Jechaliśmy już drugą godzinę. Zaczęłam czuć zmęczenie, szczególnie, że samochód zawsze mnie usypiał. James spał od dwudziestu minut. Na szczęście miał tak twardy sen, że głośna muzyka i mój śpiew nie były w stanie go obudzić. W końcu jednak zobaczyłam znak sygnalizujący motel. Zmęczenie zwyciężyło.
- James! - Po raz kolejny szturchnęłam go w ramię. - Wstawaj!
Chłopak przetarł oczy i ziewnął.
- Jesteśmy?
- Tak. Na postoju.
Wysiadłam. Chłopak strasznie się ociągał. Zanim wysiadł wyjęłam nasze torby.
- Trzymaj.
Podeszłam do recepcji i wynajęłam nam pokój. Jak na złość wolny był tylko jeden, więc jedno z nas będzie spało na podłodze. I na pewno nie będzie to kierowca, czytaj ja.
- Niestety mają tylko jeden wolny pokój - powiedziałam wchodząc po schodach. - Pierwsza zajmuję łazienkę.
Chłopak usiadł na łóżku, a ja wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. James wszedł za mną, a ja w tym czasie położyłam koc i jedną poduszkę na podłodze. Zadowolona zgasiłam światło i położyłam się.
Ok... Wiem, że jak na dziewczynę, pod prysznicem spędzałam mało czasu, ale on pobił chyba rekord. Na pewno zużył całą ciepłą wodę!
W końcu usłyszałam, że zamyka drzwi - leżałam zwrócona do okna. Po chwili materac się ugiął. Odwróciłam się.
- Co ty robisz?
- Myślałaś, że będę spał na ziemi?
- No raczej... - prychnęłam.
- To było pytanie retoryczne. Nie mam zamiaru obudzić się z bólem pleców.
- A ja nie mam zamiaru spać z tobą w jednym łóżku.
- Podłoga jest wolna.
Zaśmiałam się.
- Chyba żartujesz.
- Śpij. - Położył rękę na mój brzuch. Szybko ją zdjęłam. Prychnęłam i odsunęłam się najdalej jak mogłam.
- Następnym razem śpisz na podłodze.
Chłopak cicho się zaśmiał.
- Żebyś się nie przeliczyła słońce.
Chciałam odpowiedzieć, ale wtedy dotarło do mnie, jak nazwał mnie James. Wiem, że to głupie, przecież to zwykłe słowo, ale dotychczas nazywał mnie tak tylko Josh. To było tak, jakby to słowo było zarezerwowane jedynie dla niego...
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.
Zaczęłam wracać z krainy snów, gdy poczułam coś twardego przed sobą. Natychmiast otworzyłam oczy, które w następnej sekundzie otworzyłam jeszcze szerzej. Leżałam wtulona w Jamesa! Do tego wszystkiego oplótł mnie rękoma. Otrząsnęłam się i próbowałam wyplątać z jego objęć.
- Nie wypieraj się. - Dopiero teraz zobaczyłam, że spał w samych bokserkach. - Gdy tylko zamknęłaś oczy znalazłaś się obok.
- Nie mogłeś mnie obudzić?!
- Tak słodko spałaś... Poza tym miałem stracić okazję?
Wbiegłam do łazienki. Umyłam się i ubrałam. Przez okno widziałam bezchmurne niebo, więc wybrałam krótkie jeansowe spodenki i szeroką bluzeczkę bezrękawków. Włosy spięłam w kitkę - gorąco zawsze dawało mi w kość. Spojrzałam na stopy.
Przykro mi - pomyślałam. - Muszę ubrać trampki.
Latem unikam pełnych butów jak ognia, szczególnie przy temperaturach powyżej dwudziestu stopni - jest mi po prostu za gorąco. Ale misja zmuszała mnie do poświęceń.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział chłopak, gdy wyszłam z łazienki.
-Za dwadzieścia minut przy recepcji. - Założyłam torbę na ramię i wyszłam. Bagaż schowałam w samochodzie i ruszyłam do pobliskiej knajpki na śniadanie. Wzięłam na wynos cztery kanapki i dwie herbaty, po czym ruszyłam do recepcji. Bez słów podałam chłopakowi jego śniadanie i wymeldowałam nas.
- Ruszajmy. - Szybko skończyłam herbatę i wsiadłam do samochodu. Chłopak niechętnie zajął swoje miejsce.
Jechałam dalej. Wreszcie dotarłam do kropki, którą pokazał mi James. Znów otworzyłam skrytkę w bagażniku. Naszym celem był niewielki opuszczony budynek. Tym razem brunet szedł przodem. Przeczesaliśmy wszystkie pokoje, szopę na ogrodzie i nic... Po raz kolejny.
Nim się obejrzałam minął kolejny dzień. Tym razem znaleźliśmy hotel i James nas zameldował. Oczywiście nie pomyślałam, że chłopak jest na tyle mądry, że wynajmie jeden pokój...
- Który pokój? - spytałam.
- Siedem.
- A ty?
- Serio pytasz?
- Tak...
Prychnął i otworzył pokój siódmy, po czym wszedł.
- Chyba żartujesz! Wynajmij własny.
- Przestań. Przecież ostatnio ci się podobało. - Zamknął za mną drzwi.
Prychnęłam, poszłam do łazienki, a gdy wróciłam do pokoju James wyminął mnie. Wyszłam. Miałam zamiar dostać się na dach. Ostatnio bardzo polubiłam wysokość, przestrzeń, samotność. Mogłam wtedy wszystko przemyśleć. Po kilkunastu minutach znalazłam wyjście. Kiedy poczułam wiatr we włosach całe zdenerwowanie zniknęło.
Siedziałam już dość długo, gdy poczułam wibracje telefonu. Wyjęłam z kieszeni komórkę Josha. Odebrałam.
- Jak długo mam na ciebie czekać? - znowu ten głos. - Jesteś bardzo powolna. A moja cierpliwość się kończy.
I to tyle. Po prostu się rozłączył...
![](https://img.wattpad.com/cover/60364897-288-k111316.jpg)
CZYTASZ
Akcja - moja miłość
Genç KurguJosh został porwany... Kate rusza chłopakowi na ratunek. Wiele tajemnic zostało odkrytych, ale czy to znaczy, że wiedzą o sobie wszystko? Czy Kate poradzi sobie sama? I kim jest James?! Zapraszam na drugą część ,,Matematyka - moja miłość".