Josh zaglądał do mnie jeszcze kilka razy, ale nic nie mówiłam, tylko cicho łkałam.
Ma rację. Zraniłam go bardziej niż on mnie. Skoro ja nie chciałam mu wybaczyć, to z jakiej racji on miał wybaczyć mnie?
- Ktoś chce się z tobą spotkać. - Chłopak podszedł do mnie i pomógł mi wstać, po czym zaprowadził to tego samego pokoju, co wcześniej.
Mężczyzna stał do mnie tyłem, ale kiedy Josh znów przyłożył mi lufę do pleców, odwrócił się. Znów ta sama twarz, wszystkie wspomnienia wróciły.
- Jo...
- Spotkanie po latach... Ty już dorosła, ja stary... Wiele się zmieniło od naszego ostatniego spotkania. - Nie mogłam uwierzyć, że Josh zaczął z nim współpracować... Z tym draniem... Mordercą... - Agenci myśleli, że się mnie pozbyli. Pewnie zastanawiasz się, jak udało mi się uciec. Byłem szybszy. Wiedziałem, że twoi rodzice najpierw zaczną szukać ciebie i w tym czasie udało mi się zniknąć. I pomyśleć, że nawet nie potrzebowałem nowego numeru... - zaśmiał się. - Agencja jest przereklamowana. Już nic nie potraficie zrobić dobrze.
- Co robiłeś przez tyle lat?
- Dobrze cię obserwowałem.
- Mnie? - prychnęłam. - Traciłeś czas.
- Wręcz przeciwnie, moja droga. Wiem o tobie wszystko.
- Jasne... - dlaczego grałam na czas?! Przecież nikt mnie nie uratuje. Tym razem rodzice mi nie pomogą.
- Przyglądałem się tobie przez dziesięć lat i myślisz, że nie znam cię na wylot? Samotna, zamknięta w sobie nastolatka. Ciągle wyżalałaś się przyjaciółce, jak to bardzo chcesz chłopaka, że ciągle jesteś sama, że taka beznadziejna - udawał głos nastolatki. - Aż pojawił się twój ukochany Josh... Później znów tylko płacz i płacz. A co powiesz teraz, "słońce"? Josh pracuje dla mnie. A tym razem mi nie uciekniesz.
- Jak to pracuje dla ciebie?
- Cóż... Pokazałem mu jaka jesteś, a kiedy obejrzał nagrania poszliśmy na układ.
- Skąd masz te nagrania?
- Spokojnie. Już niedługo poznasz osobę, która miała niemały wkład w wykonanie tego planu. Ale wszystko w swoim czasie.
- I tak ci się nie uda - powiedziałam, choć wiedziałam, że tak nie myślę.
- Niby dlaczego?
- Już raz ci się nie udało.
- "Słońce"... Przypominam ci, że twoi rodzice nie wiedzą, gdzie jesteś. Tym razem ci nie pomogą.
Niestety ma rację.
- Zabierz ją. Jutro poznasz mojego największego wspólnika.
Znów się zaśmiał.
- Co zamierzacie ze mną zrobić? - spytałam, gdy znaleźliśmy się na korytarzu. Jednak chłopak się nie odezwał. - Chyba tyle możesz mi powiedzieć?
- Nie mogę, ponieważ Jo nie wtajemniczył mnie.
- Myślałam, że jesteście wspólnikami.
- Powiedzmy, że nie potrafiłbym być obiektywny.
Resztę drogi pokonaliśmy w ciszy.
- Porozmawiaj ze mną - powiedziałam nim znów zostawił mnie samą w ciemnościach. Zaczynało mnie to przerażać.
- O czym?
- O czym chcesz. Proszę. Nie chcę znów zostać tu sama.
- Nie wiem, czy chcę z tobą rozmawiać.
- Jest tak ciemno... To tak, jakbyś mówił do siebie.
Westchnął, ale został.
- Więził mnie w tym pokoju. Ja nie miałem z kim porozmawiać. Wiesz, co mi pomagało? Cały czas myślałem o tobie. Zadręczałam się, że nie powiedziałem ci, co czuję, gdy była do tego okazja. Ale wiedziałem, że jeszcze znajdę na to czas. Byłem pewien, że mnie znajdziesz. Nie spodziewałem się jednak, że tak łatwo o mnie zapomnisz.
- Nigdy o tobie nie zapomniałam. Czy, gdyby tak było, nadal bym cię szukała? Czy byłabym tu teraz? Mark chciał oddać sprawę Marcie, ale ja nie mogłam na to pozwolić.
- Może byłoby lepiej, gdybyś nie postawiła na swoim.
- Josh... Nie wybaczyłabym sobie, gdyby to któryś z agentów cię znalazł, a ja bym po prostu siedziała w domu i czekała. Kocham cię. - czyżbym powiedziała to po raz pierwszy? Czekałam, aż te dwa słowa nabiorą głębszego sensu i będą prawdziwe. Jestem pewna, że teraz tak było.
- Jasne. A jakbyś mnie nie odnalazła, to tak na wszelki wypadek przygruchałaś sobie innego.
- To nieprawda.
- Nagrania mówią coś innego.
- Ale przypominam ci, że są bez głosu. Nie wiesz, co mówiłam. A co najważniejsze, nie wiesz, co myślałam.
- Chyba nie chcę wiedzieć, o czym myślałaś, gdy zdejmował ci bluzkę...
- Zabijecie mnie? - spytałam po dłuższej chwili.
- Mówiłem ci, że nie znam całego planu.
- A chciałbyś, żebym zginęła?
- Kate...
- Odpowiedz - prosiłam.
- Nie. Nigdy w życiu.
- Dlaczego?
- To, że jestem na ciebie zły, to nie jest wystarczający powód, żebym życzył ci śmierci.
- Czujesz do mnie tylko złość?
Już myślałam, że nie odpowie.
- Nie wiem. W ciągu sekundy nie zmienię tego, co czułem do ciebie wcześniej. Ale też nie dałaś mi wielkiego wyboru.
- Wiem, że nic to nie zmieni, ale przepraszam cię, Josh.
- Masz rację. To nic nie zmieni...
CZYTASZ
Akcja - moja miłość
JugendliteraturJosh został porwany... Kate rusza chłopakowi na ratunek. Wiele tajemnic zostało odkrytych, ale czy to znaczy, że wiedzą o sobie wszystko? Czy Kate poradzi sobie sama? I kim jest James?! Zapraszam na drugą część ,,Matematyka - moja miłość".