VII - Operacja

74 5 0
                                    

  W nocy nie mogłam spać, wciąż o nim myślałam. Wzięłam z kuchni jakieś tabletki nasenne i położyłam się do łóżka. Po kilku minutach odpłynęłam do krainy Morfeusza.  


Rano obudziłam się z bólem brzucha odrazu pobiegłam do toalety. No tak ... okres. Czyli najgorszy czas w całym miesiącu. No nic. Trzeba się ogarnąć. Wyciągnęłam z szafy pierwszy lepszy sweter, czarne rurki i bieliznę i udałam się w stronę łazienki.  Weszłam pod prysznic. Czułam jak letnia woda spływa po moim ciele, które budziło się powoli. Próbowałam się odprężyć, zrelaksować przed szkołą ale wciąż myślałam o ostatnich dniach. Najpierw ten idiota - Nikodem, potem Mati,  który mi pomógł i  na koniec Rafał - tajemniczy instagramowicz. Chyba nigdy tak wiele się nie działo. Wyszłam spod prysznica i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy. Poszłam do kuchni, po której krzątała się już moja mama. 

~Hej, mamo. - zwróciłam się wesoło do rodzicielki, która właśnie zaparzała zielona herbatę. Uwielbiałam zapach i smak tego napoju. 

~Hej. - odparła mama, widziałam, że unika mojego wzroku. 

~Mamo? Coś się stało ? - podeszłam do mamy, która odwróciła się szybko w moja stronę. Zauważyłam lekko podkrążone i czerwone oczy. Widać, że płakała i chyba mało spała. 

~Nic, zły sen. Nie przejmuj się. - podeszłam z wielkim uśmiechem do mojej mamy i mocno ją przytuliłam, co oczywiście odwzajemniła. - Na którą masz do szkoły  ?

- Na ósmą. Mamy jakieś tabletki przeciwbólowe ? - zmierzałam ku szafki z lekarstwami, brzuch coraz bardziej mnie bolał. 

-Chyba nie. Okres ? - spytała, na co dopowiedziałam twierdząco. Po czym wzięłam rzeczy potrzebne do kanapek i zrobiłam jedną z ogórkiem a drugą z serem. Potem żwawym krokiem udałam się do pokoju, z którego wzięłam kurtkę i plecak. Spojrzałam na zegarek - 7:36. Za 2 minuty autobus. Ubrałam szybko kurtkę i na jedno ramię zawiesiłam plecak. 

~Wychodzę. - zatrzasnęłam drzwi i biegiem udałam się na przystanek. 


~~~Na lekcji~~~


Nie mogłam się skupić na lekcji. Strasznie bolał mnie brzuch prawie, że zwijałam się z bólu. Widziałam, że Nikodem spogląda na mnie ze współczuciem. Podniosłam rękę w górę. 

~Tak Anastazja? - spytała nauczycielka, przerywając swój długi, nużący monolog. 

~Mogę iść do pielęgniarki ? Bardzo boli mnie brzuch. - Wiedziałam, że się zgodzi. Modliłam się w duchu, aby nie kazała mi iść z kimś. 

~Mogę iść z nią. Zwija się z bólu. - natychmiast zwróciłam twarz ku źródle dźwięku. Nikodem, tylko nie on. Gdybym mogła zabiłabym go wzrokiem. 

~Oczywiście. - rzuciła nauczycielka i powróciła do swojego monologu. Spakowałam książki i udałam się w stronę drzwi klasy, nie zwracając uwagi na Nikodema. Gdy wyszliśmy z niej Nikodem zrównał kroku i zabrał mi z rąk mój plecak, który dzisiaj był wyjątkowo lekki. 

~Ja to wezmę. - zarzucił mój plecak na ramię i uśmiechnął się do mnie wesoło. Nienawidziłam tego uśmiechu. Każda dziewczyna zabiłaby za ten uśmiech. A ja ? Mam go dosyć. Tak samo zresztą jak właściciela owego "banana".  Nie miałam siły się kłócić, więc pozwoliłam aby go wziął. 

~Miałeś się do mnie nie zbliżać. - upomniałam go, kiedy przemierzaliśmy hol szkoły. 

~A ty, nie dałaś mi się wytłumaczyć. - i znów ten jego uśmieszek. 

Historia Pewnej Nastolatki | Book OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz