VIII - Szpitala ciąg dalszy

57 4 0
                                    

  Rozmawiałyśmy jeszcze trochę, ale Meg musiała iść do domu. Niechętnie poszła, ale obiecała, że jutro po szkole do mnie przyjdzie. Później przyszła jeszcze mama. Z nią także porozmawiałam. Była zdenerwowana, ale uspokajała się powoli. Wieczorem byłam już zmęczona, więc przeprosiłam mamę i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Zasnęłam szybko mimo mnóstwa myśli w mojej głowie.   

Rano obudziła mnie pielęgniarka. Poinformowała, o nadchodzącym obchodzie i wyszła z sali. Z szafki obok, wyciągnęłam jakieś czyste dresy, bieliznę i kosmetyczkę. Wolnym krokiem ,gdyż wciąż odczuwałam skutki poprzedniej operacji udałam się do łazienki szpitalnej. Gdy się przebierałam na brzuchu po prawej stronie zauważyłam opatrunek. Odkleiłam go lekko, by spojrzeć choć na chwilę na ślad po operacji. Wcześniej miałam nadzieję, że będzie nieco mniejsza. Była dosyć prosta a miejsce w okół zaczerwienione. Zakryłam szramę. Uczesałam włosy w wysokiego kitka, obmyłam twarz i umyłam zęby. Przebrałam się w wybraną odzież i udałam do sali. Na mojej szafce leżał już talerz ze szpitalnym śniadaniem. Nie miałam ochoty jeść. Położyłam się na łóżko i wzięłam telefon. Mama miała przyjechać około 10, a Meg po szkole. Spojrzałam na niego. Kilka nieprzeczytanych wiadomości od... Nikodema. Skąd ma mój numer ? Przecież mu nie dawałam. No tak. Zapewne Meg. Chciałam przeczytać wiadomość od jakże zmartwionego moim stanem chłopaka, ale właśnie przyszedł lekarz na obchód. No nic. Odłożyłam telefon na szafkę. 

~~~Po obchodzie~~~

Przyszedł czas na odczytanie tych SMS'ów.

Od:Numer Nieznany

An, przepraszam. Trochę mnie poniosło. ~Nikodem

Naprawdę nie wiem co myśleć. Może naprawdę żałuje?

Od:Numer Nieznany

An, odpisz. Nie wiem co Ci jest. Martwię się.

Od:Numer Nieznany

Możemy pogadać? Mogę jutro przyjść?

Trochę mi go teraz żal. Wiem co zrobił Meg, ale widzę, że nie daję za wygraną. Postanowiłam z Nim pogadać, w razie czego mam ochronę.

Do: Mateusz

Okej, wybaczam. Możemy pogadać, ale pod jednym warunkiem. Przeprosisz Meg. Jeśli tego nie zrobisz, nie masz co do mnie przychodzisz. Napisz o której będziesz. -,-


Na odpowiedź czekałam kilkanaście sekund. Szybki jest. 

Od:Mateusz

Będę na godzinę. 

Za godzinę ? Opuszcza szkołę ? Co za idiota. Nie miałam co robić. W szpitalu jest strasznie nudno. Weszłam na insta. Miałam kilka wiadomości. Zupełnie zapomniałam o Rafale. Jest kilka wiadomości typu czemu nie odpisujesz i tak dalej. Napisałam do Rafała o mojej sytuacji. Pisaliśmy przez cały czas póki nie usłyszałam pukania do drzwi. 


Odłożyłam telefon a do sali wszedł uśmiechnięty Nikodem. 

~Hej, An. -odezwał się chłopak

~Nie mów do mnie An. To nie moje imię!- odwarknęłam szybko. 

~Okej, okej. A więc jak się czujesz? 

~Przeprosiłeś Meg? -zapytałam zupełnie lekceważąc jego poprzednie pytanie. 

~Tak, byłem przed chwilą w szkole. -zanim zdążył dokończ zdanie sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Meg. 

~Halo ? Meg.. Hejooo. ....Mam pytanie. Widziałaś się może dzisiaj z Nikodemem? ... Okej, dzięki. ....Uważaj na Niego. Na razie. - zakończyłam rozmowę i uśmiechnęłam się lekko ku chłopakowi. - Masz szczęście. A więc ? O czym chciałeś pogadać? 

~Chciałem wiedzieć co się stało, że straciłaś przytomność i dlaczego miałaś operację. - Może mu jeszcze mam powiedzieć kiedy miałam okres?? 

~Miałam zapalenie wyrostka robaczkowego, operacja była niezbędna. Coś jeszcze? - powiedziałam oschle, lekko obojętnie. 

~Możemy zapomnieć o sytuacji w parku? 

~Nie mam co zapominać, mnie tam nie było. Ale trudno będzie zapomnieć twarz rozpłakanej Meg, siedzącej u mnie na łóżku. - nie powiem byłam trochę zła. Chciał zapomnieć ? To nie rozwiązanie problemu. - Czemu nie byłeś w szkole ? 

~Byłem, urwałem się szybciej. - mimowolnie wywróciłam oczami.

~Nikodem, żeby było jasne. Możemy się kolegować, ale nic z tego więcej nie wyjdzie. Jasne ? - zauważyłam złość w jego oczach. 

~Dlaczego odrazu mnie skreślasz ? 

~Bo wiem, że z tego nic nie wyjdzie! Powiedziałam Ci co powinieneś wiedzieć! Teraz proszę, wyjdź. Chcę odpocząć. - wyprosiłam go bo wiedziałam, że jak tego nie zrobię, będzie źle. Widziałam, że coraz bardziej się denerwuje. - Wyjdź! - krzyknęłam tak my w końcu zrozumiał. Nikodem wyszedł z sali trzaskając nimi tak mocno jak tylko mógł. Odetchnęłam z ulgą.


~~~Sobota, popołudnie~~~~

Wyszłam ze szpitala. Nikodem więcej nie przyjechał, ani nie odzywał się do mnie. Miałam nadzieję, że wreście da mi spokój. Meg przychodziła parę razy, dwa razy przyszedł też Mati. Polubiliśmy się. Razem tworzymy zgraną paczkę Mati jest typem klasowego debila, oczywiście w dobrym znaczeniu. Ciągle opowiada jakieś kawały albo się z czegoś śmieje. Teraz jestem w domu, leżę na łóżku i piszę z Rafałem. Rafał to miły chłopak, często mnie pociesza i opowiada jakieś kawały. Wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. 

"Dobranoc Rafał, jestem zmęczona. Lekarz mówił, że muszę odpoczywać. Papa"

"Dobranoc, An :**"

Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie. Po kilku minutach odpłynęłam do krainy snów. 



Historia Pewnej Nastolatki | Book OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz