate ciało nie chciało drgnąć. Bałam się... tak się bałam. Jeden mały promień słoneczny przedostał się przez korony drzew i zawędrował na jego twarz. Zauważyłam szyderczy uśmiech tej osoby.
~Hej maleńka, co robisz SAMA w lesie ? - zaśmiał się swoim przerażającym śmiechem. Podchodził do mnie powoli, zamknęłam oczy które już dawno mokre były od łez, gdy nagle...usłyszałam budzik, którego głośnych dźwięków wręcz nie znosiłam.
~Cholerny sen. - zamruczałam sama do siebie i wyciągając rękę na moją etażerkę wyłączyłam budzik. Wstałam powoli lekko się ociągając i przecierając zmęczone oczy. Spojrzałam w stronę mojego dużego okna. Było jeszcze ciemno, ale co się dziwić jest 6 rano, w dodatku zima.
~No, trzeba się ubrać. - powiedziałam i podeszłam do dużej szafy wyjmując czarne rurki z wysokim stanem, białą bokserkę i łososiowy sweterek z dekoltem łódką. Zabrałam jeszcze czystą bieliznę i powędrowałam do łazienki. Po "porannej rutynie" leniwym krokiem poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie.
~Mamo obudź się! Już 7:15! - krzyknęłam głośno do mamy gdy pakowałam się do szkoły.
~Już wstaję córcia. - powiedziała mama gdy zakładałam brązową kurtkę, beżowy szalik i czapkę oraz brązowe kozaki. Złapałam plecak i komórkę.
~Wychodzę. - krzyknęłam do mamy zatrzaskując drzwi. Włożyłam słuchawki na uszy i słuchałam muzyki, zazwyczaj był to rock ale czasem też zespoły indie. Z uśmiechem na twarz udałam się w kierunku przystanku autobusowego, po chwili byłam w drodze do szkoły.
~~~W szkole~~~
Po rozebraniu się w szatni, udałam się na drugie piętro budynku, gdzie zaraz miała zacząć się historia. Zauważyłam siedząca na ławce w holu, zamyśloną, wpatrującą się w telefon moją przyjaciółkę - Mariette.
~Hejoo. - uśmiechnęłam się do niej gdy podchodziłam w jej stronę.
~ O hej. - wyglądała jakby ktoś wyrwał ją od wciągającej lektury, po chwili jednak odwzajemniła uśmiech i przesunęła się by zrobić dla mnie miejsce. Chwilkę rozmawiałyśmy o różnych rzeczach, a potem rozległ się dzwonek, który uprzejmie informował o rozpoczęciu lekcji. Poszłyśmy na lekcję śmiejąc się z naszego kolegi i jego żartów.~~~Na lekcji matematyki~~~
Zajęta przepisywaniem notatki z tablicy, usłyszałam głos przyjaciółki.
~Jasiek się na Ciebie patrzy. - powiedziała mi na ucho. Poczułam, że się rumienie, więc zmierzyłam wzrokiem przyjaciółkę i już chciałam do niej coś powiedzieć gdy usłyszałam głos nauczyciela.
~Anastazja do tablicy. - szybko uporałam się z zadaniem,które nie sprawiło mi większego problemu. Gdy wróciłam do ławki, moja przyjaciółka cicho chichotała.
~Uważaj bo następnym razem to ty pójdziesz do tablicy, ale tak łatwo jak ja się nie wywiniesz. - uśmieszek zagościł na mojej twarzy. Często się droczyłyśmy. Pewnie się spytacie czemu tak zareagowałam ? Dlatego, że Jasiek mi się podobał, a ona jako moja przyjaciółka wiedział o tym i wykorzystała to żeby mnie zezłościć.~~~Wracając do domu~~~
Otworzyłam drzwi do domu kluczem, bo w domu nikogo nie było. Ucieszyłam się bo chciałam mieć spokój. Szybko się ogarnęłam po szkole i przebrałam w luźniejsze ciuchy. Póki miałam w domu spokój chciałam odrobić lekcje. W czasie robienia zadań do domu wróciła mama z moim bratem.
~Część, jesteś głodna ? - zapytała mnie z troską.
~Troszkę. - odpowiedziałam mamie z ciepłym uśmiechem. - Pójdę dokończyć lekcje. Zawołaj mnie zaraz. - poszłam dokończyć co zaczęłam. Następnie zjadłam ciepły posiłek. Po wyczerpującej "rozrywce" położyłam się pod koc na mojej sofie i włączyłam sobie YouTube.
~Zawsze myślałam o nagrywaniu, ale najpierw uzbieram na sprzęt. - pomyślałam. Oglądałam właśnie filmik z GTA V gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
~Otworzę! - krzyknęłam do mamy. Podbiegłam do drzwi i otworzyłam.
~ Gotowa ? - zapytał ciepły znajomy głos. Moja przyjaciółka była podekscytowana.
~ Meg ? - Mówiłam do niej zdrobniale chodź nie lubiła tego - Na co ? - zdziwiłam się lekko, nie spodziewałam się jej dzisiaj u mnie.
~No nie wierzę ! Zapomniałaś ? - dostrzegłam smutek w jej oczach i wtedy przypomniałam sobie, że obiecałam jej pójście do centrum handlowego.
~O Jezu, zapomniałam. Sorka, już się zbieram. - popędziłam szybko po jakieś ciuchy i do toalety. Po jakiś 10 minutach byłam gotowa.
~No to idziemy. - uśmiechnęłam się do niej wesoło.
Lubiłam tam chodzić, ale nie dlatego, że mogłam pochodzić po sklepach, po prostu cieszyłam się, że mogłam spędzić czas z Meg. Chodziłyśmy trochę. Kupiłam sobie jasne dżinsowe spodnie z przetarciami na kolanach za pieniądze od babci. Potem pojechałyśmy do niej, żeby chwilę na spokojnie pogadać. Oczywiście głównym tematem byli chłopcy. Nie lubiłam tego tematu, ponieważ chłopcy nie zwracali na mnie uwagi. Zawsze byłam tą gorszą, jeśli chodzi o chłopaków. Zręcznie zmieniłam temat. Poplotkowałyśmy jeszcze chwilę a potem wróciłam do domu.~~~W domu~~~
Byłam zmęczona, więc szybko się spakowałam do szkoły, wykonałam "wieczorną rutynę" i położyłam do łóżka. Po pewnym czasie zasnęłam wtulona w kołdrę.
______________________________________
800 słów ( o jak równo XD )Hej, dzięki, że przeczytałeś pierwszy rozdział stworzony przeze mnie. Dobrze wiem, że nie zapowiada się ciekawie ale to miał być taki wstęp. Jeszcze raz dzięki. C:
CZYTASZ
Historia Pewnej Nastolatki | Book One
FanfictionHistoria jej życia. Co mogła zmienić, czego uniknąć. Co zrobiła, bądź czego nie zrobiła. Dowiedź się w książce ''Historia Pewnej Natolatki" C=